Średnie wynagrodzenie pracowników i inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy sięga 7,6 tys. zł brutto. Kadra kierownicza - dyrektorzy, zastępcy dyrektorów, okręgowi inspektorzy pracy i ich zastępcy - zarabiają ok. 13,3 tys. zł brutto. I chociaż uzgodnienia płacowe, w których biorą udział związki zawodowe, odbywają się co roku, tym razem rozpoczęły się wcześniej niż zazwyczaj. Dlaczego? Koalicja rządząca wygrała wybory 15 października, ale rząd Donalda Tuska funkcjonuje od 13 grudnia 2023 r. Już po wyborach przegranych przez PiS w kuluarach było słychać, że zmiana kierownictwa Państwowej Inspekcji Pracy to tylko kwestia czasu. Ze względu na kluczową, ustawową rolę Marszałka Sejmu RP - Szymona Hołowni, urząd dostał się pod kuratelę działaczy Polski 2050. Zmiana kadrowa w parlamencie nie wywołała jednak większych reperkusji w PIP. "Głównego Inspektora Pracy powołuje i odwołuje Marszałek Sejmu po zasięgnięciu opinii Rady Ochrony Pracy" - mówi art. 4 Ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. ROP to instytucja szczególna, bo zgodnie z obowiązującym prawem nie tylko wyraża swoje zdanie odnośnie do najważniejszego z inspektorów pracy, ale także sprawuje nadzór nad urzędem. Liczy 30 członków i w tym Sejmie jest powoływana na 4-letnią kadencję przez Szymona Hołownię. Ostatnią Radę Ochrony Pracy powoływała jeszcze Elżbieta Witek. Przewodniczącym został Janusz Śniadek, były już poseł PiS. Czteroletnia kadencja gremium upłynęła 20 stycznia. Do tej pory nie wyłoniono jednak ani nowego przewodniczącego, ani członków ROP. Zatem, zgodnie z ustawą, jakiekolwiek zmiany kierownictwa Państwowej Inspekcji Pracy są niemożliwe. Katarzyna Łażewska-Hrycko ma więc wolną rękę. PIP wyjaśnia: czasem 18 to więcej niż 20 proc. Szefowa PIP nie zasypia gruszek w popiele i korzysta z czasu, który dał jej Szymon Hołownia. Chociażby odnośnie do pieniędzy. W tej sprawie uzgodnienia kierownictwa PIP ze związkami zawodowymi odbywają się co roku. To od zawsze kwestia sporna, podobnie jak wysokość puli na nagrody specjalne. Nie inaczej jest w tym roku. Tym bardziej, że pracownicy czekają na zmianę szefostwa, która nastąpi prędzej czy później. - Związki zawodowe, a także pracownicy PIP nie chcą, aby o podwyżkach decydowały dotychczasowe władze, ze względu na negocjacje i wzrost pensji z ubiegłych lat. Pieniądze są przyznawane dla swoich, czyli członków "Solidarności" i ścisłego kierownictwa - uważa jeden z naszych informatorów. - Nikt nie ma wątpliwości, jeśli główna inspektor podpisze uzgodnienia, najwyższe podwyżki i nagrody trafią do jej ścisłych współpracowników. Następca zostanie bez pieniędzy - mówi. Faktem jest, że tegoroczne uzgodnienia odbywają się wcześniej niż zazwyczaj. Do pierwszego spotkania doszło 20 lutego, a nie w marcu. Już podczas pierwszego spotkania Katarzyna Łażewska-Hrycko przesłała informację do wszystkich pracowników PIP. Interii udało się dotrzeć do tej korespondencji. "Zaplanowaliśmy rekordowe podwyżki pensji. Zaproponowana średnia kwota dla pracownika wynosi 1.550 zł w przeliczeniu na etat, z wyłączeniem kadry kierowniczej. Należy zwrócić uwagę, że powyższa średnia zakłada 20 proc. wzrost względem średniego wynagrodzenia z angaży w tej grupie pracowników, podczas gdy średnia kwota podwyżki w grupie kierownictwa odpowiada wzrostowi na poziomie 18 proc." - zachwala główna inspektor pracy. Państwowa Inspekcja Pracy. Kto ile zarobi? W praktyce, dla szeregowych pracowników minimalna wysokość podwyżki, w zależności od oceny ich dokonań, wyniesie od tysiąca do 2 tys. zł. Z pisma Katarzyny Łażewskiej-Hrycko nie uda nam się jednak dowiedzieć, o ile więcej zarobi kadra kierownicza. - Na pierwszy rzut oka podział podwyżek wygląda przyzwoicie: kierownictwo 18 proc., reszta 20 proc. Kiedy jednak porówna się wynagrodzenia u kierownictwa to ich podwyżka to w przybliżeniu 2,4 tys. zł. A pozostali dostają 1,5 tys. zł - tłumaczy jedno ze źródeł Interii ze związków zawodowych w PIP. - Chwalenie się głównej inspektor pracy jest dość przewrotne, bo wyłączenie z grupy pracowników kadry kierowniczej, w naszej ocenie, nie ma żadnego uzasadnienia - podkreśla. Kolejne rozmowy dotyczące uzgodnień płacowych odbywają się w czwartek. Co, tuż przed spotkaniem, mówią związkowcy? - Dotychczas nie doszło do porozumienia, przedstawiono nam propozycje. Własne uzgodnienia chcemy najpierw przedłożyć naszym partnerom, więc nie będę zdradzać szczegółów - mówi Interii Katarzyna Bzdura, przewodnicząca "Solidarności" w PIP. - Potrzeba kompromisu. Pracownicy liczą na jak najszybsze podwyżki, w takich kwotach, które będą zadowalające dla wszystkich w urzędzie - dodaje. Przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników PIP nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, bo czują się dyskryminowani przez obecne władze urzędu i PiS. - Zachowanie Łażewskiej-Hrycko jest dziwne, bo wysyła komunikaty w trakcie naszych uzgodnień. Od dwóch lat apelujemy, aby spotykać się wcześniej, żeby ludzie jak najszybciej dostawali pieniądze - słyszmy we władzach związku. - Efekt był taki, że podwyżki trafiały do pracowników w sierpniu albo we wrześniu. A tu nagle, po zmianie władzy, startujemy z uzgodnieniami w lutym. Mówi to samo za siebie - dodaje nasz rozmówca. Jak usłyszeliśmy, dotychczasowe kierownictwo urzędu chce także przeprowadzić zmiany w regulaminie wynagradzania PIP. Pracę nad reformą ruszyły po dwunastu miesiącach, zarzucono je bowiem w lutym 2023 r. - Kierownictwo nie potrafi ocenić skutków finansowych zmian, nie odpowiada partnerom społecznym na pytanie podstawowe dla pracowników: czy nikt nie straci? Brakuje szczegółowych analiz dotyczących wynagrodzeń. Obowiązuje polityka braku informacji - mówi Interii jeden z doświadczonych inspektorów pracy. Apel pracowników PIP do Szymona Hołowni Niepewna sytuacja w urzędzie skłoniła związkowców i pracowników PIP, żeby za pośrednictwem Interii zwrócić się bezpośrednio do marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. - Trzeba jak najszybciej powołać Głównego Inspektora Pracy jak i jego zastępców. Nie można dopuścić do roztrwonienia środków dla pracowników przez główną inspektor pracy - przekazano Interii w głównym inspektoracie przy ul. Barskiej 28. - Do tej pory nie opublikowano słynnego już raportu z czasów rządów Wiesława Łyszczka (były szef PIP odwołany po tekście Interii - red.), do tego zawiadomienia do prokuratury dotyczące działalności kadry kierowniczej, ośmiorniczki na służbowych wyjazdach. Te i inne wybryki pozostały bez reakcji Katarzyny Łażewskiej-Hrycko - żalą się inspektorzy. O uzgodnieniach płacowych w PIP próbowaliśmy porozmawiać z zastępcą głównego inspektora pracy, Małgorzatą Dziemińską. Nie znalazła jednak czasu dla Interii. Jakub Szczepański