- Tak po ludzku jest mi po prostu przykro - powiedział Napieralski dziennikarzom w Warszawie. - Dzisiaj Bronisław Komorowski ma jeden głos więcej, zdobył go w Senacie. Ja wierze głęboko, jestem o tym przekonany, że dzisiaj zdobyłem kilka tysięcy głosów więcej. Dzisiaj o 5.30 byłem w Krakowie pod Hutą Sendzimira, rozmawiałem tam z pracownikami tej huty. Wierzę głęboko, że przekonałem ich do siebie - zaznaczył Napieralski. . Znudzony kolejną debatą polityczną? Mamy coś dla Ciebie!. Jak dodał, prowadzi "bardzo aktywną kampanię wśród ludzi". - Chcę z nimi rozmawiać, chcę ich przekonywać. Coraz więcej Polaków mi ufa, chce oddać na mnie głos. Jestem dzisiaj jedynym lewicowym kandydatem, który może być alternatywą dla dwóch prawicowych kandydatów. Chcę zakończyć IV RP. Chciałbym, żeby Polska była nowoczesna, otwarta, tolerancyjna, z naciskiem na edukację, a nie na CBA, z naciskiem na nowe technologie, a nie IPN, z naciskiem na dialog i rozmowę. Wierzę głęboko, że to mi się uda - mówił szef Sojuszu. Zwrócił się też do swych potencjalnych wyborców. - Zastanówcie się, bo warto oddać na mnie głos - apelował Napieralski. Cimoszewicz, tłumacząc swoją decyzję o poparciu Komorowskiego, podkreślił, że w jego przekonaniu wybory prezydenckie nie powinny być plebiscytem partyjnym. Powiedział również, że będzie głosował na Komorowskiego m.in. dlatego, że kandydatowi PO "nieobce są zasady i idee porozumienia, poszukiwania kompromisu".