Śmierć w przedszkolu. Pod placem zabaw był duży zbiornik
Nowe wstrząsające okoliczności tragedii w Zabierzowie w Małopolsce, gdzie na terenie przedszkola zginęło około czteroletnie dziecko. Ze wstępnych informacji służb wynikało, że wpadło ono do studni. Okazało się, że na terenie placu zabaw, a dokładnie tuż pod nim, mieścił się duży zbiornik z wodą o średnicy 5-6 metrów i głębokości 3 metrów. Pracujący na miejscu strażak przekazał, że tak niebezpieczne miejsce było źle zabezpieczone. Wpaść do środka można było przez niewielki, kwadratowy otwór, do którego trudno byłoby się przedostać osobie dorosłej, ale nie dziecku.

Pojawiają się nowe informacje w sprawie zdarzenia w Zabierzowie, do którego doszło w czwartek. Po południu miał tam miejsce tragiczny wypadek, wskutek którego zginęło około czteroletnie dziecko.
Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła w rozmowie z Interią, że do zdarzenia doszło na terenie dzierżawionym przez przedszkole.
Wypadek w Zabierzowie. Nowe informacje o śmierci czteroletniego dziecka
Mł. bryg. Paweł Majda z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie przekazał szczegóły na temat akcji ratunkowej. Jak mówił, wpadło ono do zbiornika z wodą, do którego dostęp był utrudniony i gdzie nie mogła swobodnie dostać się osoba dorosła.
- Po udrożnieniu dostępu jeden ze strażaków skoczył do środka i po kilku nurkowaniach wyczuł ciało dziecka. Po wyciągnięciu go z wody, mimo długiej akcji reanimacyjnej, lekarz niestety stwierdził zgon - przekazał strażak w rozmowie z Polsat News.
Tłumacząc, jak wyglądał zbiornik, podał, że nie jest to typowa studnia, jaka znajduje się przy gospodarstwach domowych, "nie jest to też studzienka kanalizacyjna". - To zbiornik, który kiedyś służył do gromadzenia cieczy. Ma 5-6 metrów średnicy, a woda około 3 metrów głębokości. Na środku pokrycia zbiornika jest nieduży właz, kwadrat o szerokości 40 cm, który był zabezpieczony czymś w rodzaju komina - wyjaśnił.
Dodał, że nie był on szczelnie zabezpieczony, znajdowały się tam dwie ściany betonowe, a na nich daszek. - Pod nim było jednak przejście, którym drobna osoba mogła dostać się do zbiornika - przekazał.
Mieszkańcy: Nie powinno się tu wpuszczać nikogo, a tym bardziej dzieci
Na temat placu zabaw wypowiedziała się także jedna z tamtejszych mieszkanek, twierdząc, że powstał on około rok temu. - Po tym, jak otworzono tu w okolicy przedszkole - dodała.
Mieszkaniec, pan Adam, opowiadał z kolei, że był wstrząśnięty tym, że nikt nie został poinformowany, żeby nie wpuszczać tam dzieci. Zgodnie z jego słowami zbiornik miał mieć średnicę 5-6 metrów i głębokość około trzech metrów. Mówił, że wiele lat temu w gromadzono tam nieczystości z okolicznych bloków.
- Nikt nie powinien wpuszczać tu nikogo, a tym bardziej dzieci - zaznaczył.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!