Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Marcinkiewicz: Odrzuciłem ofertę

Miałem propozycję wejścia do tego rządu, ale ją odrzuciłem. Najpierw Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju; powrót do Polski w 2009 roku - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Kazimierz Marcinkiewicz.

/AFP

Konrad Piasecki: Gościem Kontrwywiadu RMF FM jest niegdysiejszy premier, dzisiejszy bankier, Kazimierz Marcinkiewicz. Dzień dobry.

Kazimierz Marcinkiewicz: Dzień dobry.

Panie premierze, na początek mały test. Kto będzie ministrem skarbu? Pamięta pan?

Oczywiście, że Grad.

A ministrem sportu?

Oczywiście, że Mirek Drzewiecki.

A pracy?

Ministrem pracy będzie moja bardzo dobra znajoma z województw lubuskiego, z Zielonej Góry Jolanta...?

Jak na dobrą znajomą nazwisko troszeczkę zapomniane.

Znam ją po imieniu.

Nie miał pan ochoty wejść do tego rządu?

Nie. Ja jestem na kontrakcie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Rząd tworzy Platforma Obywatelska.

Jedno z drugim nie może mieć nic wspólnego?

Myślę, że nie.

Kiedyś będzie miało, bo kiedyś pan z tego Londynu albo wróci, albo też zwróci się do tego rządu, aby przedłużył kontrakt.

A jest pan tego pewien?

Że pan albo wróci albo przedłuży kontrakt?

Tak.

Może pan jeszcze gdzieś w świat pojechać.

No właśnie.

Takie są plany?

Nie wiem.

Ma być cud. Polacy mają wracać z Anglii. Gdyby pan wrócił jako pierwszy, to byłoby żywe ucieleśnienie tego, że cud się spełnił.

Myślę, że pierwsi wrócą już ludzie do tego rządu teraz.

Uważa pan, że będą wracali?

Tak.

Ma pan kandydatów do takich powrotów, jak pan obserwuje ten polski Londyn?

Tak.

Jacek Rostowski jest jednym takich Polaków londyńskich.

Właśnie tam go poznałem.

Kazimierz Marcinkiewicz będzie kolejnym?

Ja pojechałam na chwilę do Londynu. Pojechałam w imieniu państwa i tak chcę tam pracować. Człowiek mający tak dobry wiek, jak ja, musi czasem pewne rzeczy zrobić do końca.

A ten koniec to będzie marzec przyszłego roku?

To jest maj przyszłego roku lub następnego.

Chce pan zostać tam dłużej, czy nie?

Wydaje się, że dwa lata w EBOiR, w związku tym, że mam tam dosyć przejściową sytuację - przenosimy nasze projekty na wschód do Rosji, do Ukrainy, Kazachstanu - a jeszcze w moim przekonaniu jest jeszcze parę rzeczy do zrobienia w Polsce i chciałbym te rzeczy zrobić. W związku z tym potrzebuję nie jednego roku, ale dwóch, aby zamknąć różne sprawy, które w polskiej gospodarce przy pomocy EBOiR warto zrobić.

Aby postawić kropkę nad i do zagospodarowania pan będzie w 2009 roku w maju? Jeśli mamy wiązać z panem jakieś perspektywy, albo politycy mają wiązać.

A co to znaczy do zagospodarowania?

To znaczy, że wtedy pan się zastanowi nad tym, czy nie wstąpić do jakiejś partii, albo wejść do jakiegoś rządu.

Mogę się zastanowić.

Na razie się pan nie zastanawia?

Nie.

Konrad Piasecki: A jak pan patrzy na ten rząd i pisze, że "nie jest to rząd wielkich autorytetów i osobowości" to jest to zarzut?

Nie.

Uważa pan, że dobrze, że jest to rząd bez osobowości i autorytetów?

Można tworzyć rząd naprawdę na różne sposoby i wydaje mi się, że Donald Tusk wybrał jedną z nich, bardzo ciekawą. Jest bardzo wyrazisty lider i są eksperci, świetni fachowcy, bardzo ciekawi ludzie, którzy obejmują poszczególne resorty. On tworzy zespół, tworzy team, który ma wspólnie pracować na realizację konkretnego celu.

Miał pan jakąś realną propozycję wejścia do rządu?

Miałem.

Odrzucił pan?

Odrzuciłem.

Jaka to była oferta?

Panie redaktorze to jest troszkę inaczej. Rozmawialiśmy wielokrotnie z Platformą Obywatelską. Ja mówiłem, że wykonam to, co uważam za ważne dla Polski. Powiem swoje słowo, swoje zdanie, ale nie kupczę swoim zdaniem. Chcę wypełnić swój obowiązek, do którego zostałem powołany i jestem przekonany, że to jest najlepsze rozwiązanie.

Uważa pan, że dobrze się stało, że Jan Rokita nie wszedł do tego rządu?

To jest dla mnie trudny temat.

Bolesny, przykry, czy trudny, bo uważa pan, że może pan powiedzieć jedno słowo za dużo?

Z Janem Rokita utrzymuję stały kontakt.

W jakiej formie?

Spotkałem się z nim wczoraj, ale powiem tak: Polityczne działania skierowane w kierunku jego żony przyniosły właśnie takie efekty, z jakimi mamy teraz do czynienia. Zapewne podobnie jak ja, gdzie nie jestem obecny w polskiej polityce, Jan Rokita przez najbliższy czas także nie będzie.

Czyli uważa pan, że dogadanie się, porozumienie się Donalda Tuska z Janem Rokitą jest dzisiaj niemożliwe?

Zapewne jest możliwe. Na pewno nie jest łatwe, ale nie przyniesie efektów na dziś.

Jak pan odchyli marynarkę, partyjna legitymacja już się tam nie znajdzie? Oddał pan legitymacje PiS?

2 września tego roku.

Nie ma pan jej już? Jak się żyje bez partyjnej legitymacji? Da się żyć w ogóle?

Oczywiście, że bardzo dobrze. To jest dla mnie bardzo trudny temat, dlatego że to nie ja zrezygnowałem z PiS, tylko Jarosław Kaczyński zrezygnował ze mnie. Nie mogłem pozostać w PiS w sytuacji, kiedy zostałem w taki sposób oceniony przez Jarosława Kaczyńskiego. On zrobił dużo, aby mnie z PiS usunąć.

Był pan tą jaskółką, za którą polecą następne: Paweł Zalewski, Kazimierz Ujazdowski, Jerzy Polaczek?

Mam nadzieję, że nie.

Wierzy pan i chciałby pan jedności PiS-u?

Mam nadzieję, że ci ludzie przekonają Jarosława Kaczyńskiego, że PiS wymaga zmian, że PiS jest partią szczególną, ważną, ale partią, która musi podlegać pewnej ocenie i zmianie, musi ulec demokratyzacji.

Warto się kopać z tym koniem o nazwie Zakon PC?

Warto.

Ale to kopanie nie jest skazane na spektakularną klęskę?

Kopanie nigdy nie jest przyjemne, ale trzeba przekonywać ludzi do tego, że można pracować w polityce inaczej, że demokracja jest wartością. Demokracja wewnętrzna jest wartością także w partii. Partia, w której nie ma debaty, dyskusji, sporów zaczyna być zakonem politycznym, który nie będzie przynosił żadnych efektów. Cały czas się obawiam, że w takim kierunku zmierza teraz Jarosław Kaczyński i to jest kierunek zły.

Panie premierze, kiedy był pan szefem rządu słyszał pan o jakichś dokumentach obciążających Radka Sikorskiego?

Nie, absolutnie nie, nigdy.

Zbigniew Wassermann mówi, że one pojawiły się w czasie, kiedy Sikorski był szefem MON-u.

Oczywiście, że nie. Za moich czasów były różne dokumenty dotyczące Radka Sikorskiego, ale one tylko uwiarygodniały tego człowieka. To jest naprawdę dobry oxfordczyk, wielki patriota, człowiek świetnie przygotowany do pełnienia służby publicznej.

To kim miał pan być w rządzie Tuska?

Dlaczego "miałem" być?

To jaka w takim razie była ta oferta?

Dobra.

Ministerialna, wicepremierowska?

"Dobra" nie wystarczy?

Mnie nie, słuchaczom też nie.

To musi.

Kazimierz Marcinkiewicz, dziękuję bardzo.

Dziękuję.

RMF

Zobacz także