W środę w samo południe Robert Bąkiewicz poinformował, że policja pojawiła się w siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości przy ul. Stawki 4 w Warszawie. "Wzywam tam wszystkich, aby się stawili w proteście do działań prokuratury i policji, które są skandaliczne i mają znamiona przestępstwa" - zaapelował Bąkiewicz. Marsz Niepodległości. Policja w siedzibie stowarzyszenia Mec. Magdalena Majkowska z zarządu Instytutu Ordo Iuris przekazała, że prokuratura wydała decyzję o siłowym wejściu do siedziby. "Wiele wskazuje na to, że Prokuratura domaga się wydania danych, które są wykorzystywane przez Stowarzyszenie do działalności organizacji i organizacji corocznych Marszów Niepodległości" - napisała w mediach społecznościowych. Mecenas Majkowska przekazała też, że towarzyszyła prezesowi organizacji Bartoszowi Malewskiemu, który był przesłuchiwany w Komendzie Głównej Policji. "Przesłuchanie ma związek z wydanym przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga postanowieniem o przeszukaniu w mieszkaniach osób związanych z organizacją Marszu Niepodległości z 2018 r." - podała. Informacje potwierdził sam Malewski. - Właśnie wyszedłem z Komendy Głównej Policji w Warszawie, gdzie byłem przesłuchiwany w sprawie Marszu Niepodległości 2018 - powiedział i dodał, że na dwa miesiące przed organizacją kolejnego marszu śledczy chcą dostępu do danych stowarzyszenia, a - w jego ocenie - takie działania noszą znamiona inwigilacji. Z kolei był wiceprezes stowarzyszenia Tomasz Kalinowski poinformował, że "prokuratura Bodnara podjęła decyzję o wyłączeniu serwerów Stowarzyszenia Marsz Niepodległości". "To jest systemowe niszczenie największej, patriotycznej imprezy Polaków" - zaznaczył. Policja w domu Roberta Bąkiewicza Tego samego dnia z samego rana Robert Bąkiewicz poinformował, że funkcjonariusze pojawili się również u niego. "Policja weszła do mnie do domu i robią rewizję" - napisał. - To jest akt politycznej zemsty. Nie ma żadnych powodów, żeby nachodzić mój dom o godzinie 6 rano - mówił polityk na antenie Polsat News. Bąkiewicz ocenił, że powód przeszukania był "absurdalny". W jego opinii służby chciały uzyskać dostęp do jego "akt, komputera, telefonu". Były przewodniczący Stowarzyszenia Marsz Niepodległości przekazał, że prokuratura nie zwróciła się do niego z prośbą o przekazanie jakichkolwiek dokumentów, tylko "naszła na jego dom". Marsz Niepodległości. Śledztwo służb - Czynności przeprowadziła warszawska policja na polecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga - potwierdził w rozmowie z polsatnews.pl prok. Nobert Woliński. Sprawa dotyczy Marszu Niepodległości organizowanego w 2018 roku. Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące gróźb karalnych oraz haseł wykrzykiwanych podczas zgromadzenia. Z relacji prok. Wolińskiego wynika, że śledczy dotarli do nagrania z tego wydarzenia. Czynów karalnych miała się dopuścić osoba z tzw. straży marszu. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!