Jest sobota, 7. dzień grudnia. W Gliwicach trwa wielka impreza Koalicji Obywatelskiej, na której partia oficjalnie prezentuje swojego kandydata na prezydenta, Rafała Trzaskowskiego. Zdawałoby się, to impreza jak każda inna, ale wiele się zmienia, gdy do gry wchodzi Jarosław Kaczyński. Nie dyskutuje ze swoimi oponentami na konferencji prasowej czy za pośrednictwem tradycyjnych oświadczeń. "Witam serdecznie!" - pisze lider PiS, nawiązując do słynnego już tweeta Mariusza Błaszczaka. A potem, w serii publikacji, punktuje politycznych oponentów. Tylko pierwszy wpis prezesa, w ciągu zaledwie kilku dni, zyskuje blisko 2 mln wyświetleń. To tyle, ile najbardziej popularne publikacje Donalda Tuska, który ma konto od kilku lat. Zresztą, aktywność prezesa PiS była na tyle medialna, że premier zaczepił go nawet na X. "Lepiej zamieścić dziennie jeden wpis z sensem niż kilkanaście bez sensu. Ale nie poddawaj się" - pouczył kolegę szef rządu. Na odpowiedź musiał jednak poczekać do tradycyjnej konferencji prasowej lidera PiS. - Jeżeli chodzi o dyskusję z Tuskiem, nie mam zamiaru jej odbywać - stwierdził Jarosław Kaczyński w odpowiedzi na jedno z pytań dziennikarzy. - Jest coś takiego jak wyższość i niższość - powiedział, obdarzając zebranych niedwuznacznym uśmiechem. Prezes PiS startuje na X. "Z przytupem" Kiedy rozmawiamy ze współpracownikami Jarosława Kaczyńskiego nie ukrywają, że dołączenie prezesa do społeczności X było długim i żmudnym procesem. - Najpierw się nie zgadzał, nie chciał, nie był zainteresowany. Później przespał się z tematem i przemyślał sprawę. Nie bez znaczenia był fakt, że przy ucięciu finansowania dla PiS, pośredni kontakt z wyborcami w mediach społecznościowych jest bezkosztowy - wspomina jedno z naszych źródeł. Jak mówią Interii dobrze zorientowani posłowie PiS, na lidera wpłynęli Paweł Szefernaker i Mariusz Błaszczak. - To była decyzja prezesa Kaczyńskiego - komentuje Szefernaker. - Rozumie, jak ważna jest komunikacja z Polakami. Ostatnie dni pokazują, że w polskich social media, pod tym względem, ma ogromne możliwości - mówi Interii szef sztabu Karola Nawrockiego. Faktem jest, że gdy lider z Nowogrodzkiej dał już zielone światło, do akcji wkroczyli politycy PiS obeznani z mediami społecznościowymi. Jak usłyszeliśmy, na początek potrzebowali czegoś mocnego, żeby wyróżnić się w trakcie gliwickiej imprezy KO. - Pojawiały się wstawki, które mogły nie być czytelne dla wszystkich, a są doskonale znane społeczności Twittera, czyli obecnego X. Chcieliśmy trochę puścić oko do internautów, sporo osób doceniło te zabiegi - zdradza nam jeden z bliskich współpracowników prezesa. - Opublikowaliśmy film, gdzie Mariusz Błaszczak proponuje prezesowi wpis o treści "witam serdecznie", który nawiązuje do jego słynnego tweeta (nawiązanie do dawnej nazwy platformy - red.) . Blisko po dekadzie mamy też nową wersję zdjęcia do mema, gdzie Radek Fogiel siedzi przy komputerze, a obok jest prezes - chwali się nasz rozmówca. Adam Andruszkiewicz, poseł PiS odpowiedzialny za kampanię internetową Karola Nawrockiego: - Prezes PiS rozumie Internet, wielokrotnie korzysta z komputera obserwując różne wyniki badań i dane - zdradza. - Doskonale rozumie wagę mediów społecznościowych w bieżącej polityce i od lat poświęca wiele uwagi tej części infosfery - uważa. Jarosław Kaczyński ma konto na X, ale nie w banku Wraz z debiutem prezesa na X pojawiło się mnóstwo pytań. Część obserwatorów zastanawiała się, w jaki sposób 75-latek radzi sobie z obsługą portalu społecznościowego, skoro nie ma konta w banku ani smartfona. - Prezes nie zmienił telefonu, żadna tajemnica. Pokazywaliśmy to nawet na nagraniu, kiedy dzwoniła do niego bratanica (Marta Kaczyńska przekazała wujowi, że dała "serduszko" do jego wpisu - red.). Nie próbujemy czarować rzeczywistości, udawać, że nagle kupił sobie smartfona - tłumaczy Interii Radosław Fogiel z PiS. - Istotna jest treść, a nie techniczna procedura publikacji, kto klika "wyślij". Najważniejsze, że tweety na tym koncie to jego słowa - uważa. Nie ma co ukrywać: Jarosław Kaczyński nie jest zwyczajnym użytkownikiem X, skoro za obsługę techniczną jego konta odpowiadają współpracownicy. Jak w praktyce wygląda "ćwierkanie" szefa PiS? (publikacje postów nazywano dawniej "ćwierkaniem", co było nawiązaniem do Twittera - red.). - Często ogląda konferencję i po prostu ją komentuje. Dyskusja się toczy, a nagle prezes mówi jakieś zdanie, a potem ono ląduje w sieci - usłyszeliśmy od jednego z posłów PiS. - To prezes rzuca hasło, żeby coś opublikować. Chcemy ekskluzywności przekazu, chociaż oczywiście w trakcie normalnego dnia pracy nie ma dużo czasu na zabawę z X - dorzuca. Zarówno w oficjalnych jak i nieoficjalnych rozmowach działacze PiS uznają operację wprowadzenia szefa na X za udaną. Zwłaszcza w kontekście wyborów prezydenckich. - PO wrzuciła pewnie ze 4 mln zł w nieudany kongres w Gliwicach. A tu prezes Kaczyński, uruchomieniem własnego konta na X, przykrył całe to wydarzenie! Tak to wygląda - uważa Przemysław Czarnek z PiS. - Całkowicie normalnie współpracuje z Radkiem Foglem, który przekazuje myśli prezesa do sieci. Wszystkie tweety należą do Jarosława Kaczyńskiego. Widać, że się tym bawi - podkreśla. W PiS zazdroszczą prezesowi... kota Jak usłyszeliśmy w kuluarach, chociaż prezes PiS należy do pokolenia z pierwszej połowy XX w., wie m.in., kim są "Silni Razem" (chodzi o internautów ślepo oddanych obozowi KO - red.) i jest na bieżąco z nowinkami w sieci. Dowód? Choćby jeden z ostatnich wywiadów, w którym prezes sceptycznie wypowiadał się o X, ale wykazał się także znajomością słownictwa znanego z Internetu. - Nie ciągnie mnie (do X - red.). Nie wątpię, że wzbudziłbym pewne zainteresowanie, także Silnych Razem i związanych z nimi farm trolli - w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność" z 3 grudnia stwierdził Jarosław Kaczyński. - Z całą pewnością moje konto byłoby przedmiotem hejtu i różnego rodzaju ataków. Szkoda dawać im ku temu asumpt - powiedział. I chociaż, jak pod wpisami każdego polityka, przy publikacjach prezesa PiS pojawiają się nienawistne wpisy, liderowi partii z Nowogrodzkiej nie można odmówić skuteczności w sieci. Szczególną zazdrość w ugrupowaniu budzi wpis prezesa opatrzony zdjęciem jego kotki, Fiony. Jak usłyszeliśmy, Jarosław Kaczyński osobiście wykonał fotografię. W ciągu dwóch dni publikacja doczekała się 2 mln wyświetleń, co mówi samo za siebie. Nie można jednak powiedzieć, że pomysły na tweety należą wyłącznie do prezesa. Przykładowo: w poniedziałek politycy PiS narzekali na konferencji prasowej na ceny masła. W trakcie rozmowy z szefem współpracownicy namawiali go, żeby w mediach społecznościowych pójść w tym samym kierunku. - W trakcie dyskusji wyszło, że temat ogrywamy tak, a nie inaczej. Jeśli naszym założeniem komunikacyjnym na cały tydzień jest rocznica powstania rządu, złego roku dla Polski, prezes nie narzuca innych tematów - mówi jedno z naszych źródeł. - Według prezesa to był dobry pomysł, stąd zdjęcie masła w sejfie. Pamiętajmy, że traktuje swoje konto na X jako jeden z kanałów komunikacji - podkreśla. A co najbardziej ucieszyło Jarosława Kaczyńskiego po tym, jak zdecydował się rozpocząć przygodę w mediach społecznościowych? - dopytujemy naszego rozmówcę. - Wyniki kota prezesa zostały przyjęte z satysfakcją przez wszystkich - usłyszeliśmy. Jakub Szczepański