Resort zdrowia podał w środę, że od 16 do 22 czerwca mamy w Polsce 1341 potwierdzonych przypadków zakażenia COVID-19, w tym 153 ponownych zakażeń. Te liczby znacznie odbiegają od tych, które obserwujemy za naszą zachodnią granicą. Na problem zwrócił uwagę w rozmowie z Interią były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Doniesienia z Europy muszą znowu nas niepokoić. Pojawią się dziesiątki tysięcy nowych zakażeń z nowymi wariantami. Jestem przekonany, że czeka nas trudna końcówka lata i trudna jesień - nie ma wątpliwości europoseł PO, który dla porównania podaje liczby zakażeń w Niemczech, które wynoszą kilkadziesiąt tysięcy dziennie. - Budzę tym wywiadem ministra Niedzielskiego, bo inni ministrowie zdrowia w Europie już przygotowują plany na kolejną falę pandemii. Nasz rząd zawiązał sobie oczy i udaje, że nie widzi problemu - dodaje Arłukowicz. Kraska: Sytuacja jest dość prosta Czyżby rzeczywiście polski rząd nie widział problemu? O plan na ewentualną szóstą falę pandemii zapytaliśmy wiceministra zdrowia Waldemara Kraskę, który jest przekonany, że dotychczasowe doświadczenia walki z pandemią są doskonałą bazą do kolejnego stawienia czoła wirusowi. - Jesteśmy przygotowani, mamy plan, bo przecież przeszliśmy tyle tych fal i zachorowań, że wiemy, jak działać. Nic się nie zmienia, sytuacja jest dość prosta - ocenia Kraska. Niemcy szykują się na mocne uderzenie O ile polski plan opiera się na zasadzie "wiemy, jak działać", Niemcy znacznie modyfikują swoje założenia przed ewentualną kolejną falą. Sytuacja jest tam dziś co najmniej niepokojąca, bo tylko we wtorek potwierdzono ponad 100 tys. nowych zakażeń. Polskie liczby wydają się przy tym kroplą w morzu. Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach poinformował zresztą, że jesienią może być jeszcze gorzej i prawdopodobnie wrócą maseczki. Mówił przy tym, że będą niezbędne "jak zimowe opony". Niemcy przygotowują też nową kampanię szczepień, która powinna uwzględniać nowe szczepionki, docelowo skuteczniejsze w walce z kolejnymi subwariantami Omikrona. Ma też ruszyć nowy system testowania. Czym zaskoczą nowe subwarianty? Właśnie dwa kolejne subwarianty Omikrona - nazwane BA.4 i BA.5 - sieją niepokój. - Najbardziej wyraźny wzrost zakażeń, według danych ECDC, dotyczy USA i Portugalii. Mniejsze wzrosty widać we Francji, w Niemczech i we Włoszech. Dominują tam dwa subwarianty Omikrona - BA.4 i BA.5. Ich zwiększony potencjał epidemiczny jest spowodowany tym, że skutecznie unikają przeciwciał poszczepiennych czy po przechorowaniu - mówi nam Waldemar Kraska. Jak dodaje, w Polsce wciąż "najsilniejszy" jest wariant BA.2. Co na temat nowych wariantów wirusa sądzą eksperci? Prof. Krzysztof Pyrć nie ma wątpliwości, że "jesienią liczba zakażeń SARS-CoV-2 na pewno będzie bardzo wysoka". - Który wariant będzie dominował? To mogą być kolejne subwarianty Omikronu, które będą miały zredukowaną zjadliwość, ale równie dobrze mogą być to groźniejsi potomkowie innych wariantów, jak Alfa, Mu czy Delta - mówi Interii. Bardziej optymistyczny jest prof. Andrzej Fal: - Pandemii nie pożegnaliśmy, a COVID-19 nas nie opuszcza. Nic nie wskazuje jednak na to, by przebieg kolejnej fali był tak dramatyczny, jak to było w przypadku wariantów Alfa czy Delta. Oczywiście przyglądamy się subwariantom Omikrona BA.4 i BA.5. Te jednak znane są od kilku miesięcy, a z ich obecności póki co nic wielkiego nie wynika. Kraska zapowiada zmiany Tymczasem Rada ds. Covid funkcjonująca przy premierze wchodzi na ścieżkę zmian, spodziewając się różnych scenariuszy jesienią. Mimo że rządowe prognozy są dość optymistyczne, wiceminister Kraska zdradza w rozmowie z Interią, że niebawem może zmienić się system testowania. - Na pewno będzie trzeba rozszerzyć testowanie. Na początku jesieni być może wrócimy do tego produktu, który był finansowany przez NFZ. W tej chwili to kwestia naszych rozważań - podkreśla. Kolejna zmiana zapowiadana przez wiceministra dotyczy szczepień. Rząd planuje rozpocząć w sierpniu nową kampanię proszczepienną, skierowaną głównie do starszych osób, które w ogóle się nie zaszczepiły. Dodatkowo znacząco może obniżyć się kryterium wieku dla tych, którzy chcą przyjąć dawkę przypominającą. Niedawno premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że przyjmie czwartą dawkę szczepionki. Sęk w tym, że - jak tłumaczył nam Kraska - nie może, bo nie zezwalają na to przepisy. To jednak może się zmienić. - Drugą dawkę przypominającą kierujemy do osób 80+, ale wiele krajów obniża ten poziom, nawet dla ludzi 50+. Być może też coś zmienimy w tę stronę - zapowiada Kraska. - Szczepionki działają na wszystkie warianty, ale pytanie, o jakiej skuteczności mówimy. Szczepienia na pewno chronią, ale im dłużej od ostatniej dawki, odporność spada w sposób naturalny - dodaje. Prof. Pyrć: Mocno rekomenduję dawkę przypominającą Na ten problem zwracają uwagę też eksperci. Prof. Pyrć przypomina, że większość Polaków dawkę przypominającą przyjęła jesienią 2021 roku. - Mocno rekomenduję, żeby przed sezonem jesiennym osoby z grup ryzyka przyjęły dawkę przypominającą. Zachęcam do tego też pozostałych, gdy będzie dostępny dla nich kolejny booster, co pozwoli przywrócić i wzmocnić ochronę. Sam mam zamiar się zaszczepić, kiedy tylko będzie to możliwe - mówi nam Pyrć. Póki co przyjęcie drugiej dawki przypominającej dla prof. Pyrcia możliwe nie jest, ale nasz rozmówca nie jest tu wyjątkiem, bo problem dotyczy też m.in. wspomnianego premiera. Obniżenie kryterium wieku dla szczepień dawką przypominającą wydaje się więc tylko kwestią czasu. - Pytanie tylko, czy będziemy się szczepić obecnymi szczepionkami, czyli przeciw szczepom oryginalnym, czy szczepionkami aktualizowanymi, które zapewne niebawem się pojawią - zastanawia się prof. Pyrć. Powrót maseczek? Tymczasem prof. Andrzej Fal zwraca uwagę na działania prewencyjne, które od lat pomagają ograniczać transmisję wirusa rozprzestrzenianą drogą kropelkową. To nic innego jak maseczki. - Ostanie sezony pokazały, że nosząc maseczki - bo był taki nakaz - zmniejszyliśmy bardzo istotnie liczbę zakażeń także wirusem grypy czy RSV. Jestem zwolennikiem tego, by sezonowo w zatłoczonych miejscach - zamiast kupować potem wywrotki leków objawowych - stosować osłonę ust i nosa - zachęca prof. Fal. Wszystko wskazuje więc na to, że na przełomie lata i jesieni temat koronawirusa znów będzie niezwykle istotny. Działania polskiego rządu - w porównaniu z innymi państwami w Europie - na razie wydają się ograniczone, ale pewna perspektywa się rysuje. Jak zapewnia nas Kraska, mamy jeszcze czas. - W poprzednich falach było tak, że kiedy następował szczyt w Niemczech, do Polski przychodził 3-4 tygodnie później. Teraz pewnie działa ten sam mechanizm - podkreśla wiceminister Kraska. Justyna Kaczmarczyk, Łukasz Szpyrka