Wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Sejm zdecydował
Sejm zdecydował o odrzuceniu wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Choć wcześniej politycy opozycji sugerowali, że wśród możliwych scenariuszy istnieje szansa na odwołanie ministra i prokuratora generalnego, to posłowie Zjednoczonej Prawicy wykazali się dyscypliną partyjną i obronili szefa resortu sprawiedliwości. Za jej złamanie posłom groziły "daleko posunięte konsekwencje".

Przeciw odwołaniu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry opowiedziało się 228 posłów. Za głosowało 226, a wstrzymało się trzech deputowanych koła Polskie Sprawy, którzy kilka miesięcy temu weszli w nieformalną kolację z PiS - Zbigniew Girzyński, Andrzej Sośnierz i Agnieszka Ścigaj.
Wśród posłów, którzy nie brali udziału w glosowaniu znalazło się dwóch posłów PiS - byli to Witold Czarnecki i wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski. Ponadto nie głosował także poseł niezrzeszony Wojciech Maksymowicz.
Trzech posłów koła Kukiz15 - Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko i Stanisław Żuk - głosowało za odwołaniem ministra sprawiedliwości.
Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, którą relacjonowaliśmy tutaj.
Zbigniew Ziobro obroniony. Dyscyplina partyjna w PiS
Politycy przeciwni partii rządzącej mówili o możliwych scenariuszach, w których niektórzy przedstawiciele obozu władzy mieliby nie zjawić się na głosowaniu czy nawet zagłosować za odwołaniem Zbigniewa Ziobry. W szeregach Zjednoczonej Prawicy ogłoszono jednak dyscyplinę partyjną, co jeszcze w listopadzie zapowiadał sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.
Za złamanie dyscypliny politykom PiS groziły "daleko posunięte konsekwencje", w tym nawet utrata miejsc na listach wyborczych. W głosowaniu nie uczestniczyli posłowie Witold Czarnecki i Tomasz Rzymkowski.
O pewności osiągnięcia wyniku na korzyść Zbigniewa Ziobry mówił m.in. szef klubu PiS Ryszard Terlecki, rzecznik partii Rafał Bochenek czy rzecznik rządu Piotr Müller.
- Będziemy bronić pana ministra. Zjednoczona Prawica jest jednością - mówił we wtorek Rafał Bochenek - Niecne zamiary są tylko mrzonkami polityków Platformy, Lewicy i PSL - dodał. - Nie dziwi mnie, że doszło wczoraj do awantury - stwierdził, nawiązując do posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
- Dziwimy się, że opozycja w tak trudnej sytuacji geopolitycznej zachowuje się w ten sposób, dlatego będziemy bronić jedności obozu Zjednoczonej Prawicy - zapowiadał z kolei Piotr Müller.
Sejmowa komisja przeciw odrzuceniu Ziobry. "Gratuluję skuteczności"
W poniedziałek wieczorem sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka negatywnie zaopiniowała wspólny wniosek Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050 o pozbawianie stanowiska koalicjanta PiS. Jeszcze w listopadzie wniosek opozycji uzasadniali Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO i Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
- Minister sprawiedliwości, którego mamy, jest ogarnięty nienawiścią do UE i demokracji; uparcie niszczy fundament naszej obecności w UE, a więc fundament naszego bezpieczeństwa - oceniła Gasiuk-Pihowicz. Jak dodała, argumentów za odwołaniem Ziobry dostarczył sam premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla poniedziałkowego tygodnika "Sieci". "Większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie już chyba mieć nie możemy" - cytowała premiera z tego wywiadu.
Śmiszek dodał wówczas, że "osoba ministra Ziobry nie gwarantuje tego, co ma w swoich zadaniach zapisany minister sprawiedliwości".
Ziobro w odpowiedzi stwierdził, że "jedyne, co wychodzi opozycji, to 'robienie hucpy'". - Hucpy, która opiera się na pogardzie wobec faktów, wobec prawdy, nawet wobec waszych wyborców, ale co najważniejsze i najbardziej bolesne - wobec Polski, waszej ojczyzny - ocenił minister. - Chyba dziewiąty raz opozycja podejmuje próbę odwołania mnie z urzędu ministra sprawiedliwości. Gratuluję wam skuteczności - ironizował szef MS.
Za poparciem wniosku o odwołanie Ziobry głosowało 13 posłów; przeciw było 15; nikt nie wstrzymał się od głosu. Obrady zakończyły się przed godz. 1 w nocy z poniedziałku na wtorek.