USS Carney, niszczyciel klasy Arleigh-Burke, który w środę przepłynął Kanał Sueski w kierunku południowym, w czwartek przechwycił rakiety i drony zmierzające na północ wzdłuż Morza Czerwonego. Ich trajektoria nie pozostawiała wątpliwości - pociski leciały w stronę Izraela - poinformował CNN amerykański urzędnik zaznajomiony ze sprawą. Ciągły ostrzał dronów i rakiet wycelowanych w Izrael poza obszarem konfliktu w Gazie jest jednym z szeregu niepokojących sygnałów wskazujących na ryzyko eskalacji wojny. Wojna w Izraelu. Amerykański okręt zniszczył rakiety i drony Oprócz protestów w ambasadach USA na Bliskim Wschodzie, w ciągu ostatnich kilku dni siły amerykańskie i ich koalicjanci w Syrii i Iraku byli wielokrotnie atakowani. W czwartek rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder powiedział, że rakiety zostały wystrzelone "potencjalnie w stronę celów w Izraelu" przez wspierane przez Iran siły Huti w Jemenie. Ryder mówił wówczas, że udało się przechwycić trzy rakiety manewrujące do ataku lądowego i kilka dronów. - Niektóre pociski przeleciały na wysokościach, które w chwili przechwycenia stanowiły potencjalne zagrożenie dla lotnictwa komercyjnego - powiedział amerykański urzędnik. Drony i rakiety zostały zestrzelone za pomocą rakiet ziemia-powietrze SM-2 wystrzelonych z USS Carney. Interwencja USA będzie miała swoje konsekwencje? Przechwytywanie przez USA rakiet sił Houthi jest niezwykle rzadkie. Ten incydent, w obliczu wzrostu napięcia w Izraelu, staje się bardziej znaczący. W październiku 2016 r. USS Mason "zastosował środki zaradcze", aby powstrzymać próbę ataku na Morzu Czerwonym, którego celem był niszczyciel i inne pobliskie statki. W odpowiedzi Stany Zjednoczone wystrzeliły z morza rakiety manewrujące w kierunku obiektów radarowych sił Houthi w Jemenie. Według Centralnego Dowództwa USA w środę drony zaatakowały dwie różne pozycje USA w Iraku.Dzień później garnizon At-Tanf w Syrii, w którym mieszczą się siły amerykańskie i koalicyjne, został zaatakowany przez dwa drony. Z kolei według innego urzędnika USA, wczesnym piątkowym rankiem dwie rakiety wycelowane były w Centrum Wsparcia Dyplomatycznego w Bagdadzie, w pobliżu lotniska, w którym przebywa personel wojskowy, dyplomatyczny i cywilny USA. - Jedna rakieta została przechwycona przez system przeciwrakietowy, a druga uderzyła w pusty magazyn - powiedział urzędnik. W wyniku ataku rakietowego nikt nie odniósł obrażeń. Odpowiedź Stanów Zjednoczonych. "W czasie i w sposób przez nas wybrany" Stany Zjednoczone nie określiły sprawców ostatnich ataków w Iraku i Syrii, choć - jak zauważa CNN - irańscy bojownicy przeprowadzili w przeszłości podobne ataki dronami i rakietami na siły amerykańskie w obu krajach. Wojsko USA w odpowiedzi na poprzednie ataki na swoje siły, odpowiedziało tym samym wobec wspieranych przez Iran bojówek. Pentagon nie ujawnił jeszcze, jakie zdecyduje się podjąć kroki w związku z czwartkowym incydentem. - Chociaż nie zamierzam prognozować żadnej potencjalnej reakcji na te ataki, powiem, że podejmiemy wszelkie niezbędne działania, aby obronić siły amerykańskie i koalicyjne przed jakimkolwiek zagrożeniem - powiedział Ryder. - Każda reakcja, jeśli taka nastąpi, nadejdzie w czasie i w sposób przez nas wybrany - dodał. Źródło: CNN *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!