- Igor Stachowiak zmarł na komisariacie rażony prądem z paralizatora. Oceniając odpowiedzialność policjantów za tę śmierć, sądy zrobiły to źle i pobieżnie. Zminimalizowały winę funkcjonariuszy, uznając, że paralizator nie był bezpośrednią przyczyną zgonu - ocenił Adam Bodnar składając do Sądu Najwyższego kasację w tej sprawie i wnosząc o ponowny proces. Kasację złożono 22 lutego 2021 roku. Po ponad roku Sąd Najwyższy zajmie się sprawą śmierci Igora Stachowiaka. Termin wyznaczono na 13 kwietnia. Wyrok w sprawie śmierci Stachowiaka Wyroki w sprawie śmierci młodego mężczyzny zapadły w 20219 roku. W orzeczeniu sąd podkreślił, że Igor Stachowiak zmarł na skutek zażycia substancji psychoaktywnej, która wywołała u niego stan tzw. excited delirium, co doprowadziło do niewydolności oddechowo-krążeniowej. Według sądu użycie paralizatora nie było przyczyną śmierci mężczyzny. W kasacji RPO zwraca uwagę, że sąd źle ustalił przyczyny tragedii. "Sąd oparł się na jednej ekspertyzie, która mówiła o 'niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii', nie zadając sobie pytania, czy to dobre wyjaśnienie w przypadku człowieka rażonego prądem. Sąd nie wziął przy tym pod uwagę innych opinii naukowców a także zeznań świadków, które wykluczały, by Igor Stachowiak był w czasie zatrzymania w stanie wyjątkowego pobudzenia. Także na podstawie ilości stwierdzonych u niego substancji nie można wnioskować, czy był on pod wpływem środków odurzających, czy też nie. Dlaczego więc uznawać, że z tego powodu umarł?" - pisał rzecznik. Zdaniem rzecznika obowiązek wyjaśnienia wszelkich okoliczności związanych ze śmiercią Igora Stachowiaka ciąży nie tylko na organach ścigania, ale również na organach wymiaru sprawiedliwości. Policjanci chcą uniewinnienia Skargę kasacyjną złożyło także trzech z czterech skazanych policjantów. Paweł G., Adam W. i Łukasz R. chcą uniewinnienia. Czwarty z funkcjonariuszy, Paweł P., nie wniósł skargi. Funkcjonariusze zostali uznani za winnych. Za przekroczenie uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem usłyszeli wyroki od 2 do 2,5 roku więzienia. Igor Stachowiak został zatrzymany na rynku we Wrocławiu 15 maja 2016 roku. Zmarł w komisariacie przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. W maju 2017 r. po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.Czytaj także: PROKURATURA PO RAZ DRUGI UMORZYŁA ŚLEDZTWO W SPRAWIE ŚMIERCI IGORA STACHOWIAKA