Tematy przedwyborcze
Aborcja, eutanazja, lustracja - to tematy, wokół których w Polsce znowu staje się coraz goręcej. Dzieje się tak nie tylko ze względu na wagę tych problemów, ale też z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych.
Trudno oceniać, kto i w jakim stopniu wykorzystuje drażliwość kwestii bioetycznych czy sprawy rozliczeń z minioną epoką przede wszystkim do rozgrywek politycznych, a kim kieruje rzeczywista chęć rozwiązania problemu.
Jest jednak faktem, że im bliżej terminu elekcji, tym coraz głośniej - jak przed każdymi wyborami - o tematach społecznie kontrowersyjnych. Co więcej, linia podziału przebiega w tych sprawach na granicy rządzący - opozycja. SLD, ku oburzeniu prawicy, przygotowuje liberalizację przepisów aborcyjnych czy projekt umożliwiający eutanazję, zaś opozycja rewanżuje się planami lustracyjnymi.
Aborcja
W tej atmosferze powrócił temat aborcji, który pojawia się w Polsce regularnie co kilka lat. SLD, w ścisłej współpracy z organizacjami kobiecymi, przygotował jednak projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, który przewidywał możliwość przerywania ciąży bez ograniczeń do 12. tygodnia.
Według projektu Sojuszu, po tym czasie ciążę można byłoby przerwać, gdyby zagrażała zdrowiu lub życiu kobiety, z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub w razie gdyby ciąża była wynikiem gwałtu. Ponadto projekt zakładał, że kobieta może liczyć na trzykrotne dofinansowanie z budżetu do zapłodnienia in vitro, przewidywał też edukację seksualną już od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Prawica zgodnie uznała sprawę za temat zastępczy. LPR tuż przed sejmowym głosowaniem nad losami projektu rozesłała do skrytek poselskich i do prawie stu dziennikarzy naturalnej wielkości model 10-tygodniowego płodu.
Ostatecznie głosami opozycji Sejm zdecydował, że nie zajmie się projektem, ale sprawa pozostaje punktem zapalnym. Jak bowiem wynika z sondaży, 57 proc. Polaków uważa, że kobieta powinna mieć prawo do decydowania w pierwszych tygodniach ciąży o tym, czy chce urodzić dziecko, czy nie.
Eutanazja
Po raz pierwszy w Polsce pojawił się też inny kontrowersyjny temat z pogranicza medycyny i etyki. Projekt ustawy umożliwiającej eutanazję przygotowała senator SLD Maria Szyszkowska. Według projektu, prawo do wykonania eutanazji miałby zespól dziesięciu anestezjologów o nieposzlakowanej opinii, mających odpowiednie certyfikaty Ministerstwa Zdrowia. Pacjent decydujący się na śmierć musiałby podpisać specjalne oświadczenie. Eutanazji można by było dokonać dopiero cztery tygodnie później.
W projekcie zapisano, że o przyspieszenie śmierci mogłyby prosić osoby ciężko chore i dotknięte ogromnym cierpieniem - zarówno fizycznym, jak i psychicznym.
Na projekcie suchej nitki nie zostawia opozycja. "Jestem zszokowany, że takie inicjatywy w ogóle się pojawiają. Eutanazja jest zbrodnią. To samobójstwo na zamówienie. Niestety, w Polsce pojawił się teraz taki skrajny nurt, który stara się wzorować na najbardziej szokujących rozwiązaniach zachodnich" - powiedział "Życiu Warszawy" Marek Jurek, poseł PiS.
Lustracja
O ile lewica uderza głównie w tematy społeczno-obyczajowe, to prawica szermuje coraz częściej hasłami ostatecznego rozliczenia z epoką PRL. Burzę okołolustracyjną rozpętało oczywiście ujawnienie tzw. listy Wildsteina.
Coraz częściej słychać głosy, że - tak jak to jest np. w Czechach - dostęp do teczek agentów powinien być w pełni jawny. Choćby po to, aby zdjąć ze sprawy teczek aurę niezdrowej sensacji.
Jeszcze przed aferą, związaną z osławioną listą, LPR rozpoczęła kampanię na rzecz ujawnienia - choćby w internecie - spisu wszystkich agentów. PiS idzie jeszcze dalej i mówi nie tylko o konieczności ujawnienia teczek, ale proponuje, by tajni współpracownicy komunistycznych służb mieli 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Tak więc choć Józef Oleksy deklaruje, że chciałby spalić wszystkie teczki, to jednak sprawa lustracji z pewnością nie zniknie z afisza, bo - jak pokazała sprawa umieszczenia "listy Wildsteina" w internecie - żywo interesuje ona nie tylko polityków, ale i całe społeczeństwo.