Złe wiadomości dla Ukrainy. Luksemburg mówi "nie"
Państwa NATO są podzielone w sprawie zaproszenia Ukrainy do struktur Sojuszu. To ten element "planu zwycięstwa" Wołodymyra Zełenskiego wzbudza najwięcej emocji w rozmowach europejskich przywódców. Jak informowały media, przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiada się co najmniej siedem państw NATO. Teraz doszło kolejne - najmniejszy terytorialnie członek NATO, Luksemburg.
We wtorek w Brukseli odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw NATO. Sekretarz Generalny Mark Rutte zapowiadał, że tematem spotkania będzie dodatkowa pomoc wojskowa dla Kijowa, a nie członkostwo Ukrainy w Sojuszu. Media informują jednak, że było inaczej - jednym z wiodących tematów była właśnie kwestia ewentualnej przyszłości Ukrainy w NATO.
Nie jest tajemnicą, że przystąpienie Ukrainy do Sojuszu jest najbardziej spornym elementem forsowanego przez Wołodymyra Zełenskiego "planu zwycięstwa". Jak informowało pod koniec października "Politico", zaproszenie Ukrainy do NATO blokuje co najmniej siedem państw członkowskich. W publikacji była mowa o takich krajach jak: USA, Niemcy, Węgry, Słowacja, Belgia, Słowenia i Hiszpania.
Ukraina. Brak jednomyślności w NATO. Luksemburg mówi "nie"
Jak się teraz okazuje, sceptyków takiego rozwiązania jest w NATO więcej. Na spotkaniu w Brukseli przeciwko zaproszeniu Ukrainy opowiadał się bowiem szef MSZ i były premier Luksemburga Xavier Bettel - informuje niemiecki "Spiegel".
Luksemburg jest jednym z państw założycieli NATO i pozostaje w ramach Sojuszu od 4 kwietnia 1949 roku. To także najmniejszy członek tej organizacji. Od 1967 roku luksemburska armia jest siłą całkowicie ochotniczą. Jej liczebność wynosi około 900 żołnierzy zawodowych i 200 cywilów.
Minister Xavier Bettel miał powiedzieć w Brukseli, że nie popiera idei członkostwa Ukrainy w Sojuszu, tłumacząc swoje stanowisko ryzykiem eskalacji nowych konfliktów. - Uważam, że członkostwo w NATO przyniesie ponowne napięcia - cytuje jego słowa "Spiegel".
Jednocześnie Bettel miał z aprobatą wypowiedzieć się w sprawie dążeń Kijowa do członkostwa w Unii Europejskiej.
Ukraina chce być w NATO. "Nie zaakceptujemy żadnych alternatyw"
Tymczasem delegacja ukraińska, obecna na spotkaniu w Brukseli, dała jasno do zrozumienia, że uważa członkostwo w NATO za jedyną realną gwarancję bezpieczeństwa w przypadku zawieszenia broni z Rosją.
W dniu spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli resort dyplomacji Ukrainy opublikował oficjalne stanowisko w sprawie możliwych gwarancji bezpieczeństwa.
W dokumencie podkreślono, że Ukraina z góry odrzuca formaty alternatywne wobec akcesji do Sojuszu. "Mając za sobą gorzkie doświadczenia Memorandum Budapeszteńskiego (podpisanego w 1994 r. jako część porozumienia w sprawie rezygnacji Ukrainy z arsenału nuklearnego - red.), nie zaakceptujemy żadnych alternatyw ani substytutów pełnego członkostwa Ukrainy w NATO" - oświadczyło MSZ w Kijowie.
Resort podkreślił, że wszystkie umowy ws. gwarancji bezpieczeństwa, podpisane przez Ukrainę z krajami trzecimi w 2024 r., nie mogą zastąpić członkostwa państwa w NATO.
We wtorek w Brukseli odbyło się także posiedzenie Rady NATO-Ukraina. Przed tym spotkaniem prezydent Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy powiedział, że Ukraina mogłaby przystąpić do NATO nawet w sytuacji, gdyby postanowienia art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego (klauzuli sojuszniczej - red.) nie rozciągały się na całe terytorium kraju w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!