Media: Ukraińcy planowali zmasowany atak na Rosję. Musieli interweniować Amerykanie
Ukraiński wywiad planował zmasowany atak na Moskwę w rocznicę inwazji na pełną skalę 24 lutego, ale zrezygnował z niego na prośbę USA - podał w poniedziałek "The Washington Post". Jak powiadomiono, za planami uderzenia miał stać szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow. Do medialnych doniesień odniósł się Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Dlaczego mielibyśmy to robić? Po co? Co przyniosłaby taka jednorazowa akcja?" - zastanawia się Podolak, nazywając informacje dziennika "kolejną dziwną sensacją".
24 lutego 2023 roku w rocznicę inwazji Rosji na pełną skalę Ukraina przygotowywała atak na Moskwę - wynika z ujawnionych dokumentów amerykańskich służb wywiadowczych. Jak podano, amerykańskie służby analizowały w tym czasie plany Ukraińców i obawiały się, że atak może doprowadzić do ostrzejszej reakcji Kremla.
Według dokumentów, na dwa dni przed rocznicą pojawił się tajny meldunek CIA, w którym wskazano, że ukraiński wywiad "na prośbę Waszyngtonu odłożył ataki na Moskwę". W dokumentach nie podano ani kto interweniował, ani dlaczego zapadła decyzja o porzuceniu planów przez Ukraińców.
Za plany ataków miał być odpowiedzialny Kyryło Budanow
Jak podaje "The Washington Post" odpowiedzialnym za plany ataku miał być szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow. 13 lutego bieżącego roku miał wydać rozkaz, by Ukraińcy przygotowali się do zmasowanych ataków przy użyciu "wszystkiego czym dysponuje HUR".
"Prywatnie amerykańscy i europejscy urzędnicy podziwiają Budanowa, ale mówią też, że jego śmiałość czasem wywołuje u nich nerwowość" - podaje dziennik.
Z dokumentów wynika, że amerykańskie służby wywiadowcze śledzą działania Budanowa. Co więcej, sam szef ukraińskiego wywiadu wojskowego we wcześniejszym wywiadzie dla dziennika przyznał, że może być szpiegowany, dlatego np. podczas rozmów włącza muzykę.
Dziennik wskazał, że Ukraina planowała przenieść działania wojenne nie tylko do Rosji. Jak podano, ukraiński wywiad przygotowywał również plany ataków na członków Grupy Wagnera w Mali, a także na rosyjskich żołnierzy, którzy znajdują się w Syrii.
Doradca prezydenta Ukrainy reaguje na publikację
Do medialnych doniesień odniósł się za pośrednictwem Twittera Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W jego ocenie, jest to "kolejna dziwna sensacja".
"Dlaczego mielibyśmy to robić? Po co? Co przyniosłaby taka jednorazowa akcja? Zmieniłaby bieg wojny? Zmusiła Rosjan do ucieczki?" - zastanawia się Podolak.
Zdaniem Podolaka takie publikacje mają "katastrofalną funkcję, czyli kształtują w zachodnich stolicach opinię, że rzekomo Ukraina jest niemądrym, infantylnym i impulsywnym krajem, któremu dorośli nie mogą powierzyć prawdziwej broni".
"Czy jest to robione świadomie czy nieświadomie, to inna sprawa. Ale to nie zmienia istoty sprawy: Ukraina w ogóle patrzy na to wszystko inaczej" - napisał, dodając, że Ukraina odnosi się do wojny "z żelazną matematyczną logiką".
"Potrzebujemy rakiet dalekiego zasięgu, by niszczyć rosyjską logistykę na okupowanych terytoriach i różnych samolotów, by bronić niebo i niszczyć rosyjskie fortyfikacje" - podkreślił. Zdaniem Podolaka wpływa to nie tylko na powodzenie działań, ale i na minimalizację strat. "Może już czas przestać bawić się w wymówki i zakulisową realpolitik, gdy trwa wojna i giną ludzie?" - dodał.