"Polskie władze nie wywiązały się z prawnego obowiązku aresztowania poszukiwanego. To niespotykany afront. Mężczyzna zdołał uciec do swojego kraju. Polskie władze mogły nawet ostrzec Ukraińca" - napisano w "Der Spiegel". Wysadzenie Nord Stream. Radosław Sikorski: My też nie zapomnimy Powołując się na źródła w służbach, niemiecki tygodnik poinformował, że Berlin jest "wściekły" na polski rząd i "nie zapomni" Polsce rzekomego ułatwienia ucieczki podejrzanego o wysadzenie Nord Stream. Do publikacji medialnych ustosunkował się minister spraw zagranicznych, który podsumował je krótkim zdaniem. "My też nie zapomnimy" - napisał Radosław Sikorski. Śledczy badający wysadzenie gazociągu Nord Stream we wrześniu 2022 r. zarzucają polskiemu rządowi opieszałość i unikanie współpracy w międzynarodowym dochodzeniu. Kwestię obecności dywersantów w Polsce nagłośnił na początku roku "Wall Street Jorunal". Niemiecka prasa: Polacy ostrzegli podejrzanego o udział w wysadzeniu Nord Stream Z doniesień "Der Spiegel" wynika, że Berlin upatrywał nadzieję w rządzie Donalda Tuska, będąc przekonanym, że nowa władza wykaże chęć zaangażowania w śledztwo dotyczące podejrzanego o udział w dywersji Ukraińca, Wołodymyra Ż. W związku z tym, że polski adres mężczyzny był znany, niemieckie służby wydały Europejski Nakaz Aresztowania. Polska prokuratura miała zasygnalizować Niemcom chęć zatrzymania podejrzanego, jednak nie podjęła wobec niego żadnych czynności. Ostatecznie Wołodymyr Ż. zdołał wyjechać do Ukrainy. Niemiecki dziennik twierdzi, że rząd w Berlinie jest przekonany, że Warszawa ostrzegła mężczyznę. Co więcej, przez granicę miał przejechać samochodem należącym rzekomo do służby dyplomatycznej. "Der Spiegel" przypomniał też, że polski rząd krytykował ideę niemiecko-rosyjskiego gazociągu i uznawał go za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!