Jak wyjaśnił w trakcie konferencji poseł Krzysztof Szczucki, interwencja poselska związana jest bezpośrednio z decyzją ministra Bartłomieja Sienkiewicza, który ogłosił wprowadzenie spółki Polskiego Radia w stan likwidacji. Zdaniem przedstawicieli największej partii opozycyjnej, te działania, podobnie jak poprzednie związane z mediami publicznymi są nielegalne. - Jesteśmy przekonani, że cały proces, od początku zamachu na media publiczne, jest bezprawny. Próba odwołania i powołania nowych członków do organów spółki się nie powiodła. Wyraźnie pułkownik Sienkiewicz poniósł porażkę - stwierdził. - Mamy poważne podejrzenia, że czynności mają charakter pozorny, co dodatkowo podkreśla ich bezprawie. Na to wskazuje komunikat pana Sienkiewicza, że w każdej chwili z tej likwidacji można się wycofać. Cały ten proces ma doprowadzić tylko do zwolnienia dziennikarzy, do czystek, politycznego podporządkowania sobie mediów publicznych, a z tym wiąże się odpowiedzialność karna i konstytucyjna - dodał. CZYTAJ TEŻ: Kurski takiej "niespodzianki" po powrocie do Polski się nie spodziewał. Bolesny cios Już po wejściu do budynku były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zwrócił uwagę, że pracownicy Polskiego Radia odmówili możliwości wejścia dalej, znajdujących się na miejscu dziennikarzy, tłumacząc się "ważną rolą w systemie bezpieczeństwa państwa". - Zgadzamy się rzeczywiście z tą tezą, ale jesteśmy zaniepokojeni, bo wczoraj słyszeliśmy, że Polskie Radio ma być likwidowane. Pan Majcher jest rzekomo likwidatorem. To rzeczywiście w sytuacji zagrożeń jakie czyhają na Polskę, likwidacja Polskiego Radia jest czymś co nie powinno mieć miejsca. Skoro tak usłyszeliśmy, to oczekujemy wyjaśnień - podkreślił. Posłowie i europosłowie PiS niemal bez przerwy, od 19 grudnia, znajdują się w budynkach, gdzie mieszczą się redakcje TVP, Polskiego Radia i PAP. Jak tłumaczą, pełnią tzw. dyżury, w ramach których pilnują wydarzeń związanych ze zmianami, których próbują dokonać nowe władze spółek wyznaczone przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. - Posłowie wykonują swoje funkcje kontrolne, one służą temu, żeby zapobiegać łamaniu prawa, a to łamanie prawa następuje w sposób wyjątkowo intensywny, to nie jest przypadek, to polityka rządu - wyjaśniał Jarosław Kaczyński. W trakcie trwających interwencji poselskich doszło m.in. do przepychanek z udziałem pracownika Polskiej Agencji Prasowej i posła Antoniego Macierewicza. Media publiczne w stanie likwidacji. Decyzja ministra Sienkiewicza W środowe popołudnie minister Bartłomiej Sienkiewicz poinformował o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Jak wyjaśniono w komunikacie, było to bezpośrednio związane z wetem prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy okołobudżetowej. "W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania" - czytamy w komunikacie. Zadaniem szefa resortu kultury, w obecnej sytuacji, jest powołanie likwidatorów, który niemal natychmiast mogą rozpocząć swoją pracę. W przypadku Polskiej Agencji Prasowej będzie to prezes tej spółki Marek Błoński. "Szef MKiDN podjął dziś uchwały o likwidacji Polskiej Agencji Prasowej SA oraz Polskiego Radia SA i Telewizji Polskiej SA. Decyzja o postawieniu spółki w stan likwidacji oraz ustanowieniu likwidatora nie powoduje, że PAP kończy swoją działalność; zmienia się jedynie prawna formuła działania" - napisał sam zainteresowany, tuż po nominacji. Zmiany w mediach publicznych. Ostry sprzeciw PiS Z decyzją podjętą przez ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego nie zgadzają się przedstawiciele największej partii opozycyjnej. Politycy Prawa i Sprawiedliwości otwarcie mówią o "zamachu na wolność słowa" i "łamaniu przepisów prawa". Głos w sprawie postawienia spółek mediów publicznych w stan likwidacji zabrał między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Likwidacja nie może zostać przeprowadzona, te sprawy reguluje ustawa o mediach publicznych i o PAP. Nawet jeśli brać by tu za podstawę Kodeks spółek (handlowych), to w tej sytuacji nie ma takich podstaw - wyjaśniał. Lider prawicy jest przekonany, że ruchy wykonywane przez ministra Sienkiewicza idealnie wpisują się w słowa Donalda Tuska. - Prawo tak jak my rozumiemy. Czyli, że nie należy go przestrzegać - stwierdził. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!