W Rwandzie potwierdzono ogniska epidemiczne gorączki krwotocznej Marburg. Zachorowania występują na terenie kilku dystryktów, w tym w stolicy tego afrykańskiego kraju - Kigali, a także w regionach graniczących z innymi państwami: Demokratyczną Republiką Konga, Ugandą, Tanzanią. W związku z tą sytuacją polski Główny Inspektorat Sanitarny wydał zalecenia dla podróżujących do obszarów objętych epidemią. W nich czytamy, by unikać kontaktu z osobami wykazującymi objawy zakażenia (gorączka, wymioty, biegunka lub krwawienie) lub kontaktu z materiałami i powierzchniami zanieczyszczonymi płynami ustrojowymi osób chorych. Nie wolno też zbliżać się do zwłok osób zakażonych; GIS nie zaleca ponadto uczestniczenia w ceremoniach pogrzebowych. Odradza również odwiedzanie placówek służby zdrowia na obszarach dotkniętych epidemią, gdy wizyta nie dotyczy pilnych kwestii. Podróżni powinni dodatkowo unikać siedlisk, gdzie mogą przebywać nietoperze. Wirus Marburg. GIS ostrzega podróżujących do Afryki Podróżującym do Rwandy zalecono także unikania wszelkich form bliskiego kontaktu z dzikimi zwierzętami - zarówno żywymi, jak i martwymi oraz unikania obróbki, spożywania, a także używania jakiegokolwiek rodzaju surowego mięsa pochodzącego z dzikich zwierząt. GIS polecił także zachowanie ostrożności i stosowanie się do ściśle do poleceń miejscowych służb. "W razie zachorowania w trakcie pobytu należy natychmiast poprosić o pomoc lekarską; w razie wystąpienia niepokojących objawów po powrocie z podróży zgłoś się do lekarza i poinformuj o przebytej podróży" - napisano w zaleceniach. Osoby powracające z terenów epidemii, u których występują objawy gorączki krwotocznej, powinny być niezwłocznie izolowane do czasu wykluczenia zakażenia - podkreślił GIS. Przekazał, że nie ma leczenia przyczynowego wywoływanej przez wirusa choroby ani szczepionki przeciwko niej. Dodał, że obecnie ryzyko zawleczenia wirusa do Europy oceniane jest jako niskie. Wirus Marburg w Rwandzie. WHO alarmuje o epidemii W ostatnich tygodniach stwierdzono kilka podejrzeń zachorowań w krajach UE (Belgia, Niemcy) u osób, które powróciły z Rwandy. Badania wykluczyły chorobę marburską. Wirus doprowadził do ogłoszenia stanu epidemii w 2023 roku, który wprowadziła wtedy Tanzania. Teraz choroba ponownie daje o sobie znać i nawiedziła sąsiednią Rwandę. WHO zwraca uwagę na wysoki wskaźnik zgonów spowodowanych zakażeniem wirusem Marburg. Szacuje się, że śmiertelność w tym przypadku wynosi aż 88 proc. Dla porównania w przypadku początkowej fazy pandemii COVID-19 mówiło się o umieralności na poziomie kilku procent. Nosicielami wirusa są gatunki dzikich zwierząt żyjących w Afryce, np. nietoperze, małpy i gryzonie. Choroba nie przenosi się między ludźmi drogą kropelkową. Wirusem można zakazić się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi osoby chorej i przez kontakt z powierzchniami i przedmiotami zanieczyszczonymi materiałem biologicznym od osoby chorej (np. ubrania i pościel). Wirus wywołuje chorobę marburską, a jej nazwa pochodzi od Marburga we Frankfurcie nad Menem, gdzie odnotowano pierwsze oficjalnie potwierdzone przypadki zachorowania. Powoduje ona u chorych wymioty, gorączkę, bóle mięśni oraz biegunkę. Objawy są bardzo podobne do gorączki krwotocznej Eboli i rozróżnić je można dopiero podczas wykonania badań klinicznych. Ludzie umierają zazwyczaj z powodu zbyt dużej utraty krwi. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!