Lider Koalicji Obywatelskiej i kandydat obecnej opozycji na premiera Donald Tusk poleciał do Brukseli, gdzie spotkał się z unijnymi przywódcami. W czwartek zapowiedział, że - by dostać środki z Krajowego Planu Odbudowy - wystarczy wykonać pierwsze zmiany na drodze do przywrócenia praworządności, bez zakończenia procesu legislacyjnego. Podkreślił też, że to prezydent jest poniekąd winny, że Polska jeszcze nie otrzymała funduszy, bo odesłał do Trybunału Konstytucyjnego ustawę mogącą odblokować środki unijne. Premier: To prawda, że zmiany ustawowe nie są potrzebne, by odblokować KPO Do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Pytany o słowa lidera PO uznał, że są one "bardzo ciekawe". - Zobaczcie, co Bruksela mówiła przez ostatnich parę lat - że konieczne są zmiany ustawowe - powiedział szef rządu. Dodał, że "to oczywiście prawda, że nie są potrzebne", a działania Brukseli, o których wspomniał Tusk, nazwał "niedopuszczalnym szantażem". Środki z Krajowego Planu Odbudowy - 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek - nie zostały Polsce przekazane, choć Komisja Europejska na początku czerwca 2022 roku zaakceptowała polski KPO. KE zaznaczyła jednak, "zawiera on kamienie milowe", czyli reformy, do których musi dojść, by otrzymać pieniądze. To m.in. była nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Mateusz Morawiecki: Będę bronił polskiego prawa Premier Mateusz Morawiecki odniósł się również do środowej decyzji Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego (AFCO), która przyjęła sprawozdanie o możliwych zmianach traktatowych Unii Europejskiej. Obejmują m.in. rezygnację z prawa weta podczas głosowań Rady Unii Europejskiej czy przekazanie kompetencji z zakresu ochrony środowiska na poziom unijny. - Traktaty w UE to taka jakby konstytucja. Komisja Europejska i Parlament Europejski próbują zmienić tę konstytucję w taki sposób, aby poszczególne państwa członkowskie nie mogły zaprotestować przeciwko działaniom, które nie służą ich obywatelom, które będą na rękę innym państwom członkowskim, ale będą stawiały Polaków w bardzo trudnej sytuacji - ocenił i zapytał, "czy chcemy, aby o podatkach decydowali ludzie z Brukseli, Paryża, Amsterdamu?". Zobacz też: Kwestia paktu migracyjnego powraca. Spotkają się ministrowie państw UE - Będę bardzo jednoznacznie bronił polskiego prawa do decydowania o naszych podatkach, jakimi samochodami Polacy chcą jeździć, co chcą jeść, czy życzą sobie, aby dzieci podlegały edukacji, której program będzie dyktowany z Brukseli - oświadczył Mateusz Morawiecki. Premier odniósł się również do kwestii paktu migracyjnego i stwierdził, że "podtrzyma twarde weto". - Komisja Europejska nadal chce wdrożyć pakt migracyjny. Częścią tego paktu migracyjnego ma być przyjmowanie nielegalnych imigrantów na zasadzie przymusowej relokacji bądź płacenia za nich ogromnych sum - przypomniał premier. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!