Feralny lot linii WizzAir z lotniska Londyn-Luton do Warszawy miał się rozpocząć w poniedziałek o godz. 8:20 czasu brytyjskiego. Ostatecznie pasażerowie na pokładzie samolotu znaleźli się dopiero po godz. 9:00. Start nastąpił dopiero o godz. 10:20. Z relacji pasażerów wynika, że w samolocie było duszno. "Od początku lotu około 50-letni mężczyzna miał problemy z oddychaniem. W pewnym momencie stewardessa zapytała, czy na pokładzie znajduje się lekarz" - przekazał portal Goniec.pl. Pasażer zmarł w samolocie. Media: Miał problemy kardiologiczne Z relacji serwisu wynika, że po chwili rozpoczęto akcję ratunkową. "50-latka ułożono na podłodze i przeprowadzono resuscytację. Zaś samolot został skierowany na lotnisko w Poznaniu" - czytamy. Rzecznik prasowy Portu Lotniczego Poznań-Ławica Błażej Patryn poinformował, że do awaryjnego lądowania doszło około godziny 14:00. "Na płycie lotniska czekała już karetka pogotowia" - przekazali świadkowie. Ratownicy, po wejściu na pokład, podjęli kolejną próbę przywrócenia czynności życiowych mężczyzny. Niestety, okazały się one bezskuteczne. CZYTAJ WIĘCEJ: Wystarczyło jedno zdanie. 250 pasażerów samolotu zamarło Z informacji portalu wynika, że mężczyzna miał mieć problemy kardiologiczne. Pozostali pasażerowie samolotu zostali przewiezieni do Warszawy autokarami. Okoliczności zgonu ma wyjaśniać prokuratura.