Policyjna kontrola bagażnika. To był dopiero początek problemów recydywisty
Warszawscy policjanci zatrzymali samochód, w bagażniku którego przewożona była młoda kobieta. Jak przyznała, wsiadła do niego dobrowolnie. Okazało się, że kierowca miał zakaz prowadzenia pojazdów i był pod wpływem substancji odurzających. To jednak nie koniec jego wykroczeń"

W skrócie
- Policjanci zatrzymali samochód w Warszawie, w którego bagażniku przewożona była 25-letnia kobieta.
- Kobieta przyznała, że dobrowolnie wsiadła do bagażnika, ponieważ była zmęczona.
- Kierowca volkswagena miał zakazy prowadzenia pojazdów, był pod wpływem substancji odurzających i podróżował autem bez polisy OC i badań technicznych.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na warszawskiej Pradze Północ. Policja otrzymała zgłoszenie o kobiecie, która była przewożona w bagażniku czerwonego volkswagena. Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do poszukiwań wskazanego przez świadków auta, ponieważ zachodziło niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia kobiety - przekazała we wtorek nadkom. Paulina Onyszko z praskiej policji.
Policjanci namierzyli i zatrzymali samochód w rejonie skrzyżowania ulic Ratuszowej i Inżynierskiej. Jak się okazało, w bagażniku rzeczywiście znajdowała się 25-letnia kobieta. Podczas przesłuchania, przyznała ona jednak, że kierowca auta jest jej znajomym, a ona sama wsiadła do bagażnika dobrowolnie. Jak twierdziła zrobiła to, bo była zmęczona.
Przewoził kobietę w bagażniku. Miał zakaz kierowania i był pod wpływem
Policjanci zatrzymali kierowcę volkswagena. Po sprawdzeniu w policyjnym systemie okazało się, że 49-latek miał dwa sądowe zakazy prowadzenia pojazdów i nie powinien wsiadać za kierownicę do października 2027 roku - poinformowała nadkom. Onyszko. W przeszłości aż sześciokrotnie zatrzymywany był za kierowanie samochodem mimo sądowych zakazów.
Podczas ostatniej kontroli mężczyzna był co prawda trzeźwy, jednak jak wykazały badania na obecność narkotyków w organizmie, kierował pod wpływem amfetaminy i metaamfetaminy, do czego się przyznał. Okazało się również, że samochód, którym podróżowała dwójka znajomych nie miał ważnych badań technicznych ani aktualnej polisy OC.
W piątek 49-latek usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.











