Nowa trasa Władimira Putina. W ten sposób uda mu się wykiwać Zachód?
Słowem kluczem jest Wołga. Rosyjski prezydent Władimir Putin wielokrotnie zapowiadał, że zamierza wykorzystywać najdłuższą rzekę Europy, by stworzyć korytarz północ-południe. Wołga liczy ponad 3,5 tys. km i wpływa kanałami do Morza Kaspijskiego. Z Indii i Iranu można w ten sposób transportować towary nawet do Petersburga. Również te niezbędne do prowadzenia wojny.
- Iran też jest objęty zachodnimi sankcjami, wiec może do Rosji transportować ograniczoną liczbę towarów. Niemniej to ułatwia Rosjanom dostęp do rynków. Z Iranu można transportować drony Szahid, pociski artyleryjskie, uzbrojenie i towary z niektórych państw Zatoki Perskiej - mówi Interii Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.
- Część krajów Bliskiego Wschodu jest kluczem w obchodzeniu sankcji. One grają główną rolę w transportowaniu produktów technologicznych do Rosji. Wołga łączy Morze Kaspijskie z Morzem Białym na północy, gdy dołączy się system kanałów. To dlatego nazwano tę trasę północ-południe.
- Pamiętajmy, że Morze Kaspijskie jest kontrolowane przez Rosję i Iran, to jest już opracowany korytarz, można tamtędy przesyłać towary bez kontroli - zwraca uwagę Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie.
- To jest kroplówka dla rosyjskiej armii. Z drugiej strony jest granica Rosji z Koreą Północną, nie jest to duża granica, ale wystarczająca do przesyłu pocisków. Gdyby Rosję pozbawić możliwości dostaw broni z Iranu i Korei Północnej, toby już dawno przegrała tę wojnę - dodaje ambasador.
Marzenie Władimira Putina o potędze Wołgi
Władimir Putin o rozbudowie trasy z Indii do Petersburga mówi od początku dojścia do władzy. To projekt euroazjatycki, 7 tys. km linii, na którą składa się trasa wodna z Indii do Iranu, potem droga lądowa przez Iran do Morza Kaspijskiego i stamtąd Wołgą, w niektórych odcinkach kanałami.
To także element sojuszu polityczno-wojskowego Rosji z Iranem. Teheran jest oskarżany o to, że dostarcza Rosji broń. Ważną rolę w planie Putina ma odgrywać port w Astrachaniu położony w delcie Wołgi, która wpływa tam do Morza Kaspijskiego. Jest portem morsko-rzecznym. Tu przeładowuje się ropę i drewno. Władze miasta oraz Kreml chwalą się, że od zawsze byli tu Persowie, czyli ci, którzy zamieszkiwali dzisiejszy Iran. Idealna narracja do rozwijania współpracy.
- Będziemy rozbudowywać ten korytarz handlowy - mówił przed rokiem w przemówieniu do deputowanych Władimir Putin. - To nowe drogi współpracy gospodarczej z Indiami, Iranem, Irakiem, Pakistanem, Bliskim Wschodem. Dziś w okolicach portu w Astrachaniu są magazyny, silosy, w których można przechowywać 100 tys. ton towarów - dodał. Według rosyjskich władz rocznie port ma przyjmować milion ton produktów.
Gubernator regionu Astrachania Igor Babuszkin zapowiedział modernizację kanału łączącego Wołgę z Morzem Kaspijskim. Konsul generalny Republiki Islamskiej Iranu Mehdi Akouchekian w czasie forum dotyczącego handlu w regionie w listopadzie ub. roku chwalił się, że transport przez Morze Kaspijskie w ostatnim czasie się potroił.
Rosjanie tracą po nałożeniu sankcji, nie mają dostępu do nowych technologii
Wielkie firmy cargo opuściły Rosję wraz z nałożeniem sankcji. Transport odbywał się tradycyjną trasą, czyli przez Kanał Sueski, Morze Śródziemne, wzdłuż wybrzeży Atlantyku i Morzem Bałtyckim do Petersburga. Teraz ten ruch spadł o 75 proc.
Transport przez Morze Czarne zmalał zaś o połowę. Regiony, które handlowały z Europą, przez ostatnie dwa lata zdecydowanie straciły. Ale Kreml zastosował inny manewr.
- Rosja przedstawiła teraz gospodarkę na wojenną, a ona zawsze generuje wzrost PKB - tłumaczy Jerzy Marek Nowakowski. - Rosja ma własne zasoby surowcowe, więc produkuje czołgi, pociski. Eksport ropy i gazu jest mniejszy, choć nieznacznie, ale zmniejszają się dochody, bo Kreml musi sprzedawać taniej, by ktoś kupił. Kupują Indie i Chiny, z upustem rzędu 30 proc. - dodaje.
- Indie pozwalają upłynnić ropę rosyjską, powstaje w ten sposób szara flota, która omijając sankcje, dostarcza surowce do Indii i Chin - mówi ambasador Piekło.
Nieco optymizmu w sprawie alternatywnej trasy dostaw broni do Rosji wlewa Jerzy Marek Nowakowski. - Moim zdaniem Wołga to jest piękna opowieść propagandowa Władimira Putina. Ta trasa to jakieś dopełnienie, a nie nowy główny nurt. Porty Iranu na Morzu Kaspijskim nie są specjalnie nowoczesne. Wołga z kolei ciągle wymaga pogłębiania - mówi były ambasador RP w Armenii.
Kreml twierdzi, że do 2030 roku można będzie rzeką transportować 60 milionów ton towaru rocznie. Przez Bałtyk płynie rocznie cztery razy więcej.
Joanna Dressler
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!