Pod projektem uchwały wzywającej Jacka Majchrowskiego do likwidacji spółki Kraków 5020 w ciągu siedmiu dni podpisało się 1,3 tys. osób. Co takiego robi instytucja, której zamknięcia domagają się setki mieszkańców? Interia sprawdza. Początek listopada 2021 r. Przedstawiciele krakowskiego urzędu przekonują miejskich radnych do przegłosowania projektu uchwały przygotowanej przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. Chodzi o powołanie spółki Kraków 5020. Ta ma zająć się szeroko pojmowaną promocją miasta i zarządzaniem Centrum Kongresowym wybudowanym za 385 mln zł. Ostatecznie za utworzeniem głosuje 25 osób (Rada liczy 43 członków). Choć na sali obrad obecni są radni PiS, nie biorą udziału w głosowaniu. Kraków: Spółka od drugiej urzędowej TV O spółce Kraków 5020 stało się głośno za sprawą drugiej urzędowej telewizji. Ta początkowo nazywała się Play Kraków News i miała pokazywać, w jaki sposób krakowianie pomagają uchodźcom z Ukrainy. Jednak szybko stała się kolejnym kanałem informacyjnym władz miasta. Oglądalność nie była zadowalająca - średnio 40 osób na odcinek. Dlatego postanowiono zmienić format na bardziej "luźny". Play Kraków News zastąpił trwający blisko godziny program Hello Kraków emitowanym w internecie od poniedziałku do piątku. Nie przyciągnęło to jednak nowej fali widzów. Ostatni odcinek wyświetlono w ciągu dwóch dni jedynie 46 razy. Od lipca do grudnia ubiegłego roku, jak wynika z dokumentacji, którą dysponuje Interia, na promocję telewizji spółka Kraków 5020 wydała co najmniej około pół miliona złotych. Orędownikiem powstania nowej telewizji, jak mówią informatorzy Interii, był sam prezydent miasta Jacek Majchrowski. Ten w rozmowie ze swoimi najbliższymi współpracownikami podkreślał, że zależy mu na tym, aby do mieszkańców docierały "prawdziwe informacje", czyli takie, które będą stawiać urząd i samego Majchrowskiego w pozytywnym świetle. Po co urzędowi druga telewizja? Ta pierwsza funkcjonuje od kilku lat, a roczny koszt jej utrzymania wynosi pół miliona złotych. Prezydent Majchrowski ma jednak poczucie, że ta sprzyja wiceprezydentowi Andrzejowi Kuligowi i promuje jego osobę. I jest w tym sporo prawdy. Kulig został wiceprezydentem w październiku 2015 r. To od lat zaufany człowiek Majchrowskiego i szara eminencja krakowskiego magistratu, która sukcesywnie powiększa swoją strefę wpływów. W ostatnich kilku miesiącach coraz częściej pojawiał się na wizji i wypowiadał się w tematach związanych z życiem miasta. W urzędowych kuluarach mówi się, że wiceprezydent Kulig liczy na przejęcie schedy po obecnym prezydencie. Majchrowski ma 76 lat, a miastem rządzi już blisko 21. Druga urzędowa telewizja tworzona przez spółkę Kraków 5020 pozostaje jednak poza zasięgiem Kuliga i w przyszłości może posłużyć do promocji samego Majchrowskiego oraz potencjalnego następcy. Miliony na urzędową TV Szkopuł w tym, że nowa telewizja kosztuje podatnika miliony złotych. Według urzędników w zeszłym roku jej funkcjonowanie pochłonęło siedem milionów złotych. Tymczasem - według wyliczeń Interii na podstawie dostępnych dokumentów - koszt był ten był dużo wyższy i wyniósł 20 milionów złotych. Urzędnicy bowiem nie wliczają m.in. kosztów powstania i obsługi studia nagraniowego. Ile trzeba zapłacić za taką obsługę? Prywatna firma, która wygrała przetarg, może w ciągu roku dostać nawet 12 mln zł. Co ciekawe, dodatkowo, okresie od czerwca do sierpnia ubiegłego roku przedsiębiorstwo za pomoc przy realizacji odcinków miało otrzymać 1,1 mln zł. Studio nagrań, w którym powstaje druga urzędowa telewizja, zostało wybudowane za ponad 10 mln zł, z czego 7,3 mln zł dało Krakowskie Biuro Festiwalowe a pozostałą kwotę spółka. - Oczywiście studio nie może być wykorzystywane tylko na potrzeby realizacji Play Kraków, będzie to studio działające komercyjnie na rynku - mówiła na początku listopada 2021 r. Izabela Błaszczyk, ówczesna dyrektor KBF, a obecnie prezes spółki. Ile zatem Kraków 5020 zarobił na wynajmie studia wybudowanego za miliony złotych? - Spółka uzyskała z tego tytułu przychód w wysokości 36 tys. zł - wyjaśnia Interii Filip Szatanik, rzecznik prasowy spółki. Centrum Kongresowe w Krakowie Tymczasem, jak wynika z urzędowych dokumentów, z którymi zapoznała się Interia, tylko w 2022 r. władze miasta przekazały Krakowowi 5020 co najmniej 60 mln zł. W tym urzędnicy chcieli przekazać 74,7 mln zł. O uwzględnienie tej kwoty w budżecie wystąpił wydział kultury, a część środków udało się już zabezpieczyć. Ostatecznie, jak wynika z dokumentów, do spółki w tym roku z pieniędzy podatnika trafi 15 mln zł, kwota ta jedna może w każdej chwili wzrosnąć. Przedstawiciele spółki przekonują, że jej głównym zadaniem jest zarządzanie Centrum Kongresowym, które zostało wybudowane i otwarte w 2014 r. za 385 mln zł (83 mln zł z dotacji unijnej - przyp. red.). Spółka oficjalnie zarządza nim od września 2022 r. W ubiegłym tygodniu zapytaliśmy przedstawicieli spółki, ile podpisali umów na wynajem od momentu przejęcia centrum. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Miejska spółka sprzedaje złote pierożki za 95 zł i kimona za 1600 zł Pod koniec grudnia 2022 roku spółka uruchomiła projekt Kraków Story, który w założeniu miał promować miasto i stać się miejscem spotkań. W praktyce w pawilonie Wyspiańskiego znajdującym się w ścisłym centrum miasta prowadzona jest działalność handlowa. Sprzedawane są tutaj pamiątki, które w założeniu mają być związane z Krakowem i produkowane przez lokalnych przedsiębiorców. I tak w sklepie można kupić: złoty pierożek w cenie za 95 zł, torbę z kaktusa za 500 zł, mydło za 169 zł, krem do rąk za 119 zł, żel pod prysznic za 179 zł, tabliczkę czekolady za 29 zł czy świeczki zapachowe inspirowane zapachem lasu za 279 zł. W sklepie można również dostać kimona przygotowane przez Antoninę Kondrat (córkę Grzegorza Turnaua i zarazem żonę Marka Kondrata). Koszt jednego to ok. 1,6 tys. zł. "Antonina Kondrat na bazie kroju kimono tworzy cały wachlarz ubrań: od ciepłych płaszczy i kurtek zimowych, przez trencze i płaszcze przeciwdeszczowe po lekkie, jedwabne sukienki, żakiety i marynarki. Bez rozmiaru, bez płci i bez wieku. Wygodne i wyjątkowe. Zaprojektowane i uszyte w Krakowie" - możemy przeczytać na stronie sklepu na Facebooku. - Od dnia otwarcia do 20 marca w Kraków Story sprzedanych zostało 626 sztuk różnego rodzaju przedmiotów, od najprostszych pamiątek, przez książki, elementy dekoracyjne i użytkowe po biżuterię i odzież. Paragon o najwyższej wartości wystawiany został na kwotę 1970 zł, ale ceny towarów zaczynają się już od 5,50 zł. Przeciętnie każdy kupujący zostawia w Kraków Story 50 zł. Dotychczas Kraków Story odwiedziło niemal pięć tysięcy osób, z czego 35 proc. stanowili turyści zagraniczni - wyjaśnia rzecznik Szatanik. Komisja radnych W związku z wątpliwościami wokół działania spółki miejscy radni powołali specjalną komisję. Miała ona zająć się zbadaniem wydatków związanych z finansowaniem Krakowa 5020. - Komisja ds. działalności spółki Kraków 5020 i prezydenta miasta tworzy raport ze swoich prac. Wiele jest kontrowersji związanych z działaniem magistratu i prezydenta. Na tym etapie nie będziemy szerzej komentować zakresu naszych prac, jednak jak widać prokuratura również ma wątpliwości co do przebiegu całego procesu powoływania spółki i jej wydzielania ze struktur KBF - wyjaśnia w rozmowie z Interią Łukasz Maślona, przewodniczący komisji. Przed radnymi nie stawił się prezydent Majchrowski, chociaż dostał zaproszenie. Urzędowi prawnicy przygotowali pismo, z którego wynika, że prezydent Krakowa nie ma takiego obowiązku. Ruch prokuratury Pod koniec marca Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w związku z przekazaniem majątku Krakowskiego Biura Festiwalowego spółce Kraków 5020. Śledczy badają, czy nie doszło do wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Chodzi o co najmniej 20 mln zł. Prokuratura na razie nie zdradza szczegółów. Obywatele mówią: "dość!" Tymczasem w najbliższą środę radni zajmą się projektem obywatelskim wzywającym prezydenta Jacka Majchrowskiego do likwidacji spółki. Pod dokumentem w ciągu siedmiu dni podpisało się 1,3 tys. osób. - Jako komitet inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców mamy nadzieję, że dyskusja i głosowanie nad likwidacją spółki nie będą dalej przedłużane. Do tej pory obserwujemy olbrzymią pracę na rzecz odkładania decyzji o likwidacji miejskiej telewizji i kontrowersyjnej spółki, brylują w tych działaniach radni prezydenta Majchrowskiego. W szczególności Kazimierz Chrzanowski, przewodniczący komisji mienia, który odebrał nam głos na obradach komisji, i wstrzymał opiniowanie projektu likwidacji spółki - mówi w rozmowie z Interią Maciej Fijak z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. - Przeciwny likwidacji jest sam prezydent, który jednocześnie przyznaje, że spółka kosztuje mieszkańców aż sześć milionów złotych miesięcznie. To jest, bagatela, 200 tys. złotych dziennie! W dobie rekordowego deficytu, brakujących 400 milionów na transport zbiorowy, jest to działanie skrajnie nieodpowiedzialne. Liczymy, że ta przedłużająca się farsa zakończy się już w najbliższą środę, a Kraków nie tylko zanotuje dzięki temu olbrzymie oszczędności, ale także przestanie być pośmiewiskiem na arenie ogólnopolskim. Spółka, która miała dbać o promocję miasta, prowadzi działania dokładnie przeciwne do tego celu - ocenia Fijak. Obecnie spółka zatrudnia blisko 160 osób. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl