Zawieszenie broni zerwane. Azjatyckie kraje na skraju wojny
Tajlandia zbombardowała w poniedziałek rano cele wojskowe w Kambodży - przekazano w komunikacie. Wcześniej na granicy doszło do wymiany ognia, w której zginął jeden żołnierz tajskiej armii, a kilku zostało rannych. W zakończenie trwającego od dekad konfliktu na Dalekim Wschodzie zaangażował się Donald Trump, ale porozumienie okazało się nietrwałe.

W skrócie
- Tajlandia przeprowadziła naloty na cele w Kambodży po wymianie ognia na granicy.
- Do poprzednich starć doszło w lipcu. Wtedy pięciodniowe walki zakończyły się podpisaniem zawieszenia broni.
- Konflikt graniczny między Tajlandią i Kambodżą trwa już od ponad stu lat.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
"Armia otrzymała raport, że tajscy żołnierze zostali zaatakowani, co doprowadziło do śmierci jednego wojskowego" i ranienia kilku kolejnych - poinformował rzecznik tajskiej armii Winthai Suvaree w wydanym oświadczeniu.
Tajlandia oskarżyła również Kambodżę o wystrzelenie pocisków BM-21 w kierunku zabudowań cywilnych w regionie Buri Ram. Do krótkich starć granicznych doszło też w niedzielę. Wtedy rannych zostało dwóch tajskich żołnierzy.
W odpowiedzi na poniedziałkową wymianę ognia Tajlandia "użyła samolotów bojowych do uderzenia w cele wojskowe w kilku regionach Kambodży, w celu zmniejszenia jej zdolności bojowych" - dodał rzecznik tajskiej armii. Według niego rząd w Phnom Penh zgromadził ciężki sprzęt przy granicy, co mogło wskazywać na plany eskalacji.
Spór Tajlandii z Kambodżą. Doszło do bombardowań
Rzeczniczka ministerstwa obrony Kambodży Maly Socheata potwierdziła, że w poniedziałek rano doszło do tajskich bombardowań w dwóch przygranicznych prowincjach Preah Vihear i Oddar Meanchey. Przekazała również, że Kambodża dotychczas nie zdecydowała się odpowiedzieć na tajską agresję.
Głos w sprawie zabrał również premier Tajlandii Anutin Charnvirakul, który stwierdził, że Bangkok sprzeciwia się eskalacji przemocy, ale jest gotowy do podjęcia odpowiednich działań w obronie swojego bezpieczeństwa i suwerenności.
Premier Malezji Anwar Ibrahim wyraził zaniepokojenie wznowieniem konfliktu i zapowiedział, że jest gotowy pośredniczyć w rozmowach, które doprowadzą do deeskalacji. "Priorytetem jest zakończenie walk, zapewnienie bezpieczeństwa cywilom i powrót na dyplomatyczną ścieżkę" - napisał na platformie X.
Konflikt trwa od ponad stu lat. Azjatyckie państwa na skraju wojny
Latem doszło już do wymiany ognia na granicy między siłami Tajlandii i Kambodży. Wtedy starcia trwały pięć dni. Zginęły w nich 43 osoby, a około 300 tys. musiało opuścić swoje domy.
Na skutek działań dyplomatycznych prezydenta USA Donalda Trumpa, a także Chin i Malezji udało się zakończyć konflikt podpisaniem zawieszenia broni.
W ubiegłym miesiącu tajskie władze podjęły jednak decyzję o zawieszeniu porozumienia. Powodem miał być wybuch miny przy granicy, w wyniku którego poważnie rannych miało zostać kilku tajskich żołnierzy. Bangkok wielokrotnie oskarżał Pnom Penh o rozmieszczanie min na obszarze przygranicznym.
Konflikt na granicy Tajlandii i Kambodży trwa już od ponad stu lat. Powodem są spory związane z wyznaczeniem granic, kiedy to drugie państwo było jeszcze kolonią francuską. Przez ten czas wielokrotnie dochodziło do krótkich starć między krajami.
Źródło: AFP, Reuters












