Jolanta Tyczyńska wypisywała mleko pierwsze, a dokładnie preparat zastępczy na bazie aminokwasów dzieciom, które mają bardzo ciężką alergię na białko mleka krowiego oraz na białka pokarmowe ogółem. Problem polega na tym, że ten preparat jest refundowany tylko do 18. miesiąca życia. Starszym dzieciom podaje się zazwyczaj mleko następne, które już podlega dla nich refundacji. Ale, jak mówiła nam w lutym lekarka, mimo że dzieci ukończyły 18. miesiąc życia, tolerowały tylko mleko pierwsze. - Nie było alternatywy - wskazywała. Jedna puszka takiego mleka pierwszego bez refundacji kosztuje od 170 do 200 zł. Ta wystarcza na dwa-trzy dni karmienia. - Rodziców nie byłoby stać na comiesięczne wydawanie blisko trzech tysięcy złotych na te preparaty - oceniała Tyczyńska. NFZ wezwał ją do zapłaty kary w wysokości 161 555 zł. - Zarzuca mi, że naraziłam skarb państwa na straty, ponieważ powinnam to mleko wypisywać na 100 procent, a nie na zniżkę. Nie rozumiem argumentacji NFZ, bo zalecane dla dzieci z alergiami pokarmowymi mleko następne kosztuje tyle samo. Zatem przepisując ten środek, wcale nie naraziłam systemu na straty - oceniała lekarka. Odwołanie odrzucono, a kwota do zapłaty rośnie Od decyzji NFZ dotyczącej zwrotu środków za nienależną refundację lekarka się odwołała. W maju zapadła decyzja: odwołanie zostało odrzucone w całości. - Cały czas dostaję kolejne wezwania do zapłaty. Kwota z dnia na dzień rośnie, teraz jest to już blisko 170 tys. zł - mówi Interii Jolanta Tyczyńska. Odsetki ustawowe za każdy kolejny dzień niedokonanej wpłaty wynoszą 28,24 zł. I dodaje: - Mam wrażenie, że żyję w jakiejś bańce. To jest niedopuszczalne, nie mogę uwierzyć, że coś takiego może mieć miejsce. Cały czas naiwnie wierzę w dobro i sprawiedliwość, ale ich na horyzoncie nie widać. Jest we mnie niepokój, czuję się zaszczuta. Cały czas z tyłu głowy mam myśl, że zegar tyka, a odsetki rosną. Mimo to nie zamierzam zapłacić, bo gdybym to zrobiła, przyznałabym się do winy. A moją winą jest, że 14 dzieci przeżyło i cieszy się zdrowiem. - Nie mogę już nic zrobić - mówi jeszcze lekarka. Stanowisko prezesa NFZ jest ostateczne. Jak przekazał nam Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ, "w sytuacji nieuregulowania sankcji finansowej wynikającej z nienależnej refundacji Narodowy Fundusz Zdrowia jest uprawniony do wystąpienia na zasadach ogólnych na drogę sądową z powództwem o zapłatę". Izba Lekarska domaga się zmian Naczelna Izba Lekarska, kiedy o tej i innych podobnych sprawach zrobiło się głośno, zorganizowała spotkanie z ukaranymi lekarzami oraz przedstawicielami NFZ. Wówczas Ministerstwo Zdrowia powołało zespół do spraw opracowania odpowiednich rozwiązań informatycznych i prawnych, które pozwolą znieść z lekarzy obowiązek wskazywania stopnia refundacji leku. - Zespół powołany przez pana ministra spotkał się dwukrotnie, omówiono obowiązujące zasady określania stopnia refundacji zarówno ogólnie jak i na przykładach konkretnych leków - mówi Interii dr n. med. Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. I dodaje: - Jako przedstawiciel NIL podkreśliłem, że jedynym docelowym rozwiązaniem jest całkowite zdjęcie obowiązku określania stopnia refundacji leku na recepcie z lekarza i pełne zautomatyzowanie tego procesu za pomocą odpowiednich systemów informatycznych, a także przedstawiłem propozycję w jaki sposób miałby taki program działać. Obecni na spotkaniu informatycy przyznali, że stworzenie takiego programu jest z ich punktu widzenia możliwe. Niestety po drugim spotkaniu już od kilku tygodni kolejne nie odbyło się, pomimo naszych apeli do ministerstwa zdrowia. NFZ podkreśla, że chodzi o poziom odpłatności na recepcie, nie - wskazania medyczne To nie wszystko. W Senacie RP odbyła się też kilkugodzinna debata, podczas której głos zabierali lekarze ukarani przez NFZ. Po tej debacie NIL przygotowała postulaty - poza kwestią dotyczącą zwolnienia lekarzy z obowiązku wskazywania zakresu refundacji Izba wniosła o powołanie zespołu ekspertów, który dokona obiektywnej i merytorycznej oceny medycznych zaleceń do kontynuowania leczenia dzieci z alergią preparatem mlekozastępczym nieobjętym wskazaniami refundacyjnymi. Lekarze chcieli też, aby zapadły decyzje o uchyleniu nałożonych na lekarzy kar i odsetek w sytuacji, gdy zespół potwierdzi zasadność stosowania takiego mleka z punktu widzenia medycznego. Jak wskazała Izba, "niezależna od wpływu urzędników NFZ ocena pozwoliłaby oddalić od lekarzy niesprawiedliwe oskarżenia o rzekome nadużycia finansowe, a także lepiej zrozumieć sytuację pacjentów". Rzecznik NFZ Andrzej Troszyński komentuje: - Narodowy Fundusz Zdrowia kwestionował zasadność naniesionych na recepcie poziomów odpłatności, a nie kwestii wskazań medycznych do ordynowania mleka zastępczego, które miałby badać zespół ekspertów medycznych. Będzie pomoc prawna dla lekarzy. "NIL zaangażuje się w każdy z procesów" Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego NIL przekazał jeszcze Interii, że Izba analizuje wszystkie możliwe kroki prawne w wypadku niepomyślnego dla lekarzy rozwiązania całej sprawy. - Organizujemy pomoc prawną dla tych lekarzy, NIL zaangażuje się w każdy z takich procesów - zapewnił. - Nie poddam się, będę walczyć do końca - podsumowuje Jolanta Tyczyńska. Spytaliśmy biuro prasowe Ministerstwa Zdrowia czy powołany został zespół ekspertów, który miałby dokonać oceny medycznych zaleceń do kontynuowania leczenia dzieci z alergią preparatem mlekozastępczym nieobjętym wskazaniami refundacyjnymi, jakie działania na rzecz zmian przepisów dotyczących kar finansowych nakładanych na lekarzy przez NFZ podjęło MZ oraz na jakim etapie są prace zespołu do spraw opracowania odpowiednich rozwiązań informatycznych i prawnych, które pozwolą znieść z lekarzy obowiązek wskazywania stopnia refundacji leku. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Chcesz skontaktować się z autorką? Napisz: magdalena.raducha@firma.interia.pl