Putin pojawił się blisko linii frontu? "Będziemy mieli Wielkanoc"
Władimir Putin miał pojawić się w okupowanych częściach obwodu ługańskiego i chersońskiego w Ukrainie. Materiały świadczące o jego wizycie zostały opublikowane przez Kreml. Na umieszczonym na rządowej stronie nagraniu dyktator wspomina o Wielkanocy.
18 kwietnia na stronie Kremla napisano, że Putin spotkał się z żołnierzami na okupowanych terenach Ukrainy. Dyktator miał wysłuchać meldunku dowódców i podarować wojskowym kopię ikony należącą do "jednego z najlepszych ministrów obrony imperium rosyjskiego".
Władimir Putin w Ukrainie? Pieskow tłumaczy
W trakcie wizyty Putin miał też powiedzieć: "teraz będziemy mieli Wielkanoc". W związku z tymi słowami pojawiło się wiele pytań o to, kiedy tak naprawdę był w Ukrainie.
Jak pisze agencja Unian, rzecznik Kremla wyjaśnił, iż wizyta Putina odbyła się 17 kwietnia. Dmitryj Pieskow tłumaczył, że okres Wielkanocny trwa 40 dni, a obecnie trwa tydzień Wielkanocny, dlatego Putin wspomniał o świętach.
Na Twitterze pojawiło się też nagranie, które ma dowodzić, że Putin faktycznie odwiedził Ukrainę.
Władimir Putin na froncie? Wciąż boi się koronawirusa
Na stronie internetowej telewizji Biełsat wizytę Putina komentuje emerytowany pułkownik KGB, a obecnie rosyjski politolog i publicysta Siergiej Żyrnow.
Stwierdza, że wizyta dyktatora blisko frontu wygląda "bardzo dziwnie", biorąc pod uwagę jego ostatnie ostrzeżenia dotyczące koronawirusa. Putin miał przekonywać, że wirus wciąż jest groźny, stąd mało prawdopodobne, by chciał spotkać się z tak dużą grupą osób.
"Putin przez ostatnie półtora roku przegrał wszystko, co mógł przegrać i osiągnął zupełnie sprzeczne rezultaty we wszystkim co robił. Może siedzieć tylko z takimi nieudacznikami" - dodał Żyrnow.