Informacja o śmierci lubelskiego posła gruchnęła jak grom z jasnego nieba. Poważne problemy ze zdrowiem zaczęły się na początku tego roku. - Mieliśmy zaplanowane spotkanie w Zamościu 1 lutego. Nie dojechał na nie, trafił do szpitala. Diagnozę usłyszał chwilę później - wspomina Nowacka. To jedna z najbliższych współpracowniczek zmarłego polityka. Pomagał budować struktury jej ugrupowania, wstąpił też do Inicjatywy związanej z KO. Wcześniej, blisko dwie dekady, był w SLD. Stanisław Żmijan, szef regionu lubelskiego PO: - Serce miał ewidentnie po lewej stronie, ale jego wrażliwość skutkowała czynieniem dobra. W szerokim tego słowa znaczeniu: w sensie wykonywanego zawodu (był uznanym neonatologiem - red.), ale też działalności społecznej. Polityka i przynależność partyjna miały dla niego mniejsze znaczenie - mówi Interii były poseł. - Współpracowaliśmy wiele lat, więc wiem, że skupiał się na określonych celach. Rodzice pacjentów go ubóstwiali, był zaangażowany w swoją pracę bez reszty. Był w tym mistrzem i realizował się doskonale - zapewnia. Nie poddawał się do końca "Pewnie zauważyliście, że od jakiegoś czasu nie publikuje postów, nie jestem aktywny w mediach społecznościowych i co jest dla mnie najtrudniejsze, nie spotykam się z moimi małymi pacjentami" - jeszcze 24 lutego pisał w swoich mediach społecznościowych Haidar. Już w tym czasie przestał pojawiać się w Sejmie. Jednak nie tylko publicznie, ale w prywatnych rozmowach nie tracił ducha. - Nigdy się nie żalił, ale opowiadał o różnych historiach, które spotkały go jako cudzoziemca (polityk pochodził z Syrii, polskie obywatelstwo uzyskał w 1989 r. - red.). Brał wszystko radośnie. Chętnie dzielił się fantastycznymi wspomnieniami ze swojego lekarskiego życia - opowiada Marta Wcisło z lubelskiej PO. - Opowiadał o odbieraniu noworodków i wielkiej nadziei dla rodziców... - kontynuuje posłanka, a jej głos zaczyna się łamać. Wszyscy nasi rozmówcy z Platformy, przede wszystkim bliscy współpracownicy Haidara, nawet nie próbują ukrywać swojego żalu po śmierci po kolegi. - Dało się usłyszeć, że gorzej mówi, jest coraz słabszy. Ale wiadomość o jego śmierci jest dla mnie niespodziewana ze względu na jego wewnętrzną siłę, uśmiech, pogodę - usłyszeliśmy od Barbary Nowackiej. - Dzisiaj koledzy i koleżanki w Sejmie pokazują sobie wiadomości od niego. Pisał, że jeszcze dzisiaj go nie będzie, ale niedługo się zobaczymy. Nie poddawał się do końca - zapewnia. W podobnym tonie wypowiada się Żmijan: - Bardzo smutno, informacja o śmierci Riada Haidara dotarła do mnie dosłownie przed godziną. To był przede wszystkim bardzo wrażliwy człowiek i dobry lekarz, neonatolog - mówi nam szef lubelskiej PO. - Uratował mnóstwo wcześniaków, leczył choroby w okresie prenatalnym, noworodkowym. Uszczęśliwił w ten sposób mnóstwo mam i ojców. Poza tym był społecznikiem, radnym Sejmiku Województwa Lubelskiego, posłem. Odszedł dobry człowiek - podkreśla. "Niewielu jest takich ludzi" Relacje naszych rozmówców łączy jedno: wszyscy wspominają Riada Haidara jako dobrą osobę. - Przy Wiejskiej pracował m.in. w komisji zdrowia. Pamiętam, jak poproszono mnie na konsultację w sprawie dziewczynki, która urodziła się w bardzo ciężkim stanie. Rzucił wtedy wszystko, starał się pomoc. Dzwoniliśmy po całej Polsce w poszukiwaniu wsparcia - przekazała Interii Wcisło. O zaangażowaniu i życiowej postawie zmarłego polityka słyszymy również od Barbary Nowackiej. - Niewielu jest ludzi w ogóle na świecie, a w polityce już szczególnie. Takich, którzy są zwyczajnie dobrzy, od początku do końca. Poznałam Riada w 2015 r. i już wtedy było to uderzające - mówi nam szefowa Inicjatywy Polskiej. - Został lekarzem, bo wynikało to z jego głębokiego powołania. Było to widać w jego codziennej pracy. Lubił ludzi, słuchał ich. Zawsze przyjazny, pogodny, pomocny - wylicza. Nie trzeba długo szukać w życiorysie Haidara, żeby znaleźć dowody na jego pracę i zaangażowanie w pomoc dla innych. Był wieloletnim szefem sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Białej Podlaskiej. Oddział neonatologii, którym tam kierował, nosi jego imię. - W wojewódzkim szpitalu w Białej Podlaskiej zorganizował oraz wyposażył oddział w urządzenia na najwyższym poziomie - powiedział nam Stanisław Żmijan. Tuż przed dzisiejszymi głosowaniami w Sejmie informację o śmierci polityka ma oficjalnie przekazać marszałek. Mandat poselski po Haidarze powinien teraz objąć Żmijan, szef lubelskiej struktur PO. W wyborach z 2019 r. uzyskał trzeci wynik na liście wyborczej. Lubelski poseł, który zasiadał w Sejmie w latach 2001-2019, przekonał do siebie 6 621 osób. Jakub Szczepański