Oświadczenie rosyjskiego MSZ koncentruje się na doniesieniach o budowie największej bazy NATO w Europie. Ma ona powstać w miejscu obecnej 57. Bazy Lotniczej Rumuńskich Sił Powietrznych Mihail Kogălniceanu w pobliżu Konstancy nad Morzem Czarnym, 330 kilometrów od okupowanego przez Rosję Krymu. Rumunia przeznaczyła na inwestycję 2,5 mld euro. Ostatecznie baza będzie mogła pomieścić 10 tys. żołnierzy wraz z ich rodzinami. "Rozbudowa rumuńskiej bazy lotniczej jest kolejnym dowodem na to, że blok północnoatlantycki kontynuuje niepohamowaną militaryzację Europy Wschodniej i regionu Morza Czarnego" - stwierdził resort Rosji, która odpowiada za trwającą pełnoskalową wojnę w Europie Wschodniej. MSZ Rosji wskazuje na Polskę. "Charakter prowokacyjny" MSZ Rosji dodało, że "wymuszone wzmacnianie potencjału koalicyjnego odbywa się również w Polsce i krajach bałtyckich". "Takie działania, zdaniem dyplomatów, mają charakter prowokacyjny, zaostrzają napięcia militarne wzdłuż granic Rosji i stwarzają dodatkowe zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. 'Wszystko to ma na celu przygotowanie sojuszników do potencjalnego starcia z naszym krajem' - podkreśliło ministerstwo" - czytamy na łamach portalu propagandowej agencji. Rosyjskie władze zadeklarowały "monitorowanie działań Rumunii". Absurdalne słowa Putina. "To nie Rosja zbliża się do NATO" Propagandowa agencja cytuje środową wypowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina, który stwierdził, że to nie Rosja zbliża się do granic państw NATO. Według dyktatora jest zupełnie odwrotnie. - Zbliżają się do nas i są blisko. I co robimy? Chronimy naszych ludzi tylko na naszych historycznych terytoriach - stwierdził. Władimir Putin nie odniósł się w żaden sposób do trwającej ofensywy w Ukrainie, a także przekroczenia przez rosyjską rakietę granic Polski. W niedzielę nad ranem rosyjski pocisk manewrujący wystrzelony w stronę Ukrainy wleciał w polską przestrzeń powietrzną, gdzie pozostawał przez kilkadziesiąt sekund. Polskie władze przekazały, że sytuacja jest pod kontrolą, a minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że gdyby istniała choćby najmniejsza wskazówka, że rakieta zmierza w stronę celu na terytorium Polski, zostałaby zestrzelona. ----- Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!