"Najważniejszą sprawą jest wspólne działanie na rzecz zakończenia tej wojny - to jest nasz absolutny priorytet. W rezultacie spotkania w Paryżu, właśnie dokładnie na tym będziemy się koncentrować" - napisał Zełenski na platformie X. Prezydent Ukrainy podziękował przy tym francuskiemu przywódcy, Emmanuelowi Macronowi, za zorganizowanie spotkania z Donaldem Trumpem, a także właśnie prezydentowi elektowi USA za jego "mocną determinację położenia kresu tej wojnie". "To jest właściwe podejście i ważne jest, aby wszystkie szczegóły zostały dokładnie dopracowane, aby zapewnić, że pokój będzie naprawdę trwały" - dodał. "Powiedziałem prezydentowi Trumpowi, że Putin boi się tylko jego i być może Chin. I to jest prawda - tylko zdecydowanie może doprowadzić tę wojnę do sprawiedliwego końca i zapewnić trwały pokój" - podkreślił Zełenski. Wojna w Ukrainie. Zełenski dziękuje Donaldowi Trumpowi Agencja AFP zauważa, że Macron był gospodarzem sobotniego spotkania w Pałacu Elizejskim w momencie, gdy w Ukrainie narastają obawy związane z dalszym wsparciem militarnym dla Kijowa ze strony amerykańskiej administracji. Donald Trump od miesięcy obiecuje, że po objęciu władzy zakończy konflikt rosyjsko-ukraiński w dobę, co rodzi obawy, że zmusi on Ukrainę do ustępstw terytorialnych w zamian za pokój. W niedzielę Trump zaapelował na swojej platformie Truth Social o "natychmiastowe przerwanie ognia" i dodał, że Zełenski "gotów jest do porozumienia i położenia kresu temu szaleństwu". W poniedziałek z kolei PAP podała nieoficjalnie, że z wizytą do Warszawy uda się Emmanuel Macron, który spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem, aby przedyskutować ustalenia poczynione w sobotę. Coraz bliżej powstania grupy kontaktowej ds. Ukrainy Oświadczenie Wołodymyra Zełenskiego zbiegło się też w czasie wywiadem, jakiego udzielił telewizji ZDF przewodniczący niemieckiej partii CDU Friedrich Merz. Po wizycie w Ukrainie poinformował on, że będzie dążył do powołania europejskiej grupy kontaktowej ds. Ukrainy, co z aprobatą miał przyjąć Kijów. Grupa ta miałaby się składać z przedstawicieli Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Polski. "Te cztery kraje powinny wspólnie z Ukrainą przygotować się na wszelkie możliwe scenariusze, których możemy się spodziewać w przyszłym roku po zmianie rządu w Waszyngtonie" - podkreślił szef największej niemieckiej partii opozycyjnej. Zdaniem Merza nie powinno się obecnie spekulować o ewentualnym wysłaniu wojsk lądowych do Ukrainy. Jednocześnie podkreśla on, że "droga Ukrainy do NATO jest nieodwracalna", choć nie może być mowy o akcesji dopóki kraj ten jest w stanie wojny. Kandydat na kanclerza Niemiec, w przeciwieństwie do Olafa Scholza, opowiada się również za przekazaniem Ukrainie broni, której można by użyć do atakowania celów wojskowych poza granicą Rosji, z których Moskwa atakuje ukraińskie obiekty cywilne oraz przekazania Ukraińcom pocisków manewrujących Taurus. We wtorek Merz spotka się w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem, aby kontynuować rozmowy o wsparciu Ukrainy. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!