Kamala Harris przegrała wybory prezydenckie, a demokraci stracili senat. Jednak jeśli przyjrzymy się uważnie szczegółowym wynikom wyborów w USA widać pewien schemat - kandydaci demokratów do senatu radzą sobie lepiej niż pretendentka do tytułu prezydenta USA. Schemat widoczny jest także w stanach uznawanych za kluczowe dla wyniku wyborów prezydenckich czyli: Arizonie, Georgii, Michigan, Nevadzie, Karolinie Północnej, Wisconsin i Pensylwanii. - Tego samego dnia, kiedy obywatele danego stanu głosują na prezydenta, wybierają też swojego przedstawiciela w Senacie USA, a gdzieniegdzie także gubernatora. I tutaj wyniki są co najmniej interesujące, wskazują bowiem, że za rezultatem wyborów prezydenckich może stać nie tyle tzw. czerwona fala, co błędy Partii Demokratycznej oraz sztabu Kamali Harris, czy też jej słabości jako kandydatki - komentuje dla Interii dr Maciej Turek, amerykanista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wybory w USA. Ten schemat ujawniają szczegółowe wyniki Ekspert wskazuje, że w pięciu tzw. swing states (stanach wahających się), w których Amerykanie wybierali również senatora - w Arizonie, Michigan, Nevadzie, Wisconsin i Pensylwanii - jedynie ta ostatnia padła łupem republikanów. Tymczasem spływające wciąż wyniki wskazują, że Harris przegrała z Trumpem w każdym z tych okręgów. W Arizonie kandydat demokratów Ruben Gallego pokonał kandydatkę republikanów. Harris przegrała. Także w Michigan i Wisconsin kandydaci demokratów wypadli lepiej niż Kamala Harris. - W Nevadzie, gdzie nie policzono jeszcze ok. 10 proc. głosów, Trump na ten moment prowadzi z Harris różnicą prawie 50 tys. głosów. Natomiast kandydatka demokratów do senatu, Jacky Rosen, zdobyła ok. 17 tys. głosów więcej. Wreszcie w Karolinie Północnej nie odbyły się co prawda wybory do senatu, ale mieszkańcy tego stanu wybrali gubernatora. W dniu, w którym Harris przegrała z Trumpem różnicą 3,4 proc. kandydat demokratów zdobył o 14,6 proc. więcej głosów niż jego rywale - wylicza amerykanista z UJ (stan na 8 listopada; godzina 8.00). Wniosek nasuwa się jeden. - Gdyby Kamala Harris uzyskała w stanach wahających się podobne wyniki co kandydaci do senatu, rozmawialibyśmy teraz nie o reelekcji Trumpa, ale o historycznej wygranej w wyborach prezydenckich pierwszej kobiety w historii USA - podkreśla dr Turek. Klęska demokratów. Dlaczego Kamala Harris przegrała? Skala klęski demokratów jest ogromna - oceniają nagłówki w amerykańskich mediach. Znacznie przewyższą porażkę z 2016 roku, kiedy Hilary Clinton, choć przegrała, zdobyła ogółem ponad 3 mln więcej głosów niż Donald Trump. Teraz Trump nie tylko wziął większość głosów elektorskich, ale i w ogólnym rozrachunku przekonał do siebie więcej Amerykanów. Komentatorzy prześcigają się w wymienianiu możliwych przyczyn niepowodzenia Kamali Harris. Jef Pollock, doradca demokratów odpowiadający za sondaże komentował, że Harris "od początku otrzymała bardzo złe karty", bo wystartowała, gdy "frustracja wyborców związana z gospodarką zaczęła kipieć", a taka sytuacja jest zawsze niekorzystna dla partii rządzącej. Jednocześnie amerykaniści, z którymi rozmawialiśmy, oceniali, że to Trump lepiej odczytał nastroje społeczne i skupił się na kwestiach dla wyborców istotniejszych. - Przedstawiał się jako silny przywódca, oferujący powrót do lepszej sytuacji gospodarczej, którą Amerykanie pamiętają sprzed pandemii. Dlatego stał się atrakcyjnym kandydatem, także dla części wyborców z grupy mniejszości rasowych, którzy wcześniej byli elektoratem demokratów - ocenił w rozmowie z Interią Andrzej Kohut, amerykanista z Ośrodka Studiów Wschodnich. Ekspert: Zwrot w dwóch grupach kluczowy dla wyniku wyborów w USA - Przepływy elektoratu na rzecz Trumpa są zapewne wstrząsem tektonicznym dla demokratów - ocenia dr Maciej Turek. Trump odebrał im sporo wyborców spośród Latynosów i czarnoskórych mężczyzn. - Badania exit poll w kluczowych siedmiu stanach wskazują, iż wzrost poparcia w tych grupach na rzecz kandydata Partii Republikańskiej jest dosyć znaczny. Teraz na Trumpa głosowało 46 proc. Latynosów, wobec 36 proc. w roku 2020 oraz 28 proc. w 2016. W ciągu ośmiu lat, Trump zwiększył zatem swoje poparcie w tej grupie o prawie jedną piątą - analizuje ekspert z UJ. - Co więcej, na przestrzeni całego kraju, Trump zdobył o 12 proc. wyższe niż Harris poparcie latynoskich mężczyzn - podczas gdy w roku 2020 przegrał w tej grupie o 23 proc., a z Clinton o 31 proc. - dodaje. Wyraźny zmiana nastąpiła też w grupie czarnoskórych mężczyzn. Ponownie spoglądając na stany swingujące, okazuje się że 13 proc. takich wyborców poparło Trumpa. - Po raz pierwszy została przekroczona granica 10 proc. głosujących na kandydata republikanów w wyborach prezydenckich. Na bazie tych wstępnych danych, zwrot w tych grupach wyborców wydaje się kluczowy dla wyniku wyborów prezydenckich w USA, a więc wygranej Trumpa - konkluduje dr Turek. Jolanta Kamińska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!