- Polacy zasługują na prawdę. W ostatnich godzinach było wiele fake newsów. Służby zapewniły mnie, że wszystkie produkty, które znalazły się na liście, nie wjeżdżają do Polski. Te fake newsy służą Putinowi. On się cieszy, gdy ktokolwiek w Polsce próbuje jeszcze bardziej destabilizować - stwierdził podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Robert Telus. Dodał, że od momentu wydrukowania rozporządzenia, produkty zawarte na liście, przestały wjeżdżać do kraju. Minister rolnictwa zaznaczył, że nieprawdą jest, że Unia Europejska wycofa rolnikom dopłaty, chodzi jedynie o uregulowanie sprawy tranzytowej. - Za sprawy ceł, za sprawy graniczne odpowiada komisarz ds. handlu. Chciałbym się spotkać z nim w tej sprawie - podkreślił. - Dziś doszło również do spotkania ze stroną ukraińską (...) Są prowadzone rozmowy, aby przede wszystkim sprawę tranzytu uregulować, bo my nie jesteśmy przeciwko, żeby był on prowadzony, ale musimy mieć stuprocentową gwarancję jako Polska, że te produkty, które w jakiś sposób destabilizowały nasz rynek, szczególnie ten rolniczy, nie będą zostawały w kraju - mówił Telus. Telus: Chcemy dać sygnał Komisji Europejskiej, że potrzebujemy zmian Jak podkreślił, sytuacja, która od soboty panuje na granicy polsko-ukraińskiej jest sygnałem dla Unii Europejskiej. - Mamy potwierdzenie od strony Węgier, Słowacji, że również wprowadzają podobne rozwiązania. Chcemy dać jasny sygnał Komisji Europejskiej, że potrzebujemy zmian, jeśli chodzi o sprawę ceł, potrzebujemy zmian prawnych - kontynuował. Ma to na celu możliwość wprowadzenia przepisów, które zagwarantują, że "towary, które wjeżdżają na teren naszego kraju, przejadą tranzytem do innych krajów". - Apelujemy do UE, Komisji Europejskiej, żeby podjąć jak najszybciej takie działania, żeby te tranzyty były pewne (...), żeby zapewnić naszych rolników, żeby na tej sytuacji nie tracili - dodał. Minister rolnictwa i rozwoju wsi podkreślił również: - Uważamy, że Ukrainie trzeba pomagać i myślę, że wszyscy państwo wiedzą, że nie trzeba nas do tego przekonywać, ale koszty tej pomocy powinny być rozłożone na wszystkie kraje Europy, a nie tylko kraje frontowe, w szczególności na Polskę. Telus przekazał, że się z tym nie zgadzają, bo "to szkodzi polskim rolnikom" i nie chcą, żeby była sytuacja, w której tylko rolnicy w naszym kraju pomagają Ukrainie. Co więcej dodał, że potrzeba tutaj działań we współpracy, działań Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej. Nowego szefa resortu rolnictwa i rozwoju wsi zapytano o to, co stanęło na przeszkodzie, żeby już teraz wypracować porozumienie ze stroną ukraińską, w odpowiedzi na co Telus po raz kolejny podkreślił, że czekają na gwarancję, że produkty, które będą jechać tranzytem nie będą zostawały w Polsce. Zboże z Ukrainy. Rolnicy protestują W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach w sprawie sprzedaży zboża pochodzącego z Ukrainy. Okazało się, że kilka firm produkujących mąkę w Polsce, kupiło zboże techniczne, deklarowane jako spożywcze. W związku z oszustwem wszczęto śledztwo. Zaledwie kilka dni od rozpowszechnienia się informacji w sprawie tzw. afery zbożowej, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział powołanie zespołu śledczych do zbadania tychże oszustw. W ostatnim czasie obserwowaliśmy także protesty rolników, którzy w środę chcieli zablokować drogę i linię kolejową w Hrubieszowie, skąd wjeżdża do Polski m.in. ukraińskie zboże. Jak wówczas informowano, uczestnikom zależy na przywróceniu ceł. Tego samego domaga się Michał Kołodziejczak, szef AGROunii. W sobotę minister rozwoju Waldemar Buda podał w mediach społecznościowych, że podpisał rozporządzenie w sprawie zakazu importu z Ukrainy produktów rolnych, które obejmuje m.in.: zboża, cukru, nasion, chmielu, lnu i konopi, suszu paszowego, owoców i warzyw oraz mięs. Zakaz ma potrwać do co najmniej 30 czerwca.