Pułk Azow domaga się ewakuacji rannych. Brak leków, resztki bandaży, głód
Ukraiński pułk Azow, który wciąż broni się w ruinach metalurgicznych zakładów Azowstal w Mariupolu, wezwał ONZ i Międzynarodowy Czerwony Krzyż do ewakuacji rannych z prowizorycznych oddziałów szpitalnych w podziemiach bombardowanej przez Rosjan fabryki. Nieznana ich liczba przebywa tam "w całkowicie niehigienicznych warunkach, z otwartymi ranami zabandażowanymi niesterylnymi resztkami opatrunków, bez niezbędnych leków, a nawet jedzenia" - pisze broniąca się ostatkiem sił jednostka w serwisie Telegram.

"Cały cywilizowany świat musi zobaczyć warunki, w jakich egzystują ranni, okaleczeni obrońcy Mariupola!" - napisał na telegramie pułk Azow. Jednostka zamieściła zdjęcia z podziemi kombinatu metalurgicznego Azowstal w portowym mieście na południu Ukrainy, które stoi na drodze Rosjan w kierunku Krymu. Fabryka od wielu dni jest nieustannie bombardowana, przez wojska rosyjskie.
Podziemne polowe szpitale z setkami rannych
"W całkowicie niehigienicznych warunkach, z otwartymi ranami, zabandażowanymi niesterylnymi resztkami opatrunków, bez niezbędnych leków, a nawet jedzenia" - tak wygląda rzeczywistość żołnierzy, którzy odnieśli obrażenia w walce z Rosjanami.
"Wzywamy ONZ i Czerwony Krzyż, aby pokazały swoje człowieczeństwo i potwierdziły podstawowe zasady, zgonie z którymi zostały stworzone, ratując rannych, którzy nie są już bojownikami" - pisze jednostka, która obok walczącej w zakładach ukraińskiej piechoty morskiej tworzy ostatni punkt oporu w mieście.
"Żołnierze, których widzicie na zdjęciu i setki innych w fabryce Azowstal, bronili Ukrainy i całego cywilizowanego świata kosztem własnego zdrowia, odnosząc poważne obrażenia" - pisze jednostka.
"Czy Ukraina i społeczność światowa nie są teraz w stanie chronić ich i opiekować się nimi? Żądamy natychmiastowej ewakuacji rannych żołnierzy na tereny kontrolowane przez Ukrainę, gdzie otrzymają pomoc i należytą opiekę" - akcentuje pułk Azow.

Ranni stracili ręce i nogi, mają rany postrzałowe
Pułk zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia rannych żołnierzy z Azowstalu. W podziemiach kombinatu metalurgicznego w polowych warunkach przebywają poszkodowani z bardzo poważnymi obrażeniami. Wielu z nich straciło kończyny - ręce lub nogi. Inni odnieśli poważne postrzały.
Przebywają w ciemnościach w warunkach, które - jak wynika ze zdjęć - urągają wymogom współczesnej medycyny.
Tymczasem wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk w rozmowie z francuską agencją AFP poinformowała we wtorek, że w szturmowanych przez rosyjskie wojska zakładach metalurgicznych Azowstal w Mariupolu wciąż przebywa ponad 1000 ukraińskich żołnierzy.
"Wśród nich są setki rannych" - dodała Wereszczuk.
"Rannych wojskowych należy jak najszybciej ewakuować" - dodała przedstawicielka ukraińskiego rządu, cytowana przez serwis internetowy ukraińskiego nadawcy Suspilne.

Milion podpisów pod petycją do Narodów Zjednoczonych
Petycja do ONZ w sprawie pilnej ewakuacji ukraińskich żołnierzy i cywilów z zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu, szturmowanych przez rosyjskie wojska, zebrała w ciągu czterech dni ponad 1,1 mln podpisów - poinformowała we wtorek gazeta internetowa Ukrainska Prawda.
Apel adresowany do ONZ wystosowała 6 maja Kateryna Prokopenko, żona dowódcy pułku Azow Denysa Prokopenki. Specjalna procedura ewakuacyjna miałaby zostać wdrożona na mocy porozumienia Ukrainy i Rosji, a także zabezpieczona gwarancjami jednego z państw trzecich.
Celem operacji byłoby uratowanie żołnierzy ukraińskiego garnizonu w Azowstalu (w tym kilkuset rannych) i pozostałych tam cywilów oraz wywiezienie ciał osób zmarłych.
Szczegółowe warunki rozejmu w Mariupolu obejmowałyby: wstrzymanie ognia za obopólną zgodą strony ukraińskiej i rosyjskiej, zorganizowanie korytarza humanitarnego z gwarancjami bezpieczeństwa zapewnionymi przez państwo trzecie, a także przeprowadzenie ewakuacji ukraińskich wojskowych i cywilów drogą morską (oraz, ewentualnie, równolegle drogą lądową) z zamiarem przewiezienia ewakuowanych osób na terytorium kraju-pośrednika (państwa trzeciego) lub na obszar kontrolowany przez rząd w Kijowie.
Mer Mariupola: udało się uratować kilkuset cywilów
W ostatnich dniach udało się uratować kilkuset cywilów, którzy przez około dwa miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie Azowstalu - ostatniego punktu ukraińskiego oporu w Mariupolu, bronionego przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej.
Zorganizowanie korytarzy humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ.
W ocenie mera Mariupola Wadyma Bojczenki nie ma jednak pewności, czy z terenu fabryki wyprowadzono już wszystkie osoby cywilne. "Tylko kiedy nastąpi zupełne wstrzymanie ognia, będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie, czy wszyscy cywile zostali ewakuowani. Są jednak niepewne szacunki, zgodnie z którymi są tam jeszcze ludzie czekający na ewakuację" - powiedział we wtorek Bojczenko.
Katastrofalna jest sytuacja mieszkańców Mariupola, którzy pozostali w mieście. Według ostrożnych szacunków mogło w nim dotąd zginąć ponad 20 tys. osób. Ich zwłoki Rosjanie pogrzebali w masowych grobach na przedmieściach.