Rosję ośmielił sukces w powstrzymaniu wspieranej przez Zachód ukraińskiej kontrofensywy. To po niej nastąpił impas polityczny w Waszyngtonie i Brukseli w związku z dalszym finansowaniem Kijowa - przypomina "Washington Post". Zdaniem Moskwy wsparcie USA dla izraelskiej inwazji na Gazę zaszkodziło pozycji Waszyngtonu w wielu częściach świata. Splot wydarzeń miał spowodować wzrost optymizmu na Kremlu co do geopolitycznej pozycji Rosji. Moskiewscy urzędnicy, z którymi rozmawiała gazeta, wskazują na stale rozwijający się handel z Chinami, współpracę wojskową z Iranem, rosnący zasięg dyplomatyczny w krajach arabskich oraz rozszerzenie nieformalnego sojuszu BRICS składającego się z głównych gospodarek wschodzących o Iran, Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Etiopię. Już wcześniej, oprócz Rosji, należały do niego także Brazylia, Indie, Chiny i RPA. Ekspansja BRICS miała pokazać "rosnący autorytet i rolę grupy w światowym porządku", a jej prace skupiają się na "suwerennej równości" - oznajmił prezydent Rosji Władimir Putin w oświadczeniu z 1 stycznia, gdy Rosja objęła przewodnictwo w BRICS. Kreml zaczął nawet nazywać siebie częścią "globalnej większości" - kraje sojuszu odpowiadają bowiem za około 40 proc. światowego PKB. To więcej niż państwa tworzące G7. Rosyjscy miliarderzy sprzeciwiali się wojnie. Teraz zmieniają zdanie "Washington Post" zauważa, że pozycję polityczną Putina wzmocniło przekonanie, że Rosja okazała się bardziej odporna militarnie i gospodarczo, niż oczekiwał Zachód. Zwłaszcza wśród rosyjskiej elity, która początkowo była sceptyczna wobec wojny w Ukrainie i zdolności Rosji do przeciwstawienia się sankcjom. - Nastąpiła pewna konsolidacja rosyjskiej elity - powiedział rosyjski naukowiec mający bliskie powiązania z wyższymi rangą dyplomatami w kraju. - Istnieje oczekiwanie, że sytuacja będzie się dalej zmieniać na korzyść Rosji - dodał. Rosyjscy miliarderzy, tacy jak Oleg Dieripaska, który początkowo publicznie sprzeciwiał się wojnie w Ukrainie, twierdząc, że doprowadzi ona do kryzysu gospodarczego, obecnie opisują zerwanie relacji z Zachodem jako "katalizator przekształcenia światowych wzorców gospodarczych". "Powstaną alternatywne systemy płatności i rynki długu: w Chinach na bazie juana, a w Indiach i na Bliskim Wschodzie na podstawie kryptowalut. Za kilka lat sankcje nie będą już hamulcem światowego handlu i inwestycji" - napisał 20 stycznia. Rosja zerwała więzi z Izraelem Wysoki rangą unijny urzędnik ds. bezpieczeństwa stwierdził, że Rosjanie "przeszli przez Rubikon, a Zachód nie". - Zachód chce wrócić do normalnego funkcjonowania. Ale Rosjanie zrozumieli, że to niemożliwe i próbują zbudować nowy porządek świata - dodał. Przejawem tego ma być zauważalne zerwanie więzi pomiędzy Moskwą a Izraelem - partnerstwo to rozwinęło się po upadku ZSRR, teraz jednak w Moskwie postanowiono je poświęcić na rzecz stosunków z Iranem, Hamasem i krajami arabskimi. Poprzez te powiązania Kreml ma próbować wzniecać konflikty, które będą problematyczne i bolesne dla Zachodu. - Putin oczywiście próbuje podważyć porządek światowy, bo dla niego to jedyna strategia przetrwania - powiedział były rosyjski więzień polityczny Michaił Chodorkowski. Rosja w obliczu sankcji. Generał: Ryzyko porażki Zachodu rośnie Gen. Richard Burrons, były dowódca Sił Połączonych Wielkiej Brytanii, powiedział, że ryzyko strategicznej porażki Zachodu rośnie z powodu braku woli politycznej do dostarczenia Ukrainie wystarczającej ilości broni. - Jeśli chodzi o ukrytą potęgę militarną i gospodarczą, to absolutnie absurdalne jest to, że Zachód stał się zakładnikiem czegoś tak stosunkowo małego jak Rosja. Putin wierzy, że jeśli wytrwa wystarczająco długo, my, słaby Zachód, odejdziemy. I może mieć rację. Byłoby to coś więcej niż tylko zawstydzające - ocenił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!