Kontrolerzy NIK sprawdzili, jak zaplanowano i wykorzystano w ciągu dwóch lat (od września 2021 r. do listopada 2023 r.) największe w historii wsparcie finansowe dla szkół podstawowych - program "Laboratoria Przyszłości". Przedsięwzięcie miało być odpowiedzią na pandemię COVID-19, która pokazała jak bardzo szkoły nie są przygotowane na naukę zdalną. Do końca sierpnia 2023 r. w programie wzięło udział 98 proc. szkół podstawowych. Im więcej kształciły uczniów, tym większe dofinansowanie im przyznano, ale nie mniejsze niż 30 tys. zł. Wsparcie pochodziło z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. NIK skontrolował program dla szkół za rządów PiS Ministerstwo przygotowało katalog podstawowych urządzeń i sprzętów, które trzeba było zakupić. Znalazły się w nim m.in. drukarki 3D, mikrokontrolery (niewielkie układy scalone) oraz stacje lutownicze do mikrokontrolerów, niezbędne do pracy z elementami elektronicznymi i elektrotechnicznymi. Kontrola wykazała, że szkoły miały trudności i z zakupem wskazanego przez ministerstwo wyposażenia, i z jego wykorzystaniem, co związane było m.in. z: małą dostępnością na rynku polecanych urządzeń i sprzętów, brakiem fachowego doradztwa, wzrostem cen i opóźnionymi dostawami. Problemem okazało się również podniesienie kompetencji nauczycieli. Edukatorzy w 16 busach wyposażonych w laboratoryjny sprzęt mieli zawitać do szkół we wszystkich powiatach w Polsce, aby pokazać i uczniom, i nauczycielom, w jaki sposób można wykorzystać zakupione wyposażenie - miało się to odbywać poprzez projekt Mobilne Laboratoria Przyszłości. "Nieefektywne i nieadekwatne". Program "Laboratoria Przyszłości" pod lupą NIK "Kontrola przeprowadzona przez NIK pokazała, że rozwijanie kompetencji nauczycieli wyłącznie poprzez Mobilne Laboratoria Przyszłości było nieefektywne i nieadekwatne do potrzeb oraz liczby szkół uczestniczących w programie. Do 30 czerwca 2023 r. mobilne laboratoria odwiedziły mniej niż połowę (42 proc.) zgłoszonych do projektu placówek, co stanowiło tylko 14 proc. uczestniczących w programie" - czytamy. Jak wskazuje raport, do 31 sierpnia 2023 r. na mobilne laboratoria wydano ponad 18 mln zł. Kontrolerzy stwierdzili także nieprawidłowości na etapie składania wniosków - wojewoda mazowiecki przekazał 26 organom prowadzącym szkoły ponad 1,7 mln zł jeszcze zanim premier zatwierdził to wsparcie. Z kolei wojewoda lubuski przekazał dwukrotnie do niepublicznej szkoły podstawowej - w sumie 120 tys. zł. W wyniku podjętych działań połowa tej kwoty została zwrócona. "Ministerstwo zaplanowało wydatki, nie wiedząc jakie są potrzeby szkół, a ustalony centralnie katalog urządzeń i przyrządów, które obowiązkowo trzeba było kupić w ramach programu stworzono - według wyjaśnień zastępcy dyrektora Centrum Transformacji Cyfrowej w ministerstwie - po przeanalizowaniu badań i artykułów dotyczących najpopularniejszych i najbardziej efektywnych dydaktycznie narzędzi oraz ich uniwersalności" - czytamy w raporcie. Zdaniem NIK nieskuteczne było także wsparcie nauczycieli w procesie nauczania. Ośrodek Rozwoju Edukacji otrzymał 18,8 mln zł na opracowanie materiałów dydaktycznych w formie podręcznika "Laboratoria przyszłości w praktyce" i scenariuszy, zawierających propozycje wykorzystania zakupionego wyposażenia podczas zajęć. Upowszechniono je na stronach internetowych ośrodka oraz na Facebooku. Jak okazuje, z przygotowanych przez Ośrodek Rozwoju Edukacji materiałów korzystało 14 z 29 regionalnych placówek doskonalenia nauczycieli. Cele programu? "Niewiadomo, w jakim stopniu zostały osiągnięte" Jak ministerstwo edukacji oceniało efekty programu? Zdaniem NIK poprzez nieadekwatne i niewystarczające mierniki, za pomocą których nie można było określić, w jakim stopniu został osiągnięty zakładany cel, czyli rozwój umiejętności uczniów i kompetencji nauczycieli. "Nie było żadnych ograniczeń w ubieganiu się o udział w programie. Jedynym wymogiem było właściwie złożenie wniosku w wyznaczonym terminie. Tymczasem ministerstwo uznało, że cel programu zostanie osiągnięty, jeżeli 35 proc. szkół złoży wnioski o objęcie wsparciem. Skuteczność realizowanych zadań oceniano również na podstawie liczby pozytywnych opinii na temat otrzymanego wsparcia. Miernik ten zakładał, że program może być oceniony jako skuteczny, jeśli zadowolenie w tej kwestii wyrazi co najmniej 75 proc. placówek edukacyjnych, a kolejny - dotyczący nauczycieli - wyniósł zaledwie 40 proc. "Minister edukacji nie monitorował i nie oceniał rezultatów programu, nie wiadomo więc w jakim stopniu zostały osiągnięte jego cele, czyli rozwój umiejętności uczniów i kompetencji nauczycieli" - czytamy w raporcie NIK. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!