W posiedzeniu komisji uczestniczyli m.in. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i wiceminister Zbigniew Król. O wyjazdowym posiedzeniu komisji zdrowia w szpitalu zdecydował jej przewodniczący Bartosz Arłukowicz. Komisja obradowała w sali konferencyjnej znajdującej się na piętrze poniżej hallu głównego, w którym trwa protest głodowy. W posiedzeniu komisji uczestniczyli przedstawiciele Porozumienia Rezydentów OZZL, część z nich miała na sobie czarne koszulki z napisem "Protest głodowy". Cała prawda o zarobkach lekarzy rezydentów w Polsce - czytaj w serwisie Praca "My nie jesteśmy politykami" Katarzyna Pikulska z Porozumienia Rezydentów OZLL, pytana wcześniej, czy w posiedzeniu komisji wezmą udział przedstawiciele lekarzy-rezydentów, odpowiedziała: "Jako obserwatorzy, tylko i wyłącznie". "My nie jesteśmy politykami, nie będziemy politykami, nie chcemy być politykami. A to, co robią politycy, nie mieści się w głowie i nie chcemy być w to mieszani. Próbują nas upolitycznić. Nie udało się to od dwóch lat i się nie uda" - podkreśliła. W czwartek wieczorem w kancelarii premiera odbyło się spotkanie z rezydentami, którzy na ten czas zawiesili głodówkę; nie doszło jednak do porozumienia. Rezydenci nie zgadzają się na zaproponowany przez stronę rządową udział w pracach zespołu, który do 15 grudnia ma wypracować rozwiązania w ochronie zdrowia. Jak mówią, czekają na konkretne propozycje, a nie są taką - według nich - plany zwiększania nakładów na służbę do 6 proc. PKB do roku 2025. Grupa lekarzy rezydentów od 2 października prowadzi głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Radziwiłł krytykuje poprzedników i miejsce posiedzenia "Problemy lekarzy rezydentów nie zaczęły się ani wczoraj, ani dzisiaj. Nie zaczęły się też 2 października tego roku, kiedy lekarze zdecydowali się na ten protest. Ani 16 listopada 2015 r., kiedy powoływano rząd premier Beaty Szydło" - powiedział podczas posiedzenia komisji Konstanty Radziwiłł. Minister zdrowia przywołał raport NIK na temat kształcenia kadr medycznych w latach 2013-2015. "W ocenie NIK system kształcenia i szkolenia zawodowego kadr medycznych w tamtym czasie nie zapewniał przygotowania wystarczającej liczby odpowiednio kształconych specjalistów, stosownie do zmieniających się potrzeb zdrowotnych społeczeństwa" - powiedział Radziwiłł. "NIK zwracał uwagę w tym raporcie, że brak lekarzy niektórych specjalności staje się jedną z najistotniejszych systemowych przyczyn wydłużania się średniego czasu oczekiwania na świadczenia medyczne" - przypomniał. Radziwiłł odniósł się także do miejsca, w którym zorganizowano komisję zdrowia, zaznaczając, że szpital nie jest dobrym do tego miejscem. "Czuję się zawiedziony, że wnioskodawcy tego posiedzenia, przede wszystkim pan Arłukowicz i inni posłowie opozycji, nie usłuchali wyraźnie słyszalnego głosu protestujących, którzy jasno stwierdzali, że to miejsce nie jest dobre na posiedzenie sejmowej komisji" - mówił. Radziwiłł: Realizujemy oczekiwania rezydentów Minister przypomniał, że resort przygotował regulacje przewidujące wzrost wynagrodzeń lekarzy rezydentów. Wskazał, że od marca w ministerstwie pracował zespół, który zajmował się kwestią kształcenia podyplomowego lekarzy, a w jego pracach uczestniczyli też przedstawiciele rezydentów. "Kilkadziesiąt istotnych zmian, które wprowadzamy do systemu, to literalna realizacja oczekiwań lekarzy rezydentów" - ocenił. Minister podkreślił, że kierownictwo resortu wielokrotnie spotykało się z rezydentami, w wielu takich rozmowach uczestniczył on sam. Radziwiłł przypomniał, że z rezydentami w środę spotkała się także premier Beata Szydło. "Nie było żadnego powodu, żeby w takich samych okolicznościach spotykać się następnego dnia" - zaznaczył. Przypomniał, że premier "wyraziła jednoznacznie wolę, aby realizować cały szereg postulatów, a w zasadzie wszystkie postulaty, które zgłaszają lekarze rezydenci". Wskazał, że m.in. przygotowywana jest ustawa gwarantująca jak najszybszy wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Kosiniak-Kamysz: Przesuńmy środki Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycje rezydentów są racjonalne. "To jest jednak wielka otwartość ze strony protestujących - oni nie oczekują pieniędzy tu i teraz, tylko oczekują na piśmie deklaracji, że będzie dochodzenie do tego" - powiedział szef PSL. "Jeżeli problemem są pieniądze w budżecie tegorocznym lub przyszłorocznym, to może podejmijmy decyzję jako parlament, skąd przesunąć środki. Jest zysk Narodowego Banku Polskiego, jest bardzo dobra sytuacja Funduszu Pracy, jest więcej składek wpływających z Funduszu Pracy, a mniej wydatków, bo jest najniższa stopa bezrobocia. Zróbmy z tego użytek, możemy to wykorzystać" - powiedział. Wskazał, że takie zmiany mogłyby być wprowadzone przy nowelizacji budżetu związanej z dodatkami dla górników. Lubnauer: Rząd gra na czas Przedstawicielka klubu Nowoczesnej podczas wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia powiedziała, że należałoby zwołać wspólne posiedzenie sejmowych komisji: finansów i zdrowia, żeby poszukać możliwości realnego zwiększenia wydatków na służbę zdrowia. "Możemy zrobić podkomisję i realnie zacząć pracować nad tym, żebyśmy znaleźli rezerwy w tym budżecie, które umożliwią nam takie działania" - powiedziała Katarzyna Lubnauer. Jej zdaniem rezydenci prowadzący protest głodowy w tej chwili są zdesperowani. "Zdają sobie sprawę z tego, że bez takiego dramatycznego ruchu, który obciąża ich organizm, państwo po prostu lekceważą ich problemy i problemy służby zdrowia" - powiedziała Lubnauer, zwracając się do członków komisji. "Jako pacjent wiem, że w służbie zdrowia jest źle i to od dawna. To jest coś, czym przerzucają się kolejne ekipy. Żadna nie rozwiązuje problemu. Było źle, jest źle i w perspektywie nic nie zapowiada, żeby było lepiej" - dodała. Komisja uchwaliła apel "Zostawmy kłótnie, negatywne emocje, polityczne spory. Skoncentrujmy się na merytorycznej dyskusji tak, aby przygotować jak najlepsze rozwiązania. Leży to w interesie wszystkich, a przede wszystkim pacjentów" - głosi apel przyjęty w piątek podczas wyjazdowego posiedzenia komisji zdrowia. Przyjęcie apelu zaproponowała wiceprzewodnicząca komisji Joanna Kopcińska (PiS). "Wszyscy wspólnie powinniśmy poszukać pozytywnych rozwiązań" - napisano. Kopcińska podkreśliła, że PiS chce, aby w Polsce kształciło się najwięcej lekarzy na kierunkach medycznych. "Żeby ci lekarze po skończeniu studiów pracowali w Polsce, w godnych warunkach. Jednoznacznie proszę o zakończenie dyskusji na temat, czy ktoś ma wyjechać, czy nie" - oświadczyła. Posłanka nawiązała w ten sposób do słów swojej klubowej koleżanki Józefiny Hrynkiewicz, która w odniesiu do emigracji polskich lekarzy, krzyknęła: "Niech jadą!". Kopcińska zwróciła uwagę, że wszystkim zależy na tym, aby problem został rozwiązany. "Spór polityczny tylko i wyłącznie go zaognia, nie niesie rozwiązań. Rozwiązania są poza nami politykami, jeżeli wyciszymy nasze polityczne ambicje i aspiracje" - mówiła posłanka PiS. "Nie uprawiajmy na proteście głodowym rezydentów polityki" - dodała. Kopacz pyta Radziwiłła "Dzisiaj politycy apelują do polityków. A co tych młodych ludzi interesuje apel jednych polityków do drugich? Dzisiaj powiem szczerze: jestem zawiedziona. Nie usłyszałam, ile pieniędzy będzie w nowym budżecie na rok 2018" - powiedziała Ewa Kopacz (PO) podczas posiedzenia komisji. Jej zdaniem, przedstawiciele komisji zdrowia powinni "pochylić się nad apelem do premier Beaty Szydło, aby z ministrem finansów usiadła do konkretnych rozmów". Kopacz oceniła, że sejmowa komisja zdrowia powinna być mediatorem, bo - jak wskazała - to posłowie będą głosować nad budżetem na 2018 r. Kopacz pytała ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, ile pieniędzy jest w przyszłorocznym budżecie dla lekarzy rezydentów. "W budżecie na rok 2018 jest zapisanych 1 mld 179 mln złotych, które są przeznaczone na wynagrodzenia dla stażystów i rezydentów. To jest o około 150 mln zł więcej niż w tym roku i o 40 proc. więcej niż było w 2015 r" - odparł Radziwiłł. Dezyderat odrzucony Komisja zdrowia odrzuciła projekt dezyderatu wzywającego premier do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem, ministrem finansów, by znaleźć finansowe rozwiązania eskalującego protestu. "Komisja zdrowia wzywa panią premier Beatę Szydło do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem ministrem rozwoju i finansów panem Mateuszem Morawieckim w celu znalezienia finansowych rozwiązań eskalującego protestu" - głosił projekt dezyderatu złożonego przez przewodniczącego komisji zdrowia Bartosza Arłukowicza. Za przyjęciem dezyderatu było 13 posłów, 19 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Projekt został odrzucony.