23 proc. młodych Polaków (18-26 lat) uważa, że relacje naszego kraju z Ukrainą przebiegają pozytywnie. Jednak tylko 5 proc. ocenia je jako bardzo dobre, a 18 jako dobre. Co więcej, odsetek społeczeństwa, który uważa, że stosunki polsko-ukraińskie przeżywają kryzys jest większy - to 29 proc. Polaków. Co piąty Polak jest zdania, że relacje obu państw mają się źle, a co jedenasty (9 proc.) - że bardzo źle. Niemal połowa Polaków (48 proc.) twierdzi, że stosunki naszego kraju z Ukrainą są neutralne. Zupełnie inaczej odpowiedzi na to samo pytanie wyglądają po stronie ukraińskiej. Tu przekonanie o właściwym kursie wzajemnych relacji jest dominujące - uważa tak 48 proc. społeczeństwa (16 określa je jako bardzo dobre, a 32 jako dobre). Tylko 12 proc. ukraińskiej młodzieży jest przeciwnego zdania - 7 proc. mówi, że relacje z Polską są złe, a 5 ocenia je jako bardzo złe. 40 proc. młodych Ukraińców mówi też, że stosunki dwustronne mają neutralny charakter. Dr Łukasz Adamski, historyk i wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego, wyraźną różnicę w postrzeganiu wzajemnych relacji przypisuje temu, że ogromna fala wzajemnej sympatii, którą obserwowaliśmy tuż po agresji Rosji na Ukrainę, z czasem w naturalny sposób opadła. Z kolei wzajemna idealizacja ustąpiła miejsca świadomości konfliktu interesów obu państw będącego wynikiem zarówno wojny, jak i gwałtownej integracji ukraińskiej gospodarki z unijnymi rynkami. Nasz rozmówca wskazuje na jeszcze jeden istotny aspekt. Jego zdaniem, oliwy do ognia dolał fakt, że "nie zagasły też napięcia na tle historii, a różnice między światopoglądem ukraińskich oraz polskich elit politycznych i intelektualnych są wciąż wyraźne". - Oczywiście popełniono też błędy po obu stronach. Ale młodzi Ukraińcy, doświadczeni przez wojnę, przechodzą kurs przyśpieszonej dorosłości i rozumieją, jak ważna Polska jest dla Ukrainy - tłumaczy dr Adamski. Polska młodzież żyje natomiast w zupełnie innych warunkach, które w zestawieniu z codziennością ukraińskich rówieśników, wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego określa jako cieplarniane. - Jest przecież pokoleniem wychowanym w kraju względnie zamożnym i bezpiecznym, stąd też pewnie różnice postaw i mniejsza skłonność do solidaryzmu społecznego i narodowego - wyjaśnia. Ukraina w oczach Polaków? Sąsiedzi i... nieprzyjaciele Różnice w postrzeganiu obu krajów i obu narodów widać też w odpowiedziach na inne pytania. Polacy określają Ukraińców najczęściej jako sąsiadów (40 proc.), nieprzyjaciół (16), a także sojuszników, przyjaciół i konkurentów (wszystkie trzy odpowiedzi wskazało 8 proc. badanych). Ukraińcy też w pierwszej kolejności mówią o sąsiedztwie (36 proc.), ale pozostałe najczęstsze odpowiedzi mają wydźwięk jednoznacznie pozytywny: przyjaciele (24), sojusznicy (13), bracia i siostry (13). Badani zostali też poproszeni o ocenę drugiego kraju: Ukraińcy - Polski, Polacy - Ukrainy. Do wyboru przedstawiono im pięć przeciwstawnych stwierdzeń: niewarta odwiedzenia vs. warta odwiedzenia, zacofana vs. nowoczesna, biedna vs. bogata, niebudząca zaufania vs. budząca zaufanie, niedemokratyczna vs. demokratyczna. W każdym przypadku respondenci wskazywali liczbę od 1 do 5, gdzie 1 odpowiadała najbardziej negatywnej ocenie, a 5 najbardziej pozytywnej. Polska wypada tu zdecydowanie lepiej od Ukrainy - ma średnią ocenę 3,48, podczas gdy Ukraina tylko 2,78. Największa różnica w odpowiedziach dotyczy kwestii zaufania. Ukraińcy dali Polsce średnio ocenę 3,4/5, z kolei Polacy Ukrainie jedynie 2,6/5. Najmniejsza różnica (0,6 pkt) przypadła kwestii atrakcyjności turystycznej. Ukraina uzyskała tu wynik 3,1, natomiast Polska 3,7. Polska i Ukraina w oczach młodych obywateli obu państw wypadają też zupełnie inaczej na tle innych krajów i innych nacji. Polacy najlepsze zdanie mają o Czechach - zarówno o państwie, jak i o ludziach. Nastawienie jako przyjazne oceniło 55 proc. Polaków w przypadku państwa, a 58 w przypadku narodu czeskiego. Ukraina i Ukraińcy zajęli pod tym względem dopiero piąte miejsce - jako przyjazne nastawienie Ukrainy do Polski uważa 34 proc. młodych Polaków, a jako negatywne 32; w przypadku narodu ukraińskiego to odpowiednio 37 i 30 proc. Zupełnie inaczej sprawa wygląda od strony młodych Ukraińców. Tutaj Polska jest zdecydowanym numerem jeden. Nasze państwo za przyjaźnie nastawione uważa 75 proc. Ukraińców, z kolei przyjazne nastawienie narodu polskiego dostrzega 66 proc. badanych. Nieprzyjazne podejście polskiego państwa i narodu wskazało odpowiednio 8 i 10 proc. ukraińskiej młodzieży. Polska (wciąż) z wielkim kapitałem na Ukrainie O tak duże różnice we wzajemnym postrzeganiu obu krajów i narodów pytamy dr Łukasza Adamskiego. Wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego w przypadku polskiej młodzieży wskazuje na dwa czynniki. Pierwszy to zupełnie inny kod kulturowy młodych Polaków od przedstawicieli starszych pokoleń. Zdaniem dr. Adamskiego, starsze generacje wykazywały "znacznie większą świadomość tego, jak dużo polskiej tradycji i dziedzictwa kulturowego było związane z ziemiami litewsko-ruskimi dawnej Rzeczypospolitej". Drugi argument to natomiast kwestia krytycznego myślenia i weryfikacji informacji, którymi w obecnych czasach wszyscy jesteśmy bombardowani. - Ono wzrasta wraz z wiekiem, dlatego młodzież jest obiektywnie bardziej narażona na to, aby paść ofiarą intelektualnych szarlatanów, pseudoanalityków czy też nacjonalistycznej tromtadracji bądź antyukraińskiej propagandy szerzonej przez anonimowych użytkowników internetu - analizuje rozmówca Interii. Jeszcze bardziej zastanawiające niż krytyczne czy miejscami wręcz negatywne postrzeganie Ukrainy i Ukraińców przez młodych Polaków jest wciąż jednoznacznie pozytywny obraz Polski i Polaków w oczach młodych Ukraińców. Zwłaszcza, że w minionym roku ostrych zatargów między władzami obu państw nie brakowało. Wystarczy wspomnieć tylko kwestię embarga na ukraińską żywność czy protesty polskich rolników. Dr Adamski uważa, że wszystkie polityczne spory z ostatnich kilkunastu miesięcy co prawda zaszkodziły wizerunkowi Polski, ale wciąż nie na tyle, żeby ukraińskie społeczeństwo się od naszego kraju odwróciło. - Pytanie, czy my jako naród potrafimy wykorzystać ten ogromny kapitał sympatii i zaufania, który wciąż mamy na Ukrainie, z pożytkiem dla obu państw. Chciałbym w to wierzyć, a na pewno należy na rzecz tego pracować - mówi Interii historyk. Ukraińcy przekonani o świetlanej przyszłości swojej ojczyzny Zaskakujących wyników w badaniu przeprowadzonym na zlecenie Centrum Mieroszewskiego jest więcej. Obala ono chociażby obiegową opinię o tym, że Ukraińcy myślą jedynie o tym, jak uciec ze swojego kraju na Zachód w pogoni za lepszym, dostatniejszym i bezpieczniejszym życiem. Niespełna jeden na trzech (30 proc.) młodych Ukraińców dopuszcza możliwość zamieszkania na stałe poza granicami kraju. W tym zdecydowanie taką opcję rozważa zaledwie co dziewiąty badany. Pozostanie w Ukrainie deklaruje natomiast grubo ponad połowa (59 proc.) ukraińskiej młodzieży - 27 proc. jest w tej kwestii zdecydowana, a 32 ku takiemu rozwiązaniu się skłania. Interesujące, że wyraźnie większy odsetek młodego pokolenia myśli o emigracji w Polsce. W naszym kraju to aż 46 proc. grupy wiekowej 18-26 lat. Pozostanie w kraju wybiera z kolei 41 proc. badanych. Jeszcze bardziej zadziwiające jest jednak to, że Ukraińcy są przekonani o świetlanej przyszłości swojego kraju. Uważa tak aż 54 proc. z nich - 23 proc. widzi ją jako bardzo optymistyczną, a 31 jako raczej optymistyczną. Pesymizm przebija z odpowiedzi zaledwie jednego na pięciu (21 proc.) młodych Ukraińców. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Polski - w różowych barwach przyszłość naszego kraju widzi 27, a w ciemnych 38 proc. młodzieży. Trzech na czterech młodych Ukraińców deklaruje też, że pomimo wszelkich przeszkód i niedogodności, to ze swoją ojczyzną zamierzają związać przyszłość. Niemal 70 proc. podkreśla też, że przed ich krajem bardzo dobry czas i nie wyobraża sobie życia poza nim. W Polsce odsetek analogicznych odpowiedzi wynosi odpowiednio 61 i 37 proc. Dr Łukasz Adamski tłumaczy, że wśród Ukraińców przywiązanie do ziemi i swojego kraju rodzinnego jest przeciętnie dużo wyższe niż w Polsce. Tendencję tę wzmocniła jeszcze wywołana rosyjską agresją fala patriotyzmu. To jednak nie cała odpowiedź na pytanie o optymizm młodych Ukraińców. - Można to też częściowo racjonalnie wyjaśnić - zauważa wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego. I dodaje: - W przetrwanie Ukrainy jako niepodległego państwa jest prestiżowo i politycznie zaangażowana cała wspólnota zachodnia. Dlatego po rozejmie czy pokoju, nawet jeśli pozostawi on część Ukrainy Wschodniej i Południowej pod faktyczną kontrolą rosyjską, cała wspólnota państw zachodnich będzie zainteresowana odbudowaniem Ukrainy, a inwestycje warunkować będzie podjęciem radykalnej walki z korupcją i reformami w sferze prawodawstwa. Na pewno duże nadzieje są pokładane także w tym, że tego rodzaju działania wymuszą negocjacje akcesyjne do UE. Armia? Ukraińcy nie mówią "nie" Chociaż w kontekście Ukrainy wiele mówi się w ostatnich tygodniach o kwestii mobilizacji wojskowej, to w cytowanym badaniu wcale nie widać, żeby młodzi Ukraińcy kategorycznie sprzeciwiali się służbie w armii i pomocy dla wojska. 49 proc. młodych Ukraińców deklaruje gotowość zaciągnięcia się do armii w celu obrony ojczyzny przed agresorem. 2 proc. już to zrobiło. "Nie" poborowi mówi 28 proc. ukraińskiej młodzieży, ale tylko w przypadku 9 proc. jest to zdecydowany sprzeciw. W przypadku Polski proporcje te wyglądają zdecydowanie inaczej - gotowość służby w armii w razie ataku na Polskę deklaruje 36 proc. grupy wiekowej 18-26 lat, niechętnych temu jest ponad połowa (52 proc.) badanych. Jeszcze wyższe wskaźniki w przypadku młodych Ukraińców widać, gdy pytanie dotyczy pomocy armii w razie ataku wroga. Tu "tak" mówi aż dziewięciu na dziesięciu pytanych. Zamiaru jakiegokolwiek wsparcia armii nie ma tylko jeden na 25 młodych Ukraińców. Jak wygląda to w przypadku młodych Polaków? Wsparcie dla wojska w razie inwazji na Polskę przewiduje 55 proc. młodego pokolenia Polaków, jednak aż jedna trzecia (29 proc.) tej grupy nawet w razie ataku na nasz kraj nie chce wspomagać armii. Według dr. Łukasza Adamskiego takie wyniki w przypadku Ukraińców po ponad dwóch latach pełnoskalowej wojny z Rosją są zaskakująco dobre. Zwłaszcza zważywszy na świadomość, że do końca wojny wciąż bardzo daleko, a ryzyko śmierci lub kalectwa w razie mobilizacji jest naprawdę wysokie. Skąd więc problemy z mobilizacją i duża krytyka administracji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego? - Jest to nie tylko pochodna zmęczenia wojną i chęci uniknięcia służby wojskowej, ale również przeświadczenia, że państwo ukraińskie nie wprowadza jasnych reguł mobilizacji, że wpływ na to, kto zostanie zmobilizowany ma także korupcja i układy, a zmobilizowane osoby mają problemy z uzyskaniem urlopów - doprecyzowuje historyk.