Marcinkiewicz twarzą PO w Krakowie

Konrad Piasecki: Czy łobuzowi Bielanowi udało się pana namówić?

Kazimierz Marcinkiewicz: Łobuzowi tak, ale nie udało się.

Czyli w wyborach pan nie wystartuje.

Nie.

Wyjaśnijmy: tydzień temu Adam Bielan ujawnił, że namawiał pana na start w wyborach, a pan powiedział: "A to łobuz".

Łobuz, że mówi o takich rzeczach. Wydaje mi się, że w polskiej polityce w ogóle mówi się strasznie dużo, zupełnie wszystko i niepotrzebnie.

Namawiał pan Polską Agencję Prasową, by codziennie rano, o 7, wydawała komunikat, że pan nie będzie startował w tych wyborach. Rozumiem, że dziś wydaje pan komunikat ostateczny: Kazimierz Marcinkiewicz nie wystartuje.

Dokładnie tak.

Czy także dlatego, że oprócz powodów bankowo-londyńskich, nie wiedziałby pan, skąd wystartować?

Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Mam przyjaciół w jednej i drugiej partii. Uważam, że dla Polski najlepszym rozwiązaniem jest PO-PiS. Jeśli znajdę się na ulotkach wyborczych w tych wyborach - a znajdę się, bo zostałem o to poproszony - to pewnie po różnych stronach.

Na czyich ulotkach?

Nie wiem, kto zechce. Na razie dostałem kilka próśb, by pojawić się na ulotkach.

Od kogo?

Od moich przyjaciół z PiS-u z Gorzowa. I pewnie się pojawię u Jarosława Gowina, którego bardzo cenię i lubię.

Czyli na ulotkach kandydata Platformy Obywatelskiej będzie twarz i nazwisko Kazimierza Marcinkiewicza?

Może.

Na pewno. Jeśli się pan zgodził, a zgodził się pan.

Tak.

Jak na lojalnego partyjniaka, to dziwne. Bo jest pan cały czas politykiem PiS-u?

Zostawmy to.

Ma pan legitymację partyjną PiS-u?

Nie będę o tym mówił.

To na kogo pan zagłosuje?

Nie powiem.

Dlaczego?

Od początku do końca nie zdradzę tego, a prawdę powiedziawszy, jeszcze się zastanawiam.

Rokita pana nie namówił, by głosował pan na jego żonę?

Bardzo mnie namawiał, ale odmówiłem.

Dlaczego nie chce pan głosować na Nelly Rokitę?

Pewnie na Rokitę bym zagłosował, ale nie na Nelly.