Zarządzenie MEiN podpisane przez Przemysława Czarnka datowane jest na 3 listopada, dokument opublikowano trzy dni później. Na stronie internetowej pojawił się we wtorek. Zgodnie z dokumentem nowo powołany Instytut Badań nad Renesansem i Barokiem ma zajmować się "popularyzacją dziedzictwa kulturowego Pierwszej Rzeczypospolitej, w tym upowszechnianiem badań naukowych z tego zakresu oraz wspieraniem studiów nad kulturą staropolską". Oprócz tego instytucja im. Kochanowskich ma wspierać badania naukowe z zakresu literatury i kultury staropolskiej oraz integrować krajowe i międzynarodowe środowisko naukowe, "zajmujące się kulturą staropolską, w tym zwłaszcza literaturą i kulturą renesansu i baroku". Wśród celów znalazły się: tworzenie, prowadzenie oraz rozwijania baz danych, a także "wspieranie Akademii Zamojskiej w prowadzeniu badań naukowych (...) oraz działalności edukacyjnej i kulturalnej, związanych z przedmiotem działalności instytutu". Czytaj też: Boniek odpowiada Czarnkowi. "Widzę otyłość galopującą" Opozycja chce likwidacji instytutów "pisowskich aparatczyków" "Nadzór nad Instytutem sprawuje minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego i nauki" - dodano pod koniec zarządzenia szefa resortu. Dokument pojawił się na stronach resortu na niespełna tydzień przed pierwszym posiedzeniem nowej kadencji Sejmu. Wciąż nie wiadomo, czy Mateuszowi Morawieckiemu uda sformować się nową większość - o tym, że obecnemu premierowi powierzy misję tworzenia nowego rządu poinformował w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Wszystko wskazuje na to, że rządy przejmie koalicja demokratycznej opozycji - Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy. Formacja pod przywództwem Donalda Tuska wśród swoich "100 konkretów na 100 dni" zapewniała wyborców, że po objęciu władzy znikną "Narodowy Instytut Wolności, Fundusz Patriotyczny, Instytut De Republica i 14 innych powołanych przez PiS agencji i instytutów, które są przechowalnią pisowskich aparatczyków". Krajobraz powyborczy. Przemysław Czarnek: Gdyby nie PiS, rozważałbym PSL Przemysław Czarnek w październikowych wyborach parlamentarnych zapewnił sobie reelekcję - jego kandydaturę poparło ponad 121 tysięcy wyborców. Podczas rozmowy w "Gościu Wydarzeń" minister edukacji i nauki przyznał niespodziewanie, że w wielu kwestiach zgadza się z Ludowcami. - Kiedy jeździłem po Lubelszczyźnie w trakcie kampanii samorządowej, działacze PSL niejednokrotnie mówili mi, że mają dokładnie te same poglądy. Ja im mówiłem otwarcie, że gdyby nigdy nie powstało PiS i nie byłbym jego członkiem, to pewnie bym rozważał funkcjonowanie w takiej partii jak PSL - ludowej, chłopskiej, konserwatywnej, chrześcijańskiej, bo taka ona jest, pomimo błędów, których w przeszłości zrobiła bardzo wiele - przekonywał polityk PiS *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!