Rzecznik rządu na Twitterze odniósł się do odbywającego się w Warszawie marszu opozycji, który ma być protestem przeciw obecnym rządom, a w którym na jednej scenie znaleźli się lider PO Donald Tusk i były prezydent Lech Wałęsa. "Pewne rzeczy się nie zmieniają. 31 lat temu, 4 czerwca, Lech Wałęsa i Donald Tusk pod osłoną nocy obalali rząd premiera Jana Olszewskiego. Był to rząd przełomu, który jednoznacznie opowiedział się za polskim członkostwem w NATO i wspólnotach europejskich" - napisał Piotr Müller. "Dziś przewodniczący Platformy Obywatelskiej i były prezydent RP próbują obalać rząd, który zerwał z polityką resetu w relacjach z Rosją, której konstruktorem byli Donald Tusk i Radosław Sikorski. To się samo komentuje" - ocenił. Wpis rzecznika rządu udostępnił minister ds. Unii Europejskiej. "Tak, to doskonałe spostrzeżenie. Tusk z Wałęsą znów chcą 'zablokować tych ludzi'" - napisał. Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, poseł PiS Radosław Fogiel odniósł się natomiast do słów Wałęsy, który mówiąc o czasach "Solidarności" wskazywał na różnice zdań z niektórymi działaczami opozycji m.in. Anną Walentynowicz. - Gdybym posłuchał pani Walentynowicz i innych, koniec "Solidarności" - powiedział b. prezydent. "Wielokrotny zwycięzca toto lotka Wałęsa ma czelność pomawiać jedną z największych bohaterek polskiej niepodległości, Annę Walentynowicz. I to gdy ta nie może się już bronić. Kiedy żyła, nie był takim chojrakiem. Najlepszy dowód, że na prostactwo to i worek medali nie pomoże" - napisał Fogiel na Twitterze. Do marszu odniósł się także wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS). "Donald Tusk dzisiaj może będzie grzeczny, kulturalny, uśmiechnięty. Skłoni się być może nawet do tego, że weźmie w rękę polską flagę. Ale już dwa rzędy za nim będzie szedł wulgarny (Władysław) Frasyniuk. Będzie szła ta pseudoelita, którą od wczoraj uosabia Andrzej Seweryn" - ocenił Pęk. - Cele, o które się domagają, są osiągnięte. Z tego co słyszałem, to marsz w obronie demokracji - demokracja w Polsce kwitnie - skomentował w rozmowie z Polsat News wicepremier Jacek Sasin. Mateusz Morawiecki: Stare lisy organizują marsz antyrządowy Do marszu 4 czerwca odniósł się w niedzielę w nowym odcinku swojego podcastu premier Mateusz Morawiecki. - Oczywiście nie mam nic przeciwko swobodnej manifestacji poglądów, niezależnie od tego, jakie kto ma. Na tym polega piękno demokracji, że każdy ma tę swobodę i nawet ostrzejsze formy wyrażania tych poglądów, uderzające w rząd, w to, co robimy jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości, również nie budzą jakiegoś mojego istotnego oburzenia - stwierdził Morawiecki. - Śmieszy mnie natomiast trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele, wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski. Od lokalnych samorządowców słyszałem zresztą, jak wszystko wygląda od kuchni. Z centrali Platformy poszła dyrektywa, żeby wszyscy ichniejsi prezydenci i burmistrzowie zwozili jak najwięcej działaczy Platformy, pracowników miejskich spółek, samorządowców itd. - powiedział. - Nazwijmy rzecz po imieniu - ten niedzielny marsz to będzie marsz działaczy, wyborców i sympatyków PO. A także paru innych formacji. A kto z przedstawicieli innych partii opozycyjnych daje się w to wkręcić, ten tylko buduje pana Tuska, kosztem własnej niezależnej pozycji - wskazał. Premier: Platforma kradnie hasła PiS Premier dodał, że "rzeczywistym kuriozum" jest dla niego fakt, że Platforma zwołuje marsz w obronie wolności. - Zacząłem się zastanawiać nad tym, jakiej właściwie wolności orędownikiem jest pan Tusk. Jako premier coś niecoś zdążył na ten temat pokazać. Np. kiedy rząd PO podpisał i uparcie bronił ACTA, uderzającej w wolność internetu. Po ACTA 1 przyszła pora na ACTA 2, kiedy europosłowie PO po raz kolejny zagłosowali za cenzurą i przeciwko wolności w internecie - podkreślił. - Tuż przed nagraniem tego odcinka, zobaczyłem że jednym z haseł tego marszu ma być hasło "Polska w sercu". (...) Platforma, nie dość, że to partia oszustów, to jeszcze partia złodziei, co kradną hasła PiS. Przecież pod dokładnie takim samym hasłem "Polska w sercu" prezes Jarosław Kaczyński otwierał konwencję w 2022 r. - stwierdził Morawiecki. Dodał, że kiedy "pan Tusk i jego świta będą urządzali karnawał w Warszawie, rząd PiS będzie udowadniał, na czym polega prawdziwa polityka". - Kiedy oni będą krzyczeć, że chcą zmiany rządu, my będziemy realnie zmieniać życie na lepsze codzienne życie setek tysięcy ludzi. Sami sobie odpowiedzcie, która strategia jest lepsza dla Polski - podsumował Morawiecki.