Kierownictwo PiS od paru dni poważnie rozważało odwołanie Adama Niedzielskiego z funkcji ministra zdrowia. "Za całokształt", jak usłyszała Interia na Nowogrodzkiej. Politycy PiS, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że wypowiedzi ministra już od dłuższego czasu szkodziły PiS w wyborczej walce. Jak nieoficjalnie dowiedziała się Interia, prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki ostateczną decyzję o odwołaniu Adama Niedzielskiego z funkcji ministra zdrowia podjęli w poniedziałek wieczorem. Wtedy odbył się szereg rozmów na najwyższym szczeblu partii. We wtorek rano premier spotkał się z Adamem Niedzielskim i poinformował go o utracie zaufania i poważnym kryzysie, związanym z naruszeniem tajemnicy lekarskiej. Niedzielski przyjął to ze zrozumieniem i formalnie sam złożył rezygnację na ręce premiera. "Dymisja wisiała w powietrzu" - Ta dymisja wisiała w powietrzu. Oczywiście, jak to w polityce, wiele mogło się wydarzyć i zmienić, ale prawda jest taka, że jego trwanie szkodziło nam w kampanii - mówi Interii ważny polityk PiS. Bezpośrednią przyczyną dymisji był wpis ministra w mediach społecznościowych, gdzie ujawnił, jakie leki przepisywał lekarz krytykujący resort zdrowia. W piątek TVN wyemitował materiał o kłopotach z wystawianiem e-recept na niektóre leki. Minister Niedzielski zarzucił stacji kłamstwo i podważył wypowiedzi lekarza, który wystąpił w materiale. "Lekarz Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w Fakty TVN: 'żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty'. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to fakty. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał minister Niedzielski. Niedzielski kontra lekarze Po wpisie ministra zdrowia zawrzało. Szefowi resortu zdrowia zarzucono, że upublicznił dane wrażliwe pacjenta. W tym przypadku był to lekarz, który wystawił na samego siebie receptę. "Środowisko lekarskie ostatecznie utraciło zaufanie do pana ministra Adama Niedzielskiego i uznaje dalszą współpracę za niemożliwą" - ogłosiła Naczelna Izba Lekarska. - W środowisku wrze - mówił Interii w sobotę Jakub Kosikowski z NIL. Okazuje się, że zawrzało nie tylko na linii minister zdrowia-lekarze, ale także minister zdrowia-PiS. Politycy PiS wściekli na Niedzielskiego Politycy PiS byli wściekli, że Niedzielski jednym wpisem przykrył aktywność sztabu z całego weekendu. - Dwoimy się i troimy, jeździmy po piknikach i spotkaniach z wyborcami, zarywając weekendy i poświęcając czas z rodziną, a na koniec i tak wszyscy mówią tylko o Niedzielskim - denerwował się w rozmowie z Interią jeden z polityków PiS. Inny dodawał, że Niedzielski jest w partii na cenzurowanym od dawna. - Ta sprawa tylko przelała czarę goryczy. Wiele razy mówił rzeczy, które szły wbrew oczekiwaniom naszych wyborców i kompletnie nie miał świadomości, że zrobił czy powiedział coś nie tak. On tego nie czuje, bo jest technokratą, a nie politykiem. Najgorsze, że nigdy nie spotkały go za to żadne konsekwencje. I to ludzi denerwuje - opowiada. Jako przykład podaje skłócenie się Niedzielskiego ze środowiskami pro-life, które prowadzą przeciwko niemu otwartą kampanię czy cały "bagaż covidowy", jak to się w PiS określa. Tutaj pada argument walki z Konfederacją. Politycy PiS są przekonani, że na dalszym etapie kampanii Konfederacja będzie atakować PiS właśnie za decyzje z czasu pandemii, licząc, że zyskają tym sympatię wyborców, którzy sceptycznie oceniali obostrzenia covidowe. PiS nie chce oddawać tego pola całkiem bez walki. O konflikcie ministra Niedzielskiego ze środowiskami pro-life czytaj tutaj. Nowa minister zażegna kryzys? Rozmówcy Interii z PiS podkreślają jeszcze, że Niedzielskiego nie lubią ich wyborcy, o czym często słyszą na spotkaniach wyborczych. - Kojarzy im się z lockdownami i złymi decyzjami. To na pewno jest argument za tym, by jeszcze przed wyborami go odwołać - słyszymy od jednego z rozmówców. Na obronę ministra podawany jest fakt, że decyzji o zamieszczeniu wpisu w mediach społecznościowych, który ostatecznie poskutkował odejściem ze stanowiska, nie podjął sam, lecz w porozumieniu z ludźmi odpowiedzialnymi w resorcie za komunikację. Katarzyna Sójka, nowa minister zdrowia jest - w przeciwieństwie do Niedzielskiego, który był doktorem ekonomii - lekarzem. Ma pomóc rządowi w przezwyciężeniu kryzysu, spowodowanego sytuacją z Niedzielskim. - Teraz chodzi nie tylko o zażegnanie kryzysu politycznego, ale przede wszystkim o odzyskanie zaufania pacjentów. Nowa pani minister jest praktykującym lekarzem internistą. O tym, że dzisiaj zostanie ministrem, dowiedziała się, przyjmując pacjentów w przychodni - słyszymy od jednego z informatorów. Kamila Baranowska