Wybory prezydenckie 2015 zakończyły się zwycięstwem Andrzeja Dudy, który otrzymał 51,55 proc. głosów. Jego rywal Bronisław Komorowski uzyskał 48,45 proc. głosów, co przełożyło się na najbardziej niewdzięczne, w tego typu rozgrywkach, drugie miejsce. Wyniki wyborów nie przesądziły jedynie o losach kandydatów, ale całych partii, które teraz będą zmagać się w walce o wygraną w jesiennych wyborach parlamentarnych. Trzy etapy prezydentury Andrzeja Dudy - Widzę tę prezydenturę w trzech etapach. Do października prezydent będzie wilkiem w owczej skórze. To jest czas wyborów parlamentarnych i prezydent będzie bardzo ważnym ogniwem kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że prezydent-elekt jest na tyle mądry, że w pewnym sensie będzie ukryty, tzn. nie będzie się przyznawać do bliskich związków z PiS i będzie chciał pokazać na przykładzie drobiazgów, że już spełnia wstępne obietnice albo uruchamia proces. Myślę, że w pierwszym etapie będzie to bardzo otwarta prezydentura, co zbuduje pozytywną aurę skojarzeń z PiS. Dlatego sądzę, że prezydent rzeczywiście otworzy pałac prezydencki i będzie kontynuować spotkania z wyborcami - wyjaśnia Piotr Tymochowicz. - Po wyborach parlamentarnych nastąpi metamorfoza - prezydent już nie będzie musiał udawać, już będzie mógł być w pełni sobą, czyli być w pełni zbieżny z interesami PiS. Następnie po ok. dwóch latach prezydent może się zorientować, że PiS już tak bardzo nie jest mu potrzebny. To daje szansę na to, że prezydent będzie wtedy w pełni niezależny - dodaje. Widmo przedwyborczych obietnic - Pierwszy ruch prezydenta powinien pokazywać, jak bardzo jest on prezydentem wszystkich Polaków i jak bardzo jest otwarty na inne środowiska. To będzie trudne zadanie dla niego, bo z jednej strony będzie akcentować swój światopogląd, a z drugiej strony będziemy obserwowali przedstawiciela PiS tak otwartego na inne środowiska, jakiego do tej pory nigdy nie widzieliśmy - tłumaczy ekspert. - Myślę, że Andrzej Duda powinien kontynuować darmowe porady prawne, czy zorganizować regularne dni otwarte. A może zaskoczy nas tym, że będzie dalej jeździł po Polsce. To byłby absolutny ewenement - prezydent, który opuszcza pałac i udaje się w Polskę, by porozmawiać z ludźmi. To byłby polityczny i kulturowy szok dla wielu Polaków - dodaje. Praca nad swoim wizerunkiem i umiejętne kontynuowanie dobrej kampanii wyborczej mogą jednak nie wystarczyć, kiedy liczne obietnice Andrzeja Dudy nie zostaną spełnione. Przez cały czas trwania kampanii w sieci pojawiały się komentarze o niedowierzaniu w realizm takich zmian, jak przewalutowanie kredytów we frankach, czy zmniejszenie wieku emerytalnego. - Obietnice Andrzeja Dudy mogą być realne. Nie powinniśmy patrzeć na te obietnice, jak na akcję, którą przeprowadzi prezydent. To jest kwestia uruchomienia pewnych procedur, które w efekcie mogą zmierzać do realizacji obietnic. To nie jest do końca niejasne skąd należy wziąć pieniądze - można podać wiele przykładów, gdzie Polska może zaoszczędzić miliardy złotych. To nie jest tak, że trzeba zabrać konkretnej grupie społecznej, żeby dać innej. Można bardziej sensownie wydawać pieniądze, np. na wojsko. Strategia prezydenta i Prawa i Sprawiedliwości może być bardzo prosta - uruchomienie wszystkich procesów ku temu, żeby spełnić obietnice a w trakcie powinno się okazać, że aby spełnić te obietnice potrzebne jest zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych, bo z PO się tego nie da zrobić. To będzie kolejny element uaktywnienia ludzi do głosowania na PiS - tłumaczy specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego. Jarosław Kaczyński premierem? - PiS ma bardzo trudną sytuację wbrew pozorom. Postawienie Jarosława Kaczyńskiego w pierwszym szeregu może osłabić kampanię wyborczą a nie ją wzmocnić. To jest ciekawa sytuacja, bo politycy Prawa i Sprawiedliwości otrzymali bardzo wyraźny sygnał - czas Kaczyńskiego, jako premiera dobiegł końca a z drugiej strony nie ma tej partii bez niego. To jest sygnał, który nam podpowiada, że Kaczyński musi być mózgiem Prawa i Sprawiedliwości, musi firmować PiS w dalszym ciągu, ale nie może stać na jego czele - wyjaśnia ekspert. - Kaczyński jest trochę takim potworkiem PiS-u i ten potworek powinien siedzieć daleko w kącie. Powinien być bardziej obecny w bezpośrednich spotkaniach z ludźmi, nie w mediach, bo Jarosław Kaczyński jest kwintesencją antymedialności - dodaje. Platforma odbuduje siłę? - PO będzie po części w desperacji a po części w rezygnacji. Myślę, że Platforma podzieli się między zmotywowanych do działania (ok. 20 proc.) i biernych (ok. 80 proc.). Te 20 proc. nie zintegruje się też tak łatwo i myślę, że dojdzie do ostrych konfliktów wewnętrznych i walki o władzę. Obóz Schetyny będzie walczyć o wpływy z obozem Ewy Kopacz. Może też być tak, że część osób ucieknie do innej partii, ci bardziej prawicowi będą na pewno ponętnym kąskiem dla PiS - mówi Piotr Tymochowicz. Ekspert, pytany o ewentualną zamianę ról lidera w Platformie odpowiada, że Grzegorz Schetyna może być wszystkim, tylko nie liderem. - Sarkastycznie uśmiechająca się osoba o fizjonomii "przerośniętego bobasa" to kryterium wykluczające z grona liderów. Z kolei pani Ewa Kopacz jest słabiutka, stała się ostatnio drugą Matką Teresą - to jest ślepa uliczka, fatalna strategia. Platformę mogłaby uratować w tej chwili Żelazna Dama, która potrafi uderzyć pięścią w stół albo lider z prawdziwego zdarzenia, którego w PO brak - dodaje. - System kolesiostwa w Platformie jest czymś w rodzaju pewnej kultury wewnętrznej. Dlatego Bronisław Komorowski nie zginie a będzie istniał w polityce, co będzie błędem. Komorowski powinien błyszczeć, ale tylko w politycznym muzeum Madame Tussauds a nie gdzieś w rzeczywistości - podsumowuje specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego Piotr Tymochowicz.