Temat mediów publicznych był głównym motywem konferencji prasowej PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Prezes partii ocenił, że "mamy prawdziwy problem z demokracją". - Bo przez ostatnie osiem lat mówiono o wydumanych problemach z demokracją. A działała opozycja totalna bez żadnych ograniczeń, bez ograniczeń prawa do zgromadzeń - powiedział Jarosław Kaczyński. PiS na 11 stycznia - czyli w trakcie posiedzenia Sejmu - organizuje "Protest Wolnych Polaków" przed budynkiem przy ul. Wiejskiej. Ma on być manifestacją wobec zmian dokonywanych w mediach publicznych. W serii pytań od dziennikarzy pojawiła się kwestia nocnego telefonu Jarosława Kaczyńskiego do prezesa TVP. - Wróciłem o 3 w nocy i chciałem zobaczyć, co leci w telewizji. Wiedziałem, że Ryszard Terlecki nie śpi, więc zatelefonowałem. Potwierdził mi, że nie ma sygnału TVP, dzwoniłem też do innych dwóch osób i one spały - relacjonował Jarosław Kaczyński. - Po dłuższym czasie (...) zadzwoniłem do prezesa TVP, choć była skomplikowana sytuacja z punktu widzenia towarzyskiego. Pan prezes TVP powiedział, że to problem z moim starym dekoderem - dodał polityk. Kłótnia na konferencji prasowej. "Państwo mają płacone" Kaczyński był też pytany o gest Kozakiewicza, który w Sejmie pokazał Mariusz Kamiński. - Nic nie wiem o żadnym geście Kozakiewicza. Znaczy wiem co to jest gest Kozakiewicza i doskonale pamiętam tę piękną chwilę, (...), ale nie widziałem tego gestu i uważam że to jest po prostu jakiś element, nazwę to bardzo łagodnie i elegancko, manipulacji - powiedział polityk. Prezes PiS powtórzył także tezy o "nieprawnych działaniach w mediach na podstawie uchwał", wyliczał wzrost niektórych podatków, a także zarzucał Unii Europejskiej relokację migrantów. - Wprowadza się opinię publiczną w błąd bez praw do riposty. Tak samo jak w przypadku zarobków w TVP. A ile zarabiała pani Beata Tadla? - wskazywał polityk. - Biorąc pod uwagę skumulowaną inflację blisko 50 proc. to podobne stawki były obecne teraz - dodał. Reporterzy dopytywali prezesa PiS o upolitycznienie mediów państwowych za ostatnich osiem lat, które "były tubą propagandową PiS atakującą osoby LGBT oraz migrantów". - To, co się dzieje w Polsce jest nie do obrony. Państwo mają płacone, by tego bronić. Serdecznie państwu współczuję - wypalił Jarosław Kaczyński, po czym zakończył konferencję prasową. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!