Sejm odwołał z Komisji do Spraw Unii Europejskiej posła Razem Macieja Koniecznego - "za" głosowało 418 posłów, przeciw było 12, wstrzymało się 6. Sejm odwołał też Adriana Zandberga (Razem) z Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii oraz z Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. Roszady w sejmowych komisjach. Posłowie z Razem odwołani Miejsce posłanki Marceliny Zawiszy (Razem), odwołanej z Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, zajął poseł Robert Jagła (KO). Zawisza odwołana została również z Komisji Gospodarki i Rozwoju. Powołano ją natomiast do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Posłanka Marta Stożek (Razem) odwołana została z Komisji Spraw Zagranicznych, a także z Komisji Infrastruktury - w tej komisji zamiast niej zasiądą Piotr Kowal (Lewica) oraz inna posłanka Razem Paulina Matysiak (wcześniej, 10 października, Matysiak została z niej odwołana). Stożek powołana została do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Matysiak odwołano z Komisji Obrony Narodowej. Za tymi zmianami głosowało 242 posłów, przeciw było 190, wstrzymało się - 2. Polityczne trzęsienie na Lewicy. Adrian Zandberg: Nie zdradzę moich wyborców 27 października kongres Razem zdecydował o opuszczeniu parlamentarnego klubu Lewicy i utworzeniu samodzielnego koła w Sejmie. Klub Lewicy opuścili i utworzyli sejmowe koło Razem: Maciej Konieczny, Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Marta Stożek, a także Paulina Matysiak. Na kongresie zabrakło m.in. wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat, senatorki Anny Górskiej oraz posłanek: Joanny Wichy, Doroty Olko i Darii Gosek-Popiołek, które wcześniej podjęły decyzję o opuszczeniu Razem. Przekazały, że pozostaną w klubie Lewicy, ale nie zapisują się do żadnej partii. Adrian Zandberg w Interii skomentował powody zakończenia kilkuletniej współpracy. - Rok temu umówiliśmy się na prostą zasadę: każda partia samodzielnie decyduje o swoich głosowaniach. Władze Nowej Lewicy chciały złamać tę zasadę i narzucić nam dyscyplinę. Oczekiwano od nas, że mamy głosować za budżetem niezależnie od tego, co w nim jest, niezależnie od tego, jak mocno uderza w ludzi - przypomniał Zandberg. - Ja tak polityki nie uprawiam. Nie przyszedłem do polityki, żeby znaleźć fajną robotę i siedzieć cicho, tylko dlatego, że są sprawy, w które wierzę. I tych spraw, w które wierzę i które obiecałem wyborcom, nie odpuszczę. Nie zdradzę moich wyborców - dodał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!