Koniec krakowskiego symbolu "nie da się". Plan za miliony
Słynne "ruchome" schody łączące dworzec autobusowy z kolejowym w Krakowie zostaną zdemontowane. Te nie działają od 1868 dni i dla wielu mieszkańców miasta stały się symbolem jakości urzędniczych działań, a właściwie ich braku. To ma się jednak zmienić. Władze Krakowa zamierzają niedziałające schody rozebrać w styczniu i wybudować je od nowa. Koszt to 4,1 mln zł.

Ruchome schody łączą dworzec kolejowy i autobusowy. W założeniu miały ułatwić życie pasażerom, aby ci nie musieli dźwigać ciężkich walizek, wchodząc po znajdujących się obok tradycyjnych schodach. Tyle teorii, bo uruchomione w 2005 r. schody ciągle ulegają awarii. To spowodowało, że wśród części mieszkańców i podróżujących stały się obiektem żartów. Licznik bije, a schody nie działają od 1868 dni.
Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat były remontowane 19 razy. Dwukrotnie wykonano wymianę łańcuchów stopniowych oraz zlecono 17 napraw podzespołów. Wymieniono m.in. poręcze, płyty sterowe uszkodzone na skutek zalania i łańcuchy napędowe. Koszt prac to 363 tys. zł.
Od lat niedziałające schody są dla wielu mieszkańców symbolem jakości urzędniczych działań, a właściwie ich braku. To jednak ma się w końcu zmienić. "Jeszcze w styczniu rozpocznie się demontaż zniszczonych schodów ruchomych przy krakowskim dworcu autobusowym" - napisali na swojej stronie urzędnicy z Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Dodają oni, że wybrana w przetargu firma już rozpoczęła projektowanie nowych schodów. Zapewniają, że schody powinny ponownie zacząć działać latem 2024 r.
Koszt budowy nowych schodów ruchomych wraz z projektem urzędnicy wycenili na 4,1 mln zł.
Schody im. Jacka Majchrowskiego
Władze miasta przez lata bagatelizowały problem. Pod koniec grudnia ubiegłego roku prezydent Jacek Majchrowski został zapytany w programie "Tematy dnia" w TVP Kraków, kiedy schody zaczną działać.
- 17 sierpnia od 15:30 - odpowiedział.
- Którego roku? - dopytał prowadzący.
- No - odparł Majchrowski.
Mieszkańcy Krakowa jakiś czas temu postanowili sprawdzić, czy prezydent słowa dotrzymał i schody zaczęły działać.
- Jacek Majchrowski publicznie obiecał, że schody zostaną naprawione. Słowa nie dotrzymał, co było łatwe do przewidzenia. Wobec tego uznaliśmy, że te schody są takie jak nasz prezydent - byle jakie i że świetnie oddają to, jak rządził Krakowem przez 20 lat. Dlatego są to teraz schody im. Jacka Majchrowskiego - mówił niedawno w rozmowie z Interią Grzegorz Krzywak, dziennikarz serwisu Krowoderska.pl, który za pomocą satyry i ironii opisuje życie miasta.
I tak do barierki znajdującej się przy schodach mieszkańcy przyczepili tabliczkę z napisem: "Schody prof. Jacka Majchrowskiego". Obok niej umieszczono "licznik" z balonów pokazujący, ile dni schody są wyłączone z użytku. Krakowianie złożyli także symboliczną wiązankę kwiatów pod schodami.