Zamieszanie w Konfederacji. Spór rozstrzygnął sąd
"Brak jest podstaw do twierdzenia, że obecnie partia nie posiada organu umocowanego do jej reprezentowania" - wynika z orzeczenia sądu w sprawie Konfederacji, do którego dotarły media. Część związanych z ugrupowaniem polityków krytykowała niezwołanie w terminie kongresu, wskazując na nielegalność obecnych władz. Taki pogląd reprezentował m.in. Janusz Korwin-Mikke. Były poseł zażądał wyznaczenia specjalnego kuratora.
"Rzeczpospolita" dotarła do orzeczenia sądowego w sprawie Konfederacji. Partia nie zwołała w określonym czasie (do 25 lipca - red.) kongresu. W przestrzeni publicznej podnoszono nielegalność działań obecnych władz koalicji.
Ostatecznie sędzia skutecznie zamknął usta krytykom, do których należał były poseł Janusz Korwin-Mikke. "Brak jest podstaw do twierdzenia, że obecnie partia nie posiada organu umocowanego do reprezentowania jej" - czytamy w treści orzeczenia.
Konfederacja. Zamieszanie w koalicji. Jest decyzja sądu
Krytycy obecnych władz Konfederacji wskazywali na konieczność powołania kuratora sądowego. Ten miał doprowadzić do zwołania kongresu, na którym zostaną wybrane nowe władze. Sąd nie przystał na taką argumentację.
Niezwołanie kongresu w lipcu miało być działaniem sprzecznym ze statutem Konfederacji, który wskazuje, że "kongres zwołuje rada liderów co najmniej raz na pięć lat" - argumentowano. Oprócz Korwin-Mikkego wniosek o ustanowienie kuratora złożyli wspólnie: Samuela Torkowska, Piotr Sterkowski oraz Tomasz Kwiatkowski.
To właśnie ten drugi wniosek odrzucono. Sąd zaznaczył, że wnioskodawcy nie są członkami Konfederacji i "nie posiadają legitymacji do występowania" z taką inicjatywą. Całą trójka wskazywała w treści wniosku, że chcą się zapisać do ugrupowania, ale uniemożliwia im to brak legalnych władz.
"Wybiegi władz tymczasowych postawiły przed sądem alternatywę: partię wykreślić lub powołać organ, który przywróci stan zgodny z obowiązującym prawem" - napisali Torkowska, Sterkowski oraz Kwiatkowski w dokumencie cytowanym przez "Rzeczpospolitą".
Konfederacja. Będzie odwołanie od decyzji sądu
Na marginesie niedopatrzeń formalnych sąd przyjął stanowisko w sprawie sytuacji w Konfederacji. W swojej argumentacji skupił się na trwaniu mandatu po wygaśnięciu kadencji aż do momentu wyboru nowych władz.
"Podstawowe znaczenie dla oceny, czy osoby ujawnione w ewidencji są umocowane do działania w imieniu partii ma nie to, czy ich kadencja się zakończyła, lecz, czy upływ kadencji spowodował wygaśnięcie ich mandatu" - czytamy w uzasadnieniu. Zdaniem sądu do takiej sytuacji nie doszło.
Podobnie brzmiący przepis przejściowy wpisano do statutu Konfederacji. Ten głosi, że "kadencja powołanych władz trwa do momentu wyboru władz na kongresie". Troje autorów wniosku złożyło apelację od tej decyzji. Ich zdaniem z argumentacji sądu wynika, że obecne władze mogą rządzić bezterminowo.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!