Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazetDo rozpoczęcia roku akademickiego coraz mniej czasu. Studenci nie tylko w Polsce szukają mieszkań lub pokoi na wynajemDziennik "El Pais" przyjrzał się perypetiom hiszpańskich studentów. Wnioski nie napawają optymizmem Zbliża się rok akademicki i studenci w całej Europie ruszyli na poszukiwanie mieszkań na najbliższe miesiące. Jedną z takich osób jest 22-letnia Hiszpanka Lucía Pascua. Studentka opowiada, że zaoferowano jej m.in. lokum za - bagatela - 1100 euro, które opisuje jako "dziurę bez okien z dwoma pokojami wielkości dużej szafy, do której udało im się wstawić łóżko". Hiszpania. Studenci szukają mieszkań. Ceny zwalają z nóg Lucía pochodzi z León, a do Madrytu przyjechała na rok, by studiować geopolitykę, obronność i bezpieczeństwo. Jej doświadczenie z poszukiwaniem mieszkania w stolicy jest traumatyczne ze względu na rosnące trudności ze znalezieniem akceptowalnego czynszu w dzielnicach w pobliżu uniwersytetów. Problemem jest nie tylko cena, ale także rosnący popyt, który zmusza młodych, zdesperowanych ludzi do płacenia wysokich kaucji lub akceptowania niekorzystnych klauzul. Okazuje się, że problemem nie jest już tylko znalezienie mieszkania w przystępnej cenie, ale nawet wynajem pokoju. Również w tym segmencie rynku mamy do czynienia z gwałtownie rosnącymi cenami. Z danych agencji Fotocasa wynika, że od lipca ubiegłego roku w dzielnicach uniwersyteckich czynsze wzrosły nawet o 14 proc. Wzrost ten jest spowodowany zwiększeniem popytu w obszarach, gdzie już wcześniej były problemy z wynajmem ze względu na ograniczoną dostępność lokali. W ciągu ostatnich 10 lat liczba studentów w Hiszpanii stopniowo rosła, osiągając 1,7 miliona w roku akademickim 2022/2023 - wynika z danych rządowych. Największa liczba studentów uczy się w Madrycie, Katalonii, Wspólnotach Autonomicznych Walencji i Andaluzji. - Popyt tak znacznie przewyższa podaż, że wynajmujący są teraz w stanie wybierać spośród dużej liczby kandydatów. Doprowadziło to do powstania castingów, w których najemcy rywalizują o mieszkanie - przyznaje María Matos, rzeczniczka Fotokasy. Studenci przychodzą obejrzeć mieszkanie. Trafiają na "casting" Konieczność wzięcia udziału w castingu przydarzyła się innej studentce. Rebeca Álvarez musiała udostępnić agencji swój profil na Instagramie, zanim mogła obejrzeć oferowane przez nią mieszkania. - Najbardziej nieprzyjemną rzeczą było to, że dziewczyna, która pokazała mi jedno z mieszkań, wątpiła, że jestem Hiszpanką i nie traktowała mnie zbyt dobrze podczas wizyty. Oczywiście nie zostałam tam - wspomina 21-latka. W ciągu tygodnia Rebeca odwiedziła ponad 20 domów w poszukiwaniu pokoju, który odpowiadałby jej możliwościom finansowym: 500 euro płatne co miesiąc gotówką. W obawie przed utratą jednej z ofert od razu ją przyjęła. - Powiedzieli mi, że muszę się pospieszyć, bo mają dużo chętnych, więc nie zastanawiałam się dwa razy - dodaje. Jej obawy były uzasadnione. W tym roku agenci nieruchomości zarejestrowali średnio ponad 30 odpowiedzi na ogłoszenie. W Madrycie i Barcelonie statystyki są nawet większe i sięgają 50 zainteresowanych. Dzieje się tak zwłaszcza u progu nowego roku akademickiego. Ogłoszenie jest dostępne przeciętnie do trzech dni, a w Santiago de Compostela w Galicji, gdzie występuje szczególny niedobór, nieruchomości znikają z rynku po 24 godzinach. - Oferta jest zdecydowanie niewystarczająca. To dlatego rząd rozważa wprowadzenie wymogu, by nowo powstałe prywatne uniwersytety posiadały własny akademik - mówi José García Montalvo, prof. na Uniwersytecie Pompeu Fabra w Barcelonie. Jego zdaniem popyt na mieszkania będzie wzrastał w kolejnych latach, dlatego pilne jest opracowanie mechanizmów zaspokajających potrzeby studentów. Sergio Cardona, analityk z organizacji zajmującej się monitorowaniem wysokości czynszów (Observatorio del Alquiler) potwierdza, że o tej porze roku, w sierpniu i wrześniu, zapotrzebowanie jest największe. - Brakuje mieszkań, niezależnie od tego, czy bierzemy pod uwagę domy, czy pokoje. Należałoby budować więcej, ale nie jest to łatwe ani szybkie w realizacji - podkreśla. Na zagadnienie zwrócił także uwagę Bank Hiszpanii. Z szacunków instytucji wynika, że do 2025 r. będzie potrzeba 600 tys. nowych mieszkań, by złagodzić deficyt nieruchomości. Pieniądze rodziców. Ostatnia deska ratunku Znalezienie wspólnego zakwaterowania stało się również przeszkodą dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki na rynku pracy, zarabiając najniższe stawki, często bez stałych umów. Tak jest w przypadku Jesúsa Delgado z Sewilli, który w wieku 24 lat właśnie ukończył staż w firmie zlokalizowanej na obrzeżach Madrytu i postanowił przenieść się do bardziej centralnej dzielnicy. Po ponad miesiącu bezowocnych poszukiwań w internecie, przeglądaniu ogłoszeń z pokojami w fatalnym stanie, "zbyt małych, bez okien i ogrzewania", jak mówi, a i tak za drogich jak na jego możliwości finansowe, znalazł w końcu lokum dzięki pomocy znajomych. Koszt? 500 euro. Mężczyzna decydował się na podnajęcie pokoju. W mieszkaniu będzie łącznie sześć innych osób. W umowie jest m.in. zapis o natychmiastowym zerwaniu umowy, jeśli zorganizują np. imprezę dla więcej niż 20 osób. - Na początku szukałem mieszkania z przyjacielem, aby dzielić je między nas dwóch, ale okazało się to niemożliwe. Mieszkanie w pojedynkę nie wchodziło w grę - mówi 24-latek. - Teraz muszę zapłacić 1500 euro: dwa miesiące czynszu z góry i resztę agentowi nieruchomości - dodaje. Koszty musieli pokryć rodzice Jesúsa Delgado, ponieważ on sam nie ma takich pieniędzy. - Mam szczęście, bo inaczej nie mógłbym mieszkać w Madrycie - słyszymy. Mężczyzna jest jednym z wielu w swoim pokoleniu. Temat drogiego wynajmu ciągle powraca w rozmowach. - Wielu przyjaciół z Sewilli chciałoby mieszkać w Madrycie, ale nie stać ich na płacenie połowy pensji za pokój - zwraca uwagę. Kryzys na rynku nieruchomości. W Hiszpanii brakuje mieszkań Do pogorszenia sytuacji na rynku nieruchomości przyczynia się migracja ludzi z mniejszych ośrodków do dużych miast oraz na przedmieścia. Chociaż, jak wyjaśnia Sergio Cardona, nie jest to jedyny powód. Głównym czynnikiem są wysokie koszty. Średnia cena wynajmu za mieszkanie w tym roku będzie o 50 proc. wyższa niż w 2019 r. i wyniesie około 1069 euro miesięcznie. W tym samym okresie podaż mieszkań zmniejszyła się o ponad 20 proc., przyczyniając się do fatalnej sytuacji na rynku - wynika z danych Observatorio del Alquiler. Innym ważnym elementem ograniczającym podaż są mieszkania dla turystów, zwłaszcza w centralnych dzielnicach dużych miast, jak Madryt i Barcelona oraz w innych turystycznych miejscach. Stanowią już 35 proc. całego rynku wynajmu. - Jest wiele osób, które dzięki publicznej edukacji zdobywają dobre wykształcenie, mimo że pochodzą z biednych rodzin. Ale jeśli istnieją inne bariery, jak dostęp do mieszkania, mogą nie być w stanie wykorzystać wszystkich możliwości - zwraca uwagę Javier Soria, badacz z Harvardu i dyrektor centrum badawczego Opportunity Lab. - Kiedy zderzają się z rzeczywistością na rynku pracy i nieruchomości, okazuje się, że nie są w stanie uzyskać awansu społecznego - analizuje ekspert. Boom na akademiki uniwersyteckie Częścią rozwiązania dla studentów mogłyby być akademiki uniwersyteckie. Eksperci zwracają uwagę, że wprawdzie przybywa w nich miejsc - ich liczba zwiększyła się o 8,5 proc. rok do roku - ale nadal jest ich za mało, by pokryć rosnący popyt. Z danych firmy JLL, zajmującej się sprzedażą i wynajmem nieruchomości wynika, że w 2023 r. w Hiszpanii dostępnych było 111 420 łóżek w 1,1 tys. akademikach lub hotelach uniwersyteckich. Boom napędzają migracje studentów między miastami. W roku akademickim 2021-22 około 388 tys. studentów zapisało się na uniwersytet zlokalizowany w miejscu innym niż ich miejsce zamieszkania. To o 3,5 proc. więcej niż rok wcześniej. - Ceny w akademikach wzrosły, ale mniej niż w przypadku mieszkań, od 5 proc. do 10 proc. w ciągu ostatnich dwóch i pół roku, choć stawki zależą od lokalizacji. Ceny w głównych miastach wahają się od 500 euro miesięcznie do nawet 3 tys. euro - mówi Javier Ríos, szef residenciasuniversitarias.es, internetowej porównywarki zrzeszającej ponad 650 akademików i domów studenckich w Hiszpanii i głównych miastach europejskich, oferujących łącznie około 120 tys. miejsc. - Popyt rośnie, do tego stopnia, że w tym i przyszłym roku otworzymy nowy obiekt w Madrycie i kolejny w Valladolid - wskazuje Tatiana Aneiros, dyrektor operacyjna w Resa, jednej z wiodących firm w sektorze akademików - posiadającej 42 ośrodki w 22 miastach. - Istnieją czynniki zewnętrzne, które mają na to wpływ. Rośnie zainteresowanie studiami wśród Hiszpanów. Ale i coraz więcej osób z zagranicy wybiera naukę na uniwersytetach na Półwyspie Iberyjskim - podkreśla. - Dlatego znalezienie mieszkania jest coraz bardziej skomplikowane - dodaje. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Autor: Óscar Granados / EDICIONES EL PAÍS 2024 Tłumaczenie Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ---