Zarzewiem sporu jest kwestia wystawiania recept, a rozmowy między resortem a środowiskiem lekarskim toczyły się w tej sprawie od dawna. W dużym uproszczeniu chodzi o rozwiązanie problemu z internetowymi platformami do wystawiania recept. - W naszej opinii działania ministerstwa może nieco utrudniają życie receptomatom, ale przede wszystkim uderzyły w pacjentów. Na to nie ma naszej zgody, a ministerstwo idzie w zaparte przekonując, że to lekarze są niekompetentni w wystawianiu recept - mówi nam Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej. Kolejną odsłonę sporu już znamy. W ostatnich dniach, kiedy weszło w życie najnowsze rozporządzenie dotyczące leków psychotropowych i narkotycznych, media alarmowały o problemach. RMF podawał, że hospicja z umierającymi pacjentami mają kłopot z zamówieniem leków. W odpowiedzi rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz powiedział stacji, że "17,5 tys. wystawionych recept świadczy o tym, że problemu nie ma". - Są problemy po stronie niektórych przychodni i niektórych lekarzy. Po prostu nie wszyscy lekarze odnajdują się w tym systemie - dodawał. Naczelna Izba Lekarska alarmowała natomiast, że dostała kilkaset sygnałów o przypadkach świadczących o problemie związanym z wystawianiem recept. Tego samego tematu dotyczyła wypowiedź lekarza z Poznania Piotra Pisuli, który wystąpił przed kamerą stacji TVN. Co zrobił minister Adam Niedzielski? Minister zdrowia Adam Niedzielski w piątek napisał na Twitterze: "Kłamstwa Fakty TVN. We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie 2 dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki!!". Po kilku godzinach dodał: "Lek. Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w Fakty TVN: "żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty". Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś". Po tym wpisie na ministra Niedzielskiego spadła gigantyczna fala krytyki. Szefowi resortu zdrowia zarzuca się, że upublicznił dane wrażliwe pacjenta. W tym przypadku był to lekarz, który wystawił na samego siebie receptę. Środowisko jest zbulwersowane postawą ministra. - W środowisku wrze. Na grupie młodych lekarzy od wczoraj jest to temat numer jeden. Mamy oddolne sygnały, że poszło to już za daleko. Kiedy coś nie działa, to lekarze boją się o tym mówić pod nazwiskiem, bo później spotykają się z konsekwencjami. Dziś widać, że ich obawy nie są bezpodstawne - mówi Interii Jakub Kosikowski z Naczelnej Izby Lekarskiej. Naczelna Izba Lekarska zawiadamia prokuraturę Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Łukasz Jankowski w sobotę wydał komunikat. Kluczowe są dwa elementy. NIL składa zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Adama Niedzielskiego, a także informuje, że "środowisko lekarskie ostatecznie utraciło zaufanie do pana ministra Adama Niedzielskiego i uznaje dalszą współpracę za niemożliwą". Co to oznacza? - Z panem ministrem rozmawiać już nie będziemy. Te rozmowy są zupełnie niekonstruktywne, a poza tym widzimy, że to, jak pracujemy, co robimy, może być przez niego wykorzystywane przeciwko nam w walce politycznej. To nie jest tak, że jest to sprawa jednego doktora Pisuli przeciwko ministerstwu, bo od środy - kiedy weszło rozporządzenie dotyczące leków psychotropowych i narkotycznych - mamy kilkaset zgłoszeń z całej Polski od lekarzy, którzy mają problemy. Doktor Pisula po prostu wypowiedział się w mediach. Nie ma naszej zgody na to, żeby tych, którzy zgłaszają problemy, piętnować. Minister uderzył w sygnalistę problemów, a problem pozostał - uważa Kosikowski. Dopytujemy, czy środowisko lekarskie domaga się dymisji Niedzielskiego. Po chwili ciszy Kosikowski tłumaczy: - Nie jesteśmy od dymisji, o tym decyduje premier. My po prostu z panem ministrem nie będziemy już rozmawiać. Czy pan minister zostanie zdymisjonowany, to pytanie do premiera. Czarne chmury nad Niedzielskim. I reakcja Sprawa ma bardzo mocne oddziaływanie, głównie w mediach społecznościowych. Wpis ministra Niedzielskiego, w którym podał imię i nazwisko pacjenta, a także leki, które zostały mu przepisane, w ciągu niecałej doby wyświetlono 3 mln razy. W odpowiedzi Niedzielski pospiesznie zareagował i opublikował oświadczenie "w związku z rozpowszechnianiem nieprawdziwej tezy o naruszeniu przeze prawa poprzez upublicznienie informacji o wystawieniu recepty przez lekarza, który w mediach zapewniał, że tego nie zrobił". Łukasz Szpyrka