Julia ma dwoje dzieci. Z Ukrainy uciekła zaraz na początku wojny. W swoim kraju pracowała jako kosmetolożka, później była kierowniczką apteki. W Polsce też chciała iść do pracy, ale barierą okazała się nieznajomość języka. Dodatkowo codziennie rano zaprowadza syna do szkoły, a córkę do przedszkola. Później musi ich też odebrać. - Mogłabym pójść do pracy w fabryce, tam nie trzeba tak dobrze znać języka polskiego. To jednak zmiany po 12 godzin. Co zrobię z dziećmi? - zastanawia się. Od 1 marca w życie wchodzi nowelizacja ustawy, z której wynika, że mieszkający w punktach zakwaterowania zbiorowego uchodźcy, których pobyt w Polsce przekroczył 120 dni, będą pokrywać 50 proc. kosztów zakwaterowania i wyżywienia (nie więcej niż 40 zł dziennie). Z kolei od 1 maja 2023 r. uchodźcy, których pobyt przekroczył 180 dni, będą pokrywać 75 proc. tych kosztów (nie więcej niż 60 zł dziennie). - W Polsce przebywa ponad milion uchodźców wojennych z Ukrainy. Sprawa odpłatności za nocleg w miejscach zbiorowego zakwaterowania dotyczy 80 tys. z nich, bo tyle osób mieszka w takich miejscach. Analogiczne przepisy obowiązują już od czerwca w odniesieniu do tych, którzy mieszkali u polskich rodzin - mówi w rozmowie z Interią wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker, pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy. Zmiany przepisów dla Ukraińców Strona rządowa zaznacza, że o nowych regulacjach publicznie było wiadomo już we wrześniu 2022 roku. Ukraińcy, z którymi rozmawialiśmy, podkreślali jednak, że zmianami są zaskoczeni, a wcześniejsze doniesienia traktowali jako niepewne. Pewne stały się dopiero, gdy prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, czyli 23 stycznia 2023 r. To niewiele ponad miesiąc przed wejściem zmian w życie. - Celem tego rozwiązania nie jest, żeby ktokolwiek pozostał bez dachu nad głową - podkreśla tymczasem Szefernaker. - Zależy nam na aktywizacji zawodowej uchodźców. Zmiany konsultowaliśmy też z ekspertami od migracji, a ci wskazywali, że nie jest dobre dla uchodźców, by permanentnie przebywali w miejscach zbiorowego zakwaterowania. Zrobiliśmy też ankiety wśród mieszkańców takich punktów. Ponad połowa odpowiedziała, że podjęła w Polsce pracę zarobkową - dodaje. Życie jednak pisze własne scenariusze. Maria znalazła w Polsce pracę, zajmuje się sprzątaniem w hostelu w Zabrzu, gdzie do tej pory mieszkała za darmo. Teraz martwi się jednak, że mimo pensji nie da rady opłacić pobytu i utrzymać się. - Będę musiała wrócić do Ukrainy - mówi. Dodatkowym zmartwieniem jest to, że Maria wypłatę dostaje zawsze w 10. dniu miesiąca, a płacić za mieszkanie musi z początkiem miesiąca. - Nie mam skąd wziąć tych pieniędzy - nie ukrywa. Nie wszyscy muszą płacić Nowe prawo - co podkreśla Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w przekazanym Interii stanowisku - zawiera katalog wyłączeń. Zmiana przepisów nie obejmie osób, które nie mogą się usamodzielnić. Chodzi m.in. o: dzieci do 18. roku życia, osoby z niepełnosprawnością, w wieku emerytalnym, kobiety w ciąży i te wychowujące dzieci do pierwszego roku życia. Opłat nie muszą uiszczać także matki (albo inni opiekunowie) samotnie opiekujące się na terenie Polski trojgiem lub więcej małoletnich dzieci. Zwolnione z płacenia będą też "osoby znajdujące się w trudnej sytuacji, uniemożliwiającej ich udział w kosztach utrzymania". Prawie 2 tysiące złotych z dnia na dzień Gdy jeszcze tydzień przed wejściem nowych regulacji rozmawialiśmy z Ukraińcami, mówili o dużej niepewności. Podkreślała to też Swietłana Gabryś, tłumaczka, która w zabrzańskim hostelu Guido pomaga zakwaterowanym tam Ukraińcom zrozumieć polskie przepisy. Część wątpliwości dotyczy osób z niepełnosprawnościami. Są one zwolnione z opłat, ale potrzebują wydanego w Polsce orzeczenia. - Nie wystarczy tłumaczenie, nawet jeśli jest od tłumacza przysięgłego. Ukraińcy boją się, że będą musieli chodzić po lekarza i zajmie to wiele czasu, a płacić trzeba już od marca - mówi. Przytacza też sytuację, w jakiej znalazła się jedna z mieszkanek. Jako mama trojga dzieci powinna mieć zapewniony darmowy pobyt. Jej najstarszy syn skończył jednak w lutym 18 lat. Chłopak wciąż się uczy, ale w myśl przepisów nie jest już małoletni. - Oznacza to, że z dnia na dzień kobieta musi płacić za niego i za siebie, bo nie jest już traktowana jako osoba sprawująca opiekę nad trojgiem dzieci. Miesięcznie to ponad 1800 złotych - wyjaśnia Swietłana Gabryś. MSWiA zapewnia, że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Jak nam przekazano, "wojewoda oraz inne organy przewidziane w ustawie będą oceniać zdolność do współponoszenia kosztów kierując się względami humanitarnymi". Najwięcej Ukraińców schronienie znalazło w Warszawie. W województwie mazowieckim funkcjonują dwa miejsca zakwaterowania, które są prowadzone przez wojewodę - Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie i Ośrodek Opiekuńczo-Wychowawczy Caritas w Urlach. Dodatkowo na Mazowszu jest 216 ośrodków prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego. "Sytuacja każdego obywatela Ukrainy przebywającego w miejscu zakwaterowania będzie rozpatrywana indywidualnie. Priorytetem jest to, żeby żadna osoba nie została pokrzywdzona" - przekazano nam w biurze wojewody. Pieniądze z UE "kroplą w morzu potrzeb" Jak zaznacza Paweł Szefernaker, pieniądze, które polski rząd otrzymał z UE na pomoc uchodźcom, czyli 900 mln zł, to kropla w morzu potrzeb. Jak duże to potrzeby? Pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy nie podaje tu konkretnych liczb, zaznaczając, że realny bilans kosztów będzie możliwy za jakiś czas. Jak jednak mówi, w pierwszym roku najwyższe koszty były związane przede wszystkim z pomocą humanitarną. Dziś - pomocą systemową. - Cieszy nas, że UNHCR, czyli agenda ONZ, która zajmuje się uchodźcami, współpracuje z polskim rządem. W ubiegłym roku UNHCR przeznaczył 700 mln dolarów (ponad 3 mld zł - red.) na pomoc humanitarną w Polsce, w tym roku również planuje ok. 700 mln dolarów wsparcia. Te pieniądze nie trafiają do budżetu państwa, tylko bezpośrednio do organizacji pozarządowych. To jednak ważne uzupełnienie naszych działań - dodaje. Strona rządowa stoi jednak na stanowisku, że wsparcie na pomoc uchodźcom powinno być zdecydowanie większe ze strony struktur unijnych.