Przypomnijmy, dr Trzepla została zwolniona, gdy wyszło na jaw, że w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym szczepionkę przeciwko COVID-19 otrzymały poza kolejnością osoby, które nie były do tego uprawnione. Wśród nich aktorzy, m.in. Krystyna Janda i Wiktor Zborowski, ale też ludzie ze świata polityki, biznesu i mediów - Leszek Miller, Mariusz Walter, Zbigniew Grycan, Irena Eris czy Edward Miszczak. Komisja, która została powołana przez rektora uczelni, aby zbadać sprawę, wykazała "liczne nieprawidłowości w organizacji szczepień". W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że w weekend przeanalizuje raport po kontroli na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym dotyczący szczepień przeciw COVID-19 na uczelni. Podał, że w poniedziałek prawdopodobnie razem z prezesem NFZ przedstawi formalne wnioski. Czytaj też: "Jest jeszcze kilka wątków, które muszą być wyjaśnione". Minister Niedzielski o szczepieniach w WUM Wcześniej mówił: - Z całą pewnością możemy stwierdzić, że doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień. Osoby, które zostały poza kolejnością zaszczepione w Centrum Medycznym WUM zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu. "Zgodziliśmy się na najmniejszą liczbę 75 dawek ze względu na brak przygotowania procedur szczepienia" Jak całą sprawę przedstawia zwolniona prezes Centrum Medycznego WUM? "W dniu 24.12 2020 otrzymaliśmy telefon z Agencji Rezerw Materiałowych o przyznaniu nam nieplanowanych szczepionek z terminem szczepienia do 31 grudnia 2020 r. ze względu na ryzyko przeterminowania tych szczepionek. Zgodziliśmy się na najmniejszą liczbę 75 dawek ze względu na brak przygotowania procedur szczepienia" - pisze Trzepla i dodaje: "W dniu 27.12.2020 otrzymałam podobną informację telefoniczną z NFZ dotyczącą konieczności zwiększenia liczby szczepionek do 450 dawek do szybkiego, priorytetowego wykorzystania, z zapewnieniem możliwości szczepień osób spoza grupy '0', między innymi rodzin, znajomych oraz innych pacjentów". Czytaj też: Prof. Zbigniew Gaciong przeprasza. "Czuję się odpowiedzialny" Jak twierdzi, "chodziło o to, żeby wykorzystać dawki przed końcem roku, kiedy mijał ich termin przydatności do użycia, a także w celu przetestowania sprawności tworzonego systemu szczepień". Jej zdaniem NFZ przekazał najpierw informację telefonicznie, a następnie przysłał potwierdzające rozmowę "pismo z dnia 29.12.2020". "Przeraził nas brak chętnych" 28 grudnia miało dotrzeć do Centrum Medycznego WUM 75 dawek szczepionki, zaś sam proces szczepień zaczął się następnego dnia. Na początek dla "osób zaangażowanych w akcję" - w sumie 60 osób. "Zaangażowane w to były od 9 do 18 cztery zespoły. W czasie tych 9 godzin można było zaszczepić 400 osób. Przeraził nas brak chętnych i długie przestoje w pracy" - czytamy w oświadczeniu Trzepli. Jak pisze była już prezes, "koordynatorka dzwoniła do pracowników, ściągając ich z urlopów. Powiadamialiśmy naszych pacjentów o możliwości zaszczepienia. Jako naszego wieloletniego pacjenta zaprosiliśmy także aktora ze świata kultury, który dalej informował kolegów ze swojego środowiska leczących się na Banacha. Zgłoszenia chętnych do zaszczepienia wysyłane były na adresy mailowe zamieszczone na stronie internetowej CM WUM i Ministerstwa Zdrowia. Zrodził się pomysł, aby znane osoby świata kultury zostały ambasadorami akcji szczepień. Władze WUM zamieściły taką informację w mediach. Planowaliśmy przygotowanie spotów reklamowych, audycji itp.". Czytaj też: Mobbing, zastraszanie, wulgarny język na WUM "W trybie nagłym i nieplanowanym zaszczepiliśmy około 300 osób z grupy '0' oraz około 150 osób spoza niej: rodzin, pracowników służb pomocniczych, pacjentów z kampusu na Banacha, wśród których byli też aktorzy" - ujawnia.I dodaje: "W pojedynczych przypadkach, w sytuacji niepewności co do tego, ile osób się stawi na tak nagle organizowane szczepienie w końcówce roku, pracownicy szczepili również osoby towarzyszące osobie szczepionej. W ciągu trzech dni zaszczepiliśmy 450 osób. Żadna dawka szczepionki nie została zmarnowana" - pisze Trzepla. "Zrobiliśmy to na życzenie NFZ i Agencji Rezerw Materiałowych" "Zrobiliśmy to dodatkowo na życzenie NFZ i Agencji Rezerw Materiałowych, ale przede wszystkim zrobiliśmy to dla pacjentów, aby nie zmarnować ani jednej dawki, która daje nadzieje zdrowia" - uważa Trzepla. "Jest mi niezmiernie przykro, że ucierpiał wizerunek WUM-u oraz wielu osób dobrej woli ze świata kultury i mediów, a moja 30-letnia praca dla CM WUM-u i uniwersytetu zakończyła się w taki sposób. Choć pracowałam z oddaniem i w najlepszej wierze - uczyniono ze mnie tak zwanego kozła ofiarnego i doszło do zamachu na moje dobre imię. Jedyne co mi pozostaje to dawanie świadectwa prawdy oraz walka o moje dobre imię - zakończyła.