Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gen. Załużny szczerze o nieudanej kontrofensywie. Jest reakcja Kremla

- Rosja konsekwentnie kontynuuje specjalną operację wojskową - twierdzi Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla skomentował opinie ukraińskiego generała Walerija Załużnego mówiące o "ślepym zaułku", w którym znalazły się armie walczące w Ukrainie.

Dmitrij Pieskow i generał Walerij Załużny
Dmitrij Pieskow i generał Walerij Załużny/Siły Zbrojne Ukrainy / Biuro prasowe Prezydenta Federacji Rosyjskiej/materiały prasowe

Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy na łamach magazynu "The Economist" wyjątkowo szczerze opisał trwające działania frontowe. Ukraiński wojskowy otwarcie przyznał, że obecnie doszło do impasu, gdyż żadna ze stron nie może przeprowadzić skutecznych działań ofensywnych.

Zdaniem generała Załużnego, to co obecnie obserwujemy na linii frontu, jest powtórką z I wojny światowej.

- W ciągu pięciu miesięcy kontrofensywy Ukrainie udało się pokonać zaledwie 17 kilometrów. Rosja walczyła przez dziesięć miesięcy wokół Bachmutu na wschodzie, o zdobycie miasta o wymiarach sześć na sześć kilometrów - stwierdził.

- Podobnie jak podczas pierwszej wojny światowej osiągnęliśmy poziom technologii, który stawia nas w ślepym zaułku. Najprawdopodobniej nie będzie głębokiego i pięknego przełomu - przyznał.

Wojna w Ukrainie. Fiasko kontrofensywy

W rozmowie Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy przyznał, że zaplanowana ofensywa nie była dobrze przeprowadzona. Jednym z podstawowych błędów było dopuszczenie do wojny na wyniszczenie i w związku z tym, znacznego wykrwawienia się ukraińskiej armii, czego wcześniej udało się skutecznie unikać.

- To był mój błąd. Rosja straciła co najmniej 150 tysięcy żołnierzy. W każdym innym kraju takie straty wstrzymałyby wojnę. Ale nie w Rosji, gdzie życie jest tanie i gdzie Putin skupia się na pierwszej i drugiej wojnie światowej, w której Rosja straciła dziesiątki milionów ludzi - podkreślił.

Generał Walerij Załużny wspomniał, że działania armii ukraińskiej na kierunku zaporoskim zakładały przesuwanie się jednostek w głąb linii obronnych wroga z prędkością 30 kilometrów dziennie.

- Jeśli spojrzeć na podręczniki NATO i obliczenia matematyczne, które wykonaliśmy, cztery miesiące powinny wystarczyć na dotarcie na Krym, walkę na Krymie i powrót z Krymu - mówił.

- Na początku myślałem, że coś jest nie tak z naszymi dowódcami, więc niektórych zmieniłem. Potem pomyślałem, że może nasi żołnierze nie nadają się do tych zadań i przeniosłem żołnierzy do niektórych brygad - dodał.

Reakcja Kremla na słowa ukraińskiego generała

Szczery wywiad najważniejszego ukraińskiego wojskowego odbił się szerokim echem również w Rosji. Sprawa zrobiła się głośna na tyle, że doczekała się odpowiedzi wprost z Kremla.

W trakcie briefingu prasowego Dmitrij Pieskow stwierdził, że Rosja zupełnie inaczej widzi sytuację na froncie.

- Nie, nie doszło do ślepego zaułka. Rosja konsekwentnie kontynuuje specjalną operację wojskową (wojnę - red.). Wszystkie postawione cele muszą zostać osiągnięte - mówił reporterom.

Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja

- Kijów powinien był już dawno temu zrozumieć, że nawet mówienie o jakichkolwiek perspektywach zwycięstwa na polu bitwy jest absurdem. A im szybciej sam to zrozumie, tym szybciej otworzą się nowe perspektywy - podsumował. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Puzyńska w "Bez Uników" Witwickiego. Czy ludzie są głodni strachu?/Piotr Witwicki/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także