Papież zakazał mu udziału w konklawe. "Historia nie z tej ziemi"
Media ujawniły skandal z udziałem kard. Angelo Becciu, a sąd watykański skazał go na ponad pięć lat pozbawienia wolności i zakazał pełnienia funkcji publicznych, ale duchowny się odwołał. Utrzymuje, że jest niewinny i chce brać udział w konklawe. – To jest historia nie z tej ziemi i materiał na hollywoodzki dreszczowiec – mówi Interii ks. prof. Andrzej Kobyliński i wskazuje na istotną lukę w prawie watykańskim.

W sobotę w Watykanie odbędzie się pogrzeb papieża Franciszka. W czasie kiedy trwają ostatnie przygotowania do tego podniosłego wydarzenia, trwają także rozmowy dotyczące przyszłego konklawe. Już we wtorek, dzień po śmierci papieża, zwołano w tym celu pierwszą kongregację.
Kontrowersje wokół konklawe. "Materiał na dreszczowiec"
Kontrowersje wzbudza fakt, że w kongregacjach bierze udział kard. Angelo Becciu, który domaga się także prawa do udziału w konklawe, choć został skazany przez watykański sąd na ponad pięć lat pozbawienia wolności, bezterminowy zakaz pełnienia funkcji publicznych i 8000 euro grzywny.
- To jest historia nie z tej ziemi. Gotowy materiał na dreszczowiec hollywoodzki. Angelo Becciu to włoski kardynał, który przez wiele lat sprawował bardzo ważne funkcje w Watykanie. Za pontyfikatu papieża Franciszka był substytutem, czyli trzecią osobą w państwie watykańskim. Pierwszą jest papież, drugą - sekretarz stanu - mówi w podcaście Interii "Studio Watykan" ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z UKSW w Warszawie.
Skandale opisywane przez media pochodziły właśnie z okresu, kiedy kard. Becciu pełnił funkcję substytuta.
- Został wówczas oskarżony wraz z innymi urzędnikami watykańskimi o malwersacje finansowe, nadużycie władzy, sprzeniewierzenie się, gdy chodzi o zarządzanie majątkiem. To były bardzo duże sumy, które sięgały kilkuset milionów dolarów. A chodziło o nietrafione inwestycje pieniędzy watykańskich w nieruchomości w Londynie - tłumaczy ks. prof. Kobyliński.
Jak dodaje, najciekawszy w tym jest fakt, że dziś kardynał jest osobą niewinną.
- Co prawda został skazany w pierwszej instancji w roku 2023, ale miał prawo do apelacji i z niego skorzystał. W związku z tym czeka teraz na rozprawę apelacyjną. I jeszcze wiele wody w Tybrze upłynie, zanim poznamy ostateczny wyrok w sprawie kardynała Angela Becciu - uważa gość "Studia Watykan".
Skandal z udziałem kard. Becciu. To Franciszek zakazał mu konklawe
Kiedy wybuchł skandal wokół działalności kard. Becciu, papież Franciszek nie czekał na wyroki sądu. W 2020 roku wezwał go na audiencję, w czasie której zwolnił go z funkcji prefekta kongregacji oraz pozbawił "praw związanych z godnością kardynała". To oznaczało, że włoski dostojnik zachował tytuł kardynalski, ale utracił wszelkie stanowiska w Kurii Rzymskiej, a także prawo udziału w konklawe.
Ta decyzja papieża Franciszka wywołała wówczas sensację. - Wielu zadawało sobie pytanie, dlaczego w tak arbitralny sposób papież Franciszek ukarał kard. Becciu. Wiele środowisk stawało wówczas w jego obronie, żeby nie karać arbitralnie bez procesu - przypomina ks. prof. Andrzej Kobyliński.
Jednak jak mówi - papież Franciszek miał takie prawo, bo Państwo Watykańskie jest monarchią absolutną. - A monarcha absolutny może wszystko. Dodatkowo papież miał w sobie mentalność wyniesioną z jezuitów, którzy mają swojego generała. Tam jest niemal wojskowe posłuszeństwo. W zarządzaniu Kościołem przez papieża Franciszka mieliśmy połączenie dwóch takich mocnych elementów, z jednej strony kompetencji monarchy absolutnego, a z drugiej strony kompetencji generała zakonu jezuitów - mówi rozmówca "Studia Watykan".
Kard. Becciu twierdzi, że papież mu przebaczył. "To węzeł gordyjski"
Teraz kard. Angelo Becciu, który bierze udział w kongregacjach, czyli "przedwyborczych" spotkaniach kardynałów w okresie wakatu w Stolicy Apostolskiej, zapowiedział, że chce wziąć udział także w konklawe. Duchowny argumentuje, że zapraszając go na ostatni konsystorz, papież uznał jego "prerogatywy kardynała". Utrzymuje też, że papież mu przebaczył.
Czy skompromitowany hierarcha rzeczywiście weźmie udział w konklawe? - Pytanie, kto ma o tym zdecydować, skoro papież nie żyje? Nikt nie ma tego zapisanego w kompetencjach. To luka prawna i swoisty węzeł gordyjski - puentuje ks. prof. Andrzej Kobyliński.
Gość "Studia Watykan" mówi też o tym, na ile papieżowi udało się zreformować Kościół, co mogło stać się z białą skrzynią, pełną dokumentów dotyczących afer w Kościele i jakie są prognozy w kwestii przyszłego konklawe.
Zobacz całą rozmowę: