- Donald Tusk postawił bezpodstawne i nieprawdziwe zarzuty prokuraturze, którą kieruję. Dotyczyły zaniechania przetwarzania procesowych informacji od pana Marcina W. i ich ukrywania - mówił Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości określił słowa byłego premiera jako "nieprawdziwe, kłamliwe i insynuacyjne". - Działając w interesie publicznym podjąłem decyzję o upublicznieniu procesowych relacji pana Marcina W. dotyczących materii, o której mówił na dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk. Zapoznanie się przez państwa z tymi materiałami w tej sytuacji, wobec tak daleko idących wniosków, jest ważne i doprowadzi państwa do wniosku, że prokuratura w tej sprawie nie działa z przyczyn politycznych, a wyjaśnia sprawy w sposób wolny od politycznych motywacji - stwierdził Ziobro. Upublicznienie materiału procesowego ma nastąpić w środę. Dokumenty ze śledztwa będą dostępne na stronie internetowej prokuratury. Wątek rosyjski w zeznaniach Marcina W. Marcin W. to wspólnik Marka Falenty. Według tygodnika "Newsweek", w czerwcu 2021 roku złożył on zeznania w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Jak czytamy, W. razem z Falentą był w 2014 roku w Kemerowie w Rosji. Mężczyzna zeznał w prokuraturze, że jego wspólnik "leciał do Kemerowa z prezentem, tj. nagraniami polskich polityków dla Rosjan". Wcześniej Falenta miał prosić Marcina W., aby skontaktował się z Rosjanami i spytał, "czy są zainteresowani nagraniami różnych ważnych osób". Marcin W. relacjonował, że w Kemerowie, podczas imprezy w saunie z udziałem prostytutek, Falenta został poproszony o wyjście z przedstawicielem służb, a później w hotelu powiedział Marcinowi W., że "dogadał się z Ruskimi". - Jak go spytałem, za ile i co im sprzedał, powiedział, że sprzedał wszystko, a za ile, to mi nie powie - miał zeznać. Tygodnik zauważył, że miesiąc później w Polsce wybuchła tzw. afera taśmowa i zostały opublikowane zapisy pierwszych rozmów. Donald Tusk o aferze taśmowej We wtorek, 18 października, odbyła się konferencja prasowa Donalda Tuska dotycząca tzw. afery podsłuchowej. Lider Platformy Obywatelskiej skomentował niedawne doniesienia "Newsweeka" na temat nagrań rozmów polskich polityków w warszawskich restauracjach w 2014 roku. Według informacji tygodnika, zanim taśmy wstrząsnęły krajową sceną polityczną, trafiły w ręce rosyjskich służb specjalnych. Donald Tusk stwierdził, że "Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce, a przynajmniej destabilizacją sytuacji politycznej, bo w czasie, kiedy wybuchła tamta afera, uderzono w interesy węglowe Falenty, rząd rozmawiał o możliwości budowy mostów energetycznych między Ukrainą a Unią Europejską oraz między Ukrainą a Polską". Dodał, że on jako premier "zaproponował ustanowienie unii energetycznej, czyli wspólnego rynku gazowego Europy tak, by uniezależnić UE od gazu z Rosji" Były premier podkreślił, że "prokuratura wszczyna śledztwo, ale wątek szpiegowski i rosyjski jest pomijany". - Tylko komisja śledcza, niezależna od pana Ziobry i pana Kaczyńskiego, jest w stanie wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS - powiedział lider PO. Czytaj też: Ważna wiadomość dla rolników. Chodzi o setki milionów złotych